Endemiczna żaba, Timor
Wyruszali na wyprawy po długich debatach i dokładnej analizie sobie tylko znanych znaków. Zostawiali wioskę pod opieką dwóch zaufanych i silnych młodych mężczyzn. Wracali zwykle po kilku dniach i dumnie składali trofea w postaci odciętych głów wrogów u nóg króla w Niki-Niki, uzyskując tym samym zaszczytny tytuł meo. Ale dziś w Timorze Zachodnim łowców głów już nie ma. Zniknęli z timorskich wiosek, na mocy prawa holenderskich kolonizatorów. Nie oznacza to jednak, że to miejsce nie warte uwagi. Wręcz przeciwnie.