Turysta złamał wszelkie zakazy. Mieszkańcy sami chcieli wymierzyć sprawiedliwość
Tego dnia przed świątynią Majów w Chichen Itza były prawdziwe tłumy. Wszyscy czekali na niezwykłe zjawisko, które zdarza się tylko dwa razy do roku. I właśnie wtedy niemiecki turysta postanowił wspiąć się na szczyt piramidy. Gdy lokalne służby bezpieczeństwa "zdjęły" go ze starożytnego zabytku, stało się coś nieoczekiwanego.
Świątynia Kukulkana w Meksyku, znana również jako El Castillo, jest jednym z najważniejszych zabytków w Chichen Itza. Została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO i uznawana jest za jeden z nowych siedmiu cudów świata. Wspinaczka na nią jest zakazana, ponieważ wcześniejsze przypadki wejść doprowadziły do uszkodzeń bezcennego zabytku, a także do poważnych obrażeń u turystów.
Zejście węża
W czasie równonocy wiosennej, na miejscu znajdowało się ok. 8-9 tys. osób. Przybyły one, aby zobaczyć "zejście pierzastego węża" – niezwykłe zjawisko wizualne, w którym cień słońca tworzy iluzję węża schodzącego po schodach piramidy. Możliwe jest ono do zaobserwowania jedynie w dni równonocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy to mało powiedziane. W tym mieście na każdym kroku słychać obcy język
tego właśnie dnia pewien niemiecki turysta postanowił wbiec na szczyt świątyni o kształcie piramidy. Jedna z osób przebywających na terenie u jej podnóża zarejestrowała telefonem, jak mężczyzna wspina się po 82 stopniach na szczyt. W pogoń za nim ruszają ochroniarze, którzy próbują nakłonić niesfornego turystę do zejścia na dół.
Na nagraniu słychać, jak jakaś kobieta krzyczy: "Nie wolno wam wchodzić do świątyni!".
Gdