Tajemnice zamku Szczerba
W okolicach zamku Szczerba koło Międzylesia można spotkać ducha młodzieńca i jego ukochanej.
W okolicach zamku Szczerba koło Międzylesia można spotkać ducha młodzieńca i jego ukochanej.
- Jakieś dziesięć lat temu spotkałem go pierwszy raz - wspomina Piotr Knesicki, wiceburmistrz Międzylesia. - Wówczas nie wiedziałem, że w tych okolicach pojawia się duch. Zadziwiające było, że zjawa przemówiła do mnie, choć nie miała głowy - dodaje samorządowiec.
Opowieść ta brzmi jak fragment "Legendy o Sennej Kotlinie" Washingtona Irvinga, na podstawie której Tim Burton nakręcił film "Jeździec bez głowy". Ale zdarzyła się ona na Dolnym Śląsku, w Górach Bystrzyckich, nieopodal Różanki koło Międzylesia.
Legenda głosi, że upiorna bezgłowa postać pędząca konno wieczorową porą przez las jest związana z ruinami zamku Szczerba. Ruiny tej średniowiecznej warowni stoją na wzgórzu, w widłach dwóch potoków. Dziś pozostały z niej wyłącznie mury. Kiedy dokładnie powstał ten gród i dlaczego został przeklęty - nie wiadomo. Przypuszczalnie istniał już w XI wieku. Legendarnemu możnowładcy, który go budował, przeszkadzały piekielne moce. Głazy, jakie robotnicy w dzień mozolnie wtoczyli na wzgórze, nocą diabły staczały w przepaść. Dopiero modlitwa sprawiła, że kolejny raz zrzucone kamienie przygniotły wysłanników księcia ciemności.
Gdyby zamek nie powstał, nie doszłoby do wielkiej tragedii, jaka wydarzyła się tu w mrokach średniowiecza. W 1323 roku komes pochodzący z możnego rodu z Miśni, znany na Dolnym Śląsku jako Jan ze Szczerby, Głębosz lub z niemiecka von Glaubitz, wykupił okoliczne ziemie od cystersów. Rycerz Głębosz słynął z okrucieństwa, nie bez powodu bronił pogrążonego w chaosie pogranicza i prowadził gospodarstwo żelazną ręką. Możny pan miał piękną córkę, którą zamierzał korzystnie wydać za mąż. Po długim namyśle Jan zdecydował się oddać jedyną latorośl swojemu rówieśnikowi i sąsiadowi - rycerzowi Tyczko Panowicy. Nie był on młody ani przystojny, ale jego ziemie graniczyły z domeną Jana. Ojciec, szukając godnego zięcia, nie dostrzegł, że tuż obok kwitnie w najlepsze romans jego córki.
Nieszczęsna dziewczyna drżała na myśl o zbliżającym się mariażu, bo swoje serce, a może i cnotę, oddała młodzieńcowi pochodzącemu z Różanki. Młodzian widywał ją zatem regularnie, a na wieść o zbliżającym się ślubie ukochanej postanowił działać. Młodzi doskonale wiedzieli, że przekonywanie ojca do rezygnacji z połączenia losu córki z Panowicą nie ma najmniejszego sensu, dlatego postanowili uciec przez Góry Bystrzyckie do przyjaciół i pobrać się w sekrecie.
Głębosz, gdy zaczął podejrzewać zdradę dziecka, postanowił wysłać krnąbrną córkę do klasztoru. Butny pan nie wierzył, że ktokolwiek może mu się sprzeciwić. Ufny w posłuszeństwo domowników, Jan ze Szczerby wyjechał na polowanie razem ze swoim przyszłym zięciem. Podczas wędrówek po lesie licho szepnęło mu do ucha, że jest głupcem i powinien lepiej pilnować domu. Rozgniewany pan ruszył co koń wyskoczy ku szlakowi wiodącemu do zamku i zaczaił się razem z sąsiadem w oczekiwaniu na pojawienie się zbiegów. Młoda para wyjechała z warowni dopiero pod osłoną nocy i trafiła wprost w pułapkę. Głębosz w napadzie furii chciał zabić giermka, więc rzucił w stronę nadjeżdżających oszczepem. W ciemnościach uśmiercił jednak córkę. Gdy dostrzegł, jaką popełnił zbrodnię, w szale pognał za giermkiem. Jan dopadł nieszczęśnika w gęstym lesie, pod wysokim świerkiem, a dogoniwszy go, jednym cięciem miecza skrócił młodzieńca o głowę.
Tak oto wymarł ród dzikiego Jana, który oszalał i potem został rozbójnikiem. Jego dom został spalony podczas wojen husyckich i zamku nigdy nie odbudowano, choć Szczerba kryje przeklęte bogactwa zbójnika. Od śmierci kochanków w okolicy zamkowych ruin dzieją się dziwne rzeczy. Każdej nocy słychać tam tętent konia, a z mgieł wyłania się bezgłowy jeździec. - Ci, którzy nie znają legendy, myślą, że słyszeli biegnącego jelenia - wyjaśnia Piotr Knesicki, który spotkał jeźdźca trzykrotnie, zawsze późną jesienią. - Jak upiór przystaje, aby nakarmić lub napoić konia, można się mu przyjrzeć i wysłuchać jego opowieści - dodaje pan Piotr.
Tędy do zamku
Do zamku można dojechać, kierując się z Bystrzycy Kłodzkiej do Różanki drogą nr 33, a następnie na Kudowę-Zdrój drogą wojewódzką nr 389. Zamek jest położony na południe od Gniewoszowa. Można też ruszyć do Gniewoszowa od strony Międzylesia. Ruiny znajdują się ok. 8 km od centrum miasta. W lesie jest niewielki parking i drogowskaz, a do ruin wiedzie niebieski szlak turystyczny.
Postać jeźdźca bez głowy zdobi też urokliwy kościółek św. Antoniego we wsi Lasówka koło Zieleńca. Na jednej ze ścian wmurowano kamienną podobiznę upiora.
W okolicy Szczerby są też ruiny zamków: Karpień, Homole, oraz warownia w Bardzie Śląskim.
Na nocleg można się zatrzymać w zamku w Międzylesiu, który jest odrestaurowany i przystosowywany do przyjęcia gości. W samym miasteczku również można zobaczyć kilka zabytkowych obiektów, w tym domy
tkaczy.
*Odczaruj moce *
- Jeźdźca można odczarować - twierdzi Bogusław Stecki, który od 30 lat pracuje jako lokalny przewodnik.
- Wystarczy za nim podążyć pod wysoki świerk, gdzie młodzieniec zginął. Moc wyzwalającą ducha z przekleństwa będzie miała osoba, która wychowa się w kołysce z drewna tego świerku - wyjaśnia.
Również córka Jana pojawia się w ruinach zamku. Wedle legendy pani ukazała się kiedyś młodzieńcowi z Różanki i poprosiła go o modlitwę, która mogła ją wyzwolić. Modlący się musiał być jednak osobą uczciwą. Wieśniak żarliwie modlił się za panią w klasztorze, ale niestety po drodze zerwał owoce, które nie były jego własnością.
* Polecamy w wydaniu internetowym: wroclaw.naszemiasto.pl Elżbieta Węgrzyn Oficjalne wydanie internetowe www.polskatimes.pl*