Stało się. Pierwszy lot z pasażerami podróżującymi na stojąco
Pod koniec lutego media na całym świecie obiegła informacja, że na pokład pakistańskich linii lotniczych (PIA) weszło o siedmiu pasażerów więcej, niż było miejsc. Podróż spędzili na stojąco. Choć przewoźnik oświadczył, że załoga zostanie ukarana, nie potrafi wyjaśnić, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Czy zbyt duża liczba osób w samolocie była rażącą pomyłką, czy początkiem niepokojących zmian, które zaczną być standardem w liniach? Istnieją obawy, że tani przewoźnicy zaczną sprzedawać miejsca siedzące za dodatkową opłatą.
Pakistan International Airlines (PIA) potwierdziły w poniedziałek 27 lutego, że na pokład Boeinga 777 zamiast 409 pasażerów, weszło 416. PIA oświadczyło, że załoga zostanie ukarana. Do incydentu miało dojść 20 stycznia podczas lotu o numerze PK743 z Karaczi w Pakistanie do Medyny w Arabii Saudyjskiej. Co zaskakujące, w oficjalnym spisie pasażerów nie ma jednak słowa o dodatkowych osobach. Ponadto lokalne media, w tym dziennik "Dawn" informowały, że mieli oni otrzymać odręcznie napisane karty pokładowe, a podróż spędzić w przejściu między siedzeniami.
Rzecznik PIA zaprzecza, że pasażerowie nie dostali miejsc siedzących
Przedstawiciel Pakistan International Airlines przyznał na konferencji, że do takiego incydentu doszło. Zaprzeczył jednak, aby pasażerowie w trakcie 3-godzinnego lotu do Medyny stali w korytarzu.
– To nie jest możliwe, by ktokolwiek podróżował w taki sposób samolotem, pomijając nawet czas trwania lotu - oświadczył Danyal Gillani. Nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób siedmioro pasażerów podróżowało. Oznajmił też, że pilot i inni członkowie załogi zostali ukarani.
– Surowe działania powinny zostać podjęte wobec każdego winnego. PIA jest zobowiązane do zapewnienia bezpieczeństwa pasażerom i nie może dopuszczać do takich incydentów – dodał Gillani.
Z kolei kapitan samolotu Anwer Adil twierdzi, że wcześniej odmówił dodatkowym pasażerom wejścia na pokład, a gdy zorientował się, co się stało, maszyna była już w powietrzu.
– Nie wracaliśmy z powrotem do Karaczi, bo musielibyśmy pozbyć się ogromnej ilości paliwa, a to nie byłoby w interesie linii lotniczej – przyznał Adil.
Wpuszczenie dodatkowych osób na pokład samolotu było poważnym naruszeniem zasad bezpieczeństwa. Pasażerowie bez przydzielonych siedzeń w razie awarii m.in. nie otrzymają maseczek tlenowych, kamizelek bezpieczeństwa oraz utrudniają ewakuację i serwis. Samolot powinien niezwłocznie wrócić na lotnisko i wysadzić „nadprogramowych” klientów. Można odnieść wrażenie, że przewoźnik nie przyjął się incydentem i zainteresował się nim dopiero, gdy sprawę podjęły media.
Miejsca siedzące w samolocie za dodatkową opłatą?
Jako pierwszy pomysł wprowadzenia miejsc stojących w samolotach zaproponował szef Ryanaira - Michael O’Leary. Według niego mogłaby to być najtańsza klasa podróży z cenami zaczynającymi się od 1 funta.
Czy były to tylko słowa, które miały na celu dać rozgłoś przewoźnikowi? Istnieją obawy, że takie praktyki będą regularnie stosowane za kilka lat przez tanie linie.
– W mojej ocenie zapowiedzi szefa Ryanaira nie dojdą do skutku – mówi WP Kacper Guzowski z serwisu Fly4free.pl. – To, co się wydarzyło podczas lotu PIA, jest ewenementem, który w liniach komercyjnych nie ma prawa się zdarzyć. Zasadniczo żaden z pasażerów, który ma bilet, nie może stać w trakcie lotu. Jedyną możliwością, aby na pokładzie znalazło się więcej pasażerów niż siedzeń w samolocie, jest obecność dzieci poniżej 2 roku życia. Nie są im przydzielane osobne miejsca siedzące, a lot spędzają na kolanach matki bądź ojca – dodaje ekspert. – Żaden urząd lotniczy, Europejska Agencja Bezpieczeńśtwa Lotów (EASA) czy Federalna Administracja Lotnictwa w Stanach Zjednoczonych nie wyrażą nigdy zgody na to, aby pasażerowie stali w trakcie lotu. Incydent w PIA musi zostać wyjaśniony, a osoby odpowiedzialne za tę sytuację zostaną ukarane. Jeśli pilotom i szefowi pokładu zostanie udowodnione, że to z ich winy na pokładzie pojawiło się więcej osób, mogą stracić oni dożywotnio licencję na latanie – podsumowuje Guzowski.