Trwa ładowanie...
19-03-2012 16:33

Transylwania: siedem grodów, tysiące historii

Siedmiogród, znany też jako Transylwania, leży w granicach Rumunii od niespełna stu lat, zajmując największą obszarowo część kraju w samym centrum. Burzliwe dzieje tej historycznej krainy odzwierciedlają potężne twierdze i zamki, zabytkowe staromiejskie mury i kamienice oraz piękne miejsca kultu różnych religii.

Transylwania: siedem grodów, tysiące historiiŹródło: lickr.com/Daniel Tellman/License: http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/
d248t22
d248t22

Siedmiogród, znany też jako Transylwania, leży w granicach Rumunii od niespełna stu lat, zajmując największą obszarowo część kraju w samym centrum. Burzliwe dzieje tej historycznej krainy odzwierciedlają potężne twierdze i zamki, zabytkowe staromiejskie mury i kamienice oraz piękne miejsca kultu różnych religii.

Karty historii Siedmiogrodu są gęsto zapisane burzliwymi wydarzeniami, w których przewijały się również postaci związane z przeszłością Polski. Region, który na przestrzeni stuleci przechodził z rąk do rąk, stając się siedzibą wielu narodów i ostoją różnych kultur, ostatecznie wraz ze zjednoczonymi w 1862 roku Mołdawią i Wołoszczyzną utworzył po I wojnie światowej współczesną Rumunię, kiedy pokonane Austro-Węgry musiały pogodzić się ze stratą terytorium.

Dziś dziedzictwo niemieckie, węgierskie, rumuńskie oraz skarbnicę ich religijnego dorobku można odkrywać w wielu miastach, które przywołują na myśl bliski nam, urzekający historycznym piętnem Kraków. Warto przemierzyć kilkaset kilometrów, by samemu przekonać się o urokach tego malowniczego regionu, w którym piękno natury przeplata się z niezwykłością materialnych świadectw historii.

Zamki za górami i lasami

Najbardziej okazałymi świadkami siedmiogrodzkich dziejów są etymologicznie utrwalone w nazwie regionu zamki, będące wizytówkami siedmiu grodów, a dokładnie siedmiu prowincji węgierskich, jakie zastali osiedlający się na tych ziemiach kolonizatorzy niemieccy. Do dziś majestatyczne budowle symbolizują potęgę Siedmiogrodu, a stojące otworem bramy zachęcają do przekroczenia murów dawnych twierdz.

d248t22

Niedostępny do zwiedzania ze względu na trwający wieloletni proces rewitalizacji, ale wart choćby zmierzenia się z jego potęgą z zewnątrz, jest Zamek Jana Hunyadyego w mieścieHunedoara, kilkadziesiąt kilometrów od historycznej stolicy Siedmiogrodu - Alba Julii. Co ciekawe, właśnie ten zamek utrwalono w formie miniaturowej repliki i uwieczniono na znaczkach pocztowych z okazji Wystawy Tysiąclecia w Budapeszcie, zorganizowanej w ramach obchodów Millenium Węgier pod koniec XIX wieku. Replika nie przetrwała, ale dominujący wśród kopii słynnych węgierskich budowli XV-wieczny gotycki Zamek Vajdahunyad tak przypadł do gustu publiczności, że z początkiem XX wieku ponownie wzniesiono rekonstrukcję, która do dziś jest jedną z atrakcji węgierskiej stolicy, zaś usytuowany w Siedmiogrodzie pierwowzór przyciąga turystów odwiedzających Rumunię, którzy - stojąc przed fortyfikacjami - mogą wyobrazić sobie czasy, kiedy pełnił funkcję rezydencji królów węgierskich.

Dziś w jego otoczeniu o uwagę bez powodzenia rywalizuje kombinat chemiczny, który wyrósł w sąsiedztwie imponującej budowli. Widokom ze szczytu twierdzy przynosi on uszczerbek tylko z jednej strony. Już wkrótce, gdy świetność odzyskają zamkowe arkady, schody, kaplica i sale skryte w gotyckich murach z kwadratowymi i okrągłymi wieżami, jego notowania wzrosną jeszcze bardziej. Ciekawostką, na jaką można natrafić, wędrując między wewnętrzną a zewnętrzną ścianą murów, jest studnia budowana przez 15 lat przez tureckich więźniów. Jeśli wierzyć legendzie, Jan Hunyady zmarł, zanim zdążył uwolnić ich po wykonanej pracy, a wdowa po nim - Elżbieta - nie dotrzymała słowa, przez co w zemście więźniowie wykuli na studni napis: "Macie wodę, ale nie macie serca", który w istocie okazał się znacznie mniej wymowny, bo przetłumaczona i przeniesiona na jeden z filarów kaplicy zamkowej inskrypcja brzmi: "Tu kopał Hassan, więzień giaurów w fortecy koło kościoła".

