Turyści kochają to polskie miasto. Potężny problem pojawia się wieczorami
Wrocław jest jednym z ulubionych polskich miast turystów. Urzekające Stare Miasto, klimatyczne mosty nad Odrą i jej odnogami, knajpki oraz wszechobecne krasnale - to tylko niektóre powody, dla których goście kochają stolicę Dolnego Śląska. Ale gdy zapada zmrok, miasto zmaga się z potężnym i wstydliwym problemem.
We Wrocławiu problem ze szczurami przybiera na sile, co zmusza mieszkańców do kreatywnego radzenia sobie z codziennymi zagrożeniami. Miasto podejmuje intensywne kroki w celu opanowania sytuacji, jednak wyzwanie pozostaje ogromne.
Strach wynosić śmieci wieczorem
Mieszkańcy opisują, że po zmroku trudno czuć się swobodnie w śródmieściu. Według relacji cytowanych przez "Gazetę Wyborczą”, część osób wynosi śmieci tylko rano, a wracając wieczorem, stara się hałasować butami lub parasolką. Ludzie opowiadają o przypadkach agresywnych zachowań gryzoni.
Ulica Igielna ma w Google Maps pinezkę "Rat Street”. W opiniach pojawiają się ironiczne wpisy: "Jestem rozczarowana, ani jednego szczura nie było", "Dla każdego coś się znajdzie, małe, duże jak i te bardziej agresywne. Wszystko na wyciągnięcie ręki. Polecam". To pokazuje skalę zjawiska, które stało się elementem miejskiej codzienności i internetowych komentarzy.
Najdroższa kawa świata. Na filiżankę trzeba wydać pensję
Ekspert branży deratyzacyjnej Mateusz Krzyżowski z DDD Serwis szacuje, że w mieście może żyć co najmniej milion szczurów. Służby odbierają liczne zgłoszenia i wskazuje newralgiczne obszary, przede wszystkim w centrum, gdzie problem jest ściśle powiązany z dużą liczbą lokali gastronomicznych.
Deratyzacja przez 10 miesięcy w roku
W 2023 r. wprowadzono obowiązkową deratyzację w kluczowych częściach Wrocławia przez 10 miesięcy w roku; nie obejmuje ona jedynie kwietnia i października. Poza centrum obowiązek dotyczy dwóch miesięcy. Od początku 2025 r. do końca września rozłożono 10 tys. stacji z trutką, zużywając prawie cztery tony środka.
Z zebranych danych wynika, że usunięto tysiące martwych zwierząt o łącznej wadze 650 kg. Roczny koszt działań to ponad 2,5 mln zł. Miasto codziennie nadzoruje czystość na 15 podwórzach z największym natężeniem problemu i dwa razy w tygodniu sprawdza 20 podwórek przy Starym Mieście.
Instalowane są pojemniki na odpady z samodomykającymi się klapami. Władze przypominają, że za porządek i deratyzację na wielu terenach odpowiadają wspólnoty, spółdzielnie, prywatni zarządcy i spółki Skarbu Państwa. Eksperci podkreślają też, że szczury są inteligentne, a ryzyko dla ludzi jest niewielkie przy zachowaniu higieny, choć kontakt zwierząt domowych z gryzoniami może grozić leptospirozą.
Źródło: Gazeta.pl