Turyści dali popis. Pierwszy weekend ferii i już tyle interwencji
Ratownicy z grupy GOPR, pełniący dyżury w Karkonoszach, już od pierwszych dni ferii mieli co robić. Tylko w sobotę 18 stycznia br. interweniowali aż dziewięć razy. Poślizgnięcia z zamkniętych szlaków, złamania, zasłabnięcia czy brawurowa jazda na jabłuszku to tylko niektóre z sytuacji, z którymi musieli poradzić sobie GOPR-owcy.
Ferie zimowe już się rozpoczęły, a to przyczyniło się do wzrostu interwencji GOPR w Karkonoszach. Mimo ostrzeżeń o śliskiej nawierzchni i trudnych warunkach turyści ruszyli tłumnie w góry. W minioną sobotę pomocy potrzebowało aż 12 osób.
Spadli ze szlaków
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło tego dnia ok. godz. 10:30 w eksponowanym terenie na szlaku niebieskim między obniżeniem pod Śmielcem, a rozdrożem pod Wielkim Szyszakiem. Jak przekazuje w mediach społecznościowych GOPR "turysta doznał utraty przytomności, obrażeń głowy i urazu barku". Poszkodowany po Karkonoszach poruszał się sam, jednak szczęśliwie osoba postronna wezwała pomoc. Do wypadku doszło mimo używania raczków turystycznych. Mężczyzna został ewakuowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Tego samego dnia dwójka turystów ześlizgnęła się także z zamkniętego żółtego szlaku między Śnieżnymi Kotłami, a Schroniskiem pod Łabskim. Zsunęli się po oblodzonym zboczu, doznając licznych obrażeń. Raczki nie wystarczyły do bezpiecznego poruszania się w eksponowanym terenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Piękna, lecz dla wielu piekielnie droga wyspa. Jak podróżować po Islandii, by nie pójść z torbami?
Pomocy ratowników potrzebował ponadto turysta, który na szczycie Szrenicy stracił przytomność, a w wyniku upadku złamał rękę oraz dwójka turystów, która zabłądziła w Górach Izerskich i z powodu wyczerpania nie była w stanie kontynuować wyprawy. Z kolei w Szklarskiej Porębie ratownicy musieli pomóc dziecku, które doznało urazu kręgosłupa podczas zjazdu na jabłuszku.
Współpraca GOPR z ratownikami z Czech
W godzinach popołudniowych GOPR-owcy dostali zgłoszenie od turysty z Niemiec, który chciał zdobyć Śnieżkę, korzystając z Google Maps. Aplikacja nie jest jednak nieomylna i pokierowała go tak, że zboczył z trasy na szczyt i ugrzązł w trudnym terenie na zboczach Czarnego Grzbietu. Akcja ratunkowa trwała aż dziewięć godzin i wymagała pomocy ratowników z Czech.
Źródło: GOPR