Śladami Drakuli

Na trasie wojaży po Siedmiogrodzie nie pomińmy usytuowanej na wzgórzach Sighisoary i jej zabytków kultury świeckiej i sakralnej, dzięki którym zagościła na Liście Dziedzictwa UNESCO jako jeden z najlepiej zachowanych w Europie Środkowo-Wschodniej średniowiecznych zespołów miejskich. Górująca nad okolicą XIV-wieczna Wieża Zegarowa, będąca siedzibą muzeum, a zarazem bramą między Dolnym a Górnym Miastem, ukazuje z wysokości 64 metrów niezwykły widok na staromiejskie uliczki, place, baszty i mury, które harmonijnie komponują się z dachówkami kamienic. Na szczycie wieży poczujemy się swojsko, widząc na mosiężnym drogowskazie aż trzy polskie miasta: Warszawę, Kraków i Zamość, i liczbę kilometrów, jaka dzieli je od miejsca, w którym się znajdujemy. Miasto, którego historia sięga XII wieku, przez stulecia było zdominowane przez saskich rzemieślników i utrzymywane w dobrobycie przez cechy, wznoszące otaczające górne miasto baszty: Rzeźników, Kowali, Garbarzy, Kożuszników…

Współcześnie rękodzieło sprzedają na uliczkach kupcy, a kolorytu historycznej przestrzeni, gdzie wszystko wokół przypomina o przeszłości i tradycji, dodają napotykani na Placu Muzealnym heroldzi w dawnych strojach i z historycznymi rekwizytami: karabinem i bębnem, witając gości w wielu językach. Na tym spotkaniu jednak atrakcje Sighisoary się nie kończą. Najwięcej ciekawskich przyciąga dom legendarnego Drakuli. Przypomina o nim nie tylko pamiątkowa tablica upamiętniająca urodzonego w 1431 roku Vlada Tepesa - transylwańskiego hrabiego władającego Wołoszczyzną, którego imię zapożyczył dla swego bohatera i rozsławił za sprawą swej powieści z 1897 roku Bram Stoker, lecz także mieszcząca się tu restauracja Casa Vlad - Dracul, w której nasycą się nie tylko krwiopijcy.

d248t22

Chłop na zamku panem

Dla tych, którzy będą zawiedzeni, że legendarny wampir pomieszkiwał nie w zamczysku, lecz w niewyróżniającej się pozornie niczym kamienicy, właściwy będzie kierunek: Rasnov. Tam, nad stromym urwiskiem mieści się godny uwagi zamek - nie królewski, lecz chłopski, jakich na terenie Siedmiogrodu bywało niegdyś wiele. O tym, że jesteśmy już blisko twierdzy, informuje biały napis na wzgórzu, przywołujący na myśl wjazd do Hollywoodu. Typowe dla tego regionu zamki chłopskie były kompleksami wznoszonymi przez ludność, przez nią zarządzane i zamieszkiwane w obliczu zagrożenia. Nie było w ich murach rezydencji możnowładcy, lecz obiekty służące prostym ludziom: domy mieszkalne, pomieszczenia gospodarcze, szkoły, kaplice. Przykład tego typu budowli znajdziemy w samym sercu Rumunii, nieopodal Braszowa. Już z daleka widać jak otoczony lasem góruje nad miasteczkiem o tej samej nazwie. Dostępu do miniaturowego miasteczka broni nie tylko położenie na stromych stokach, lecz także bronią masywne, doskonale zachowane mury i
okazałe baszty, powiązane siecią korytarzy. Podziw turystów budzi nie tylko stan twierdzy i system, w którym zasklepiają się liczne trybki labiryntu, lecz także panorama, jaka ukazuje się oczom wytrwałych, którzy pokonali wysokość. Widok wynagradza trudy wspinaczki.

