Tajemnicza budowla na Pomorzu. Luksusowy dom seniora czy krematorium?
Tajemnicza budowla w Postołowie na Pomorzu od przeszło ćwierć wieku budzi lęk i rozpala wyobraźnię. Czy miała być luksusowym siedliskiem, domem dla seniorów z krematorium i kryptami na trumny, a może jeszcze czymś innym? Na te pytania odpowiedzieć może jedynie inwestor, ale od dekad konsekwentnie milczy.
Ponieważ wokół nietypowej budowli narosło wiele legend, postanowiłam sprawdzić, jak dziś wygląda obiekt, który wzbudza tyle niepokoju i kontrowersji - zwłaszcza wśród miejscowych.
Z Łapalic do Postołowa
W historii tajemniczej posesji z Postołowa w gminie Trąbki Wielkie więcej jest niewiadomych niż pewników. Aby jak najlepiej poznać jej historię, warto więc sięgnąć do czasów, w których rozpoczęła się jej budowa, a nawet trochę wcześniejszych. W 1983 r. gdański rzeźbiarz i producent mebli uzyskał pozwolenie na budowę niewielkiego domu jednorodzinnego z pracownią rzeźbiarską.
Dziś budowla, którą wówczas zaczął stawiać, znana jest jako "polski Hogwart", czyli słynny, także nieukończony zamek w Łapalicach. Budowa zamku została wstrzymana po cofnięciu pozwolenia na budowę, gdy urzędnicy uznali, że gigantyczny obiekt znacznie przekracza rozmiarami inwestycję, na którą wydano zgodę.
Dlaczego wracam do tej historii? Bo 16 lat później niemal identyczna sytuacja miała miejsce w Postołowie, a właścicielem obu nieruchomości jest ten sam człowiek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpiękniejsza trasa kolejowa w Europie. 55 tuneli i 196 mostów
W 1999 r. ówczesny wójt Trąbek Wielkich wydał gdańskiemu rzeźbiarzowi pozwolenie na budowę siedliska w Postołowie. Według dokumentów na przeszło 20-hehtarowej działce miała stanąć posiadłość licząca około 3 tys. m kw. oraz liczący 400 m kw. budynek gospodarczy. Wygląda jednak na to, że i tu w inwestorze wzięła górę skłonność do budowania z rozmachem.
Nie chcemy krematorium!
Tym razem jednak to nie rozrastający się projekt, a niepokój mieszkańców, którzy nie chcieli mieszkać w sąsiedztwie krematorium, doprowadził w 2003 r. do wstrzymania budowy. Skąd trafiła do miejscowych informacja o tym, że przy obiekcie ma działać krematorium i na jakiej podstawie zostało to ustalone - trudno dziś dociec. Faktem jednak jest, że ta wersja jest wśród mieszkańców Postołowa ciągle żywa.
Jak pisał pruszczański dziennikarz Wawrzyniec Rozenberg w portalu naszemiasto.pl: "po protestach mieszkańców w Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Pruszczu Gdańskim, w 2003 r. inwestycja została wstrzymana".
- Po kontroli okazało się, że wznoszenie części obiektów rozpoczęto bez wymaganej dokumentacji - twierdzi Mariusz Stankiewicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Pruszcza. - Na mój wniosek wojewoda cofnął pozwolenie. Aby kontynuować inwestycję, właściciel musi wykonać nowy projekt i uzyskać ponowne pozwolenie. Po wstrzymaniu prac jednak zniknął. Nie zgłasza się na wezwania. Wkrótce minie pięć lat regularnego słania pism.
Do dziś inwestor nie złożył nowego projektu i nie wrócił na plac budowy. Nie potwierdził też ani nie rozwiał obaw mieszkańców, którzy nie chcieli mieć w sąsiedztwie spalarni zwłok.
Las kryje sekrety
Nie liczyłam na to, że na miejscu uda mi się znaleźć rozwiązanie zagadki tajemniczej budowli z Postołowa. Mieszkańcy mówią o niej niechętnie.
- To stara historia. Od dwudziestu lat nic się tu nie dzieje - uciął rozmowę jeden z zapytanych o posiadłość mieszkańców. Bardziej skora do snucia opowieści była okoliczna młodzież, odpoczywająca w cieniu wjazdowej bramy.
Ale nastolatkowie nie pamiętają czasów budowy, z zapałem potwierdzają więc tylko dawne plotki. - Tu miała być spalarnia zwłok i dlatego w murze, tam przy wejściu na cmentarz, są 144 krypty - opowiadają.
Mimo licznych prób, które podejmuję od wielu miesięcy, nie udało mi się porozmawiać z właścicielem obiektu, aby znaleźć odpowiedzi o przeznaczenie budowli i rozwiać wszelkie wątpliwości u źródła. Wygląda więc na to, że jeśli gdański artysta sam nie zechce opowiedzieć o swojej inwestycji, jej sekret nie zostanie odkryty.
W zachowaniu tajemnicy skutecznie pomaga też przyroda. Wnętrza niedokończonej budowli okazały się przyjaznym gruntem dla samosiejek, z których wiele ma już kilka metrów wysokości. Młody las porasta nie tylko czerwone mury, ale otula też budynki od zewnątrz, coraz bardziej utrudniając ich znalezienie.
Z prowadzącej przez Postołowo drogi doskonale widać imponujący, betonowy mur, narożną kapliczkę i pokaźnych rozmiarów bramę wjazdową. Ułożone w dwóch rzędach nisze grobowe, które obudziły największy niepokój mieszkańców, też znajdziemy bez problemu – wystarczy wejść na teren cmentarza.
Cień za murem
Jednak najbardziej tajemnicze wydaje się to, co skrywa otaczający działkę mur. Rosnący swobodnie od blisko ćwierćwiecza las ukrył ścieżki prowadzące do gigantycznej, głównej budowli, trzeba się więc trochę naszukać, by dostrzec malownicze arkady, tajemnicze przejścia do niewiadomego przeznaczenia pomieszczeń, zastanawiająco głęboki basen o wymyślnym kształcie i klatki schodowe prowadzące do zalanych wodą piwnic.
W zacieraniu dawnego obrazu tego miejsca naturze pomagają też wyposażeni w spreje grafficiarze, którzy pokrywają mury napisami i obrazami. Niektóre prace robią naprawdę piorunujące wrażenie i można się ich spodziewać w najbardziej nieoczekiwanych i trudno dostępnych miejscach. Widoku maski ukazującej się w świetle latarki, namalowanej na ścianie zatopionej piwnicy, z pewnością długo nie zapomnę.
Wśród drzew można też znaleźć betonowe kręgi, stanowiące włazy do głębokich, podziemnych jam. Czym były lub czym miały się stać? Tego nie wiem.
Na mnie jednak największe wrażenie zrobiły nie podziemne instalacje, niedokończone budowle czy grobowe nisze, a sam mur, oddzielający grubą i wysoką linią tajemniczą przestrzeń gdańskiego artysty od świata na zewnątrz. Idąc w cieniu muru za cmentarzem, po grubej warstwie zeschniętych igieł, można odnieść wrażenie uwięzienia w jakiejś smutnej historii, która się nie wydarzyła.
Mur wydaje się nie mieć końca i sprawia wrażenie nieprzekraczalnej granicy między mrocznym, iglastym zagajnikiem a pełnym słońca lasem liściastym po drugiej stronie. Czy to miejsce wyglądałoby równie niepokojąco, gdyby jego historia potoczyła się inaczej? Tego już się nie dowiemy. Jedno jest pewne – obiekt w Postołowie robi wrażenie, budzi emocje i rodzi wiele pytań.