Snowboardzista utknął w zaspie
W dwumetrowej zaspie utknął 26-letni snowboardzista, który zjechał z trasy na Małym Skrzycznem i zapragnął pojeździć po świeżym puchu. Omal nie skończyło się to tragicznie.
Wyziębionego mężczyznę znaleźli policjanci - podała w poniedziałek (16.01) bielska policja.
17.01.2012 09:44
Snowboardzista był przekonany, że pokrywa śniegu nie przekracza 40 cm. Nie sądził, że nocą spadło aż półtora metra świeżego puchu. Gdy wjechał do lasu zapadł się w śniegu. Kiedy próbował wrócić na trasę i odpiął deskę, utknął w zaspach na dobre. Wówczas poprosił telefonicznie o pomoc ratowników GOPR.
Na ratunek wyruszyli goprowcy i policjanci z bielskiego pododdziału prewencji, którzy pełnią służbę w patrolu narciarskim. Rzecznik bielskiej policji Elwira Jurasz poinformowała, że akcję utrudniały trudne warunki pogodowe: mgła ograniczała widoczność do zaledwie pół metra. Po blisko godzinnych poszukiwaniach policjanci odnaleźli zziębniętego już mężczyznę i sprowadzili go do doliny.
Jurasz przypomniała, że każdy narciarz powinien przestrzegać zasad bezpieczeństwa na stoku. Przede wszystkim musi zjeżdżać tak, by nie stwarzać zagrożenia dla innych. Należy też dostosować prędkość do umiejętności, trasy, pogody i natężenia ruchu.
"Każdy narciarz powinien ustąpić pierwszeństwa osobom znajdującym się przed nim, a przy wyprzedzaniu zachować bezpieczną odległość od innych. Rozpoczynając jazdę należy sprawdzić, czy można to uczynić bez zagrożenia. Należy też unikać zatrzymywania się na trasie zjazdu, w szczególności w przewężeniach i tam, gdzie widoczność jest ograniczona. W razie upadku, jak najszybciej trzeba zejść z toru jazdy" - przypomniała rzecznik bielskiej policji.
Na stoku narciarze powinni podchodzić lub schodzić tylko poboczem trasy. Muszą też bezwzględnie przestrzegać znaków i sygnalizacji na trasie, której wybór powinien mieć związek z umiejętnościami: zielona jest łatwa, niebieska - średnia, czerwona - trudna, a czarna - bardzo trudna.
W razie wypadku należy udzielić pomocy poszkodowanemu. Trzeba powiadomić GOPR (numer alarmowy 601 100 300) lub służby ratunkowe dostępne pod europejskim numerem alarmowym 112.
(PAP)