Warowne i staromiejskie perełki

Podobne budowle lub ich ruiny można oglądać w Calnic, Sachiz, Rupei. Mniej liczne, a równie interesujące, są kościoły obronne, z których 7 wpisano na listę UNESCO. Świątynie te, choćby w Harman, Prejmer, Biertan, były nie tylko solidnie wybudowane z kamienia, lecz także obwarowane często wieloma pierścieniami murów, które strzegły miejsc kultu przed najazdami mongolskimi, tatarskimi oraz tureckimi, a dziś wraz z basztami, wieżami i majestatycznymi bramami wpisują się w malowniczy krajobraz regionu. Gdy pokona się już mury, często kolejną przeszkodą są strome schody, a na deser - masywne drzwi z solidnym zamkiem na wiele rygli. Do Biertanu powinni udać się małżonkowie potrzebujący ostatniej szansy - tu bowiem czeka na nich Baszta Rozwodników, w której niegdyś podobno zamykano zwaśnione pary i trzymano pod kluczem, póki nie doszły do porozumienia. Czy metoda nadal działa, trzeba sprawdzić na własnej skórze.

Podczas wędrówek staromiejskimi uliczkami Siedmiogrodu napotkamy mnóstwo świątyń różnych wyznań, imponujących architektonicznym mistrzostwem budowniczych, stylem fasad i bogactwem, jakie kryją wnętrza. We wczesnogotyckim luterańskim kościele klasztornym pw. NMP w Sighiaoarze mieści się cenna brązowa chrzcielnica z 1440 roku, a na ścianach widnieje kolekcja 35 wschodnich, anatolijskich kobierców, stanowiących dary od kupców ze Wschodu. Najcenniejszą świątynią w mieście ze względu na wyposażenie jest Kościół na Górze - katedra, do której wiedzie 175 drewnianych schodów. Na sybińskiej starówce zainteresowanie wzbudza strzelista wieża największej gotyckiej bazyliki Siedmiogrodu, będącej - podobnie jak wieża ratuszowa - idealnym punktem widokowym na przypominające Kraków miasto. Tu nie tylko można się oddać obserwacjom, lecz także poczuć na sobie wzrok… okien, które do złudzenia przypominają wpatrujące się w nas z ceglanych dachów oczy. W Sybinie wrażenie robi też kolekcja sztuki Muzeum Narodowego Brukenthal w
barokowym pałacu gubernatora Siedmiogrodu Samuela Brukenthala oraz wzniesiona na początku XX wieku cerkiew metropolitalna św. Trójcy z pięknym ikonostasem oraz freskami. Można też zaryzykować spacer Mostem Kłamców na Małym Rynku, który ma runąć pod krokami kłamcy, ale trudno uwierzyć, aby nikt taki nie pokusił się o przejście od 1859 roku. Wiele pięknych świątyń - zarówno prawosławnych, jak i katolickich - czeka na turystów w Alba Julii, mieście będącym pierwszym katolickim biskupstwem w Siedmiogrodzie i stolicą węgierskiego Księstwa Siedmiogrodzkiego, w którym rezydowała przed wiekami córka Zygmunta StaregoIzabela Jagiellonka i tam zmarła oraz została pochowana w katedrze. Twierdza Alba Carolina, w której znajduje się dziś katedra katolicka św. Michała z XIII wieku i dobudowana do niejrenesansowa kaplica św. Ducha, jest najważniejszym obiektem we współczesnym obrazie miasta. W Braszowie z kolei warto zwrócić uwagę na świetnie zachowaną Starówkę z pięknym, rozległym rynkiem oraz majestatyczny gotycki Czarny
Kościół, cerkwie prawosławne oraz kościoły innych religii.

d248t22

Długo można by wyliczać atrakcje Siedmiogrodu. Żadna lista ani żaden opis nie odda jednak uroku miast i majestatu murów sprzed wieków. Dlatego na wizytę w krainie "po drugiej stronie lasu", jak tłumaczona jest rumuńska nazwa regionu, warto przeznaczyć kilka dni, aby w pełni docenić jej bogactwo. Tu bowiem każda ulica, budowla, świątynia kryje w sobie odrębną opowieść, a każda z nich jest warta poznania.

Tekst: Mariusz Gryżewski Wydanie internetowe: www.magazynvip.pl

d248t22
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d248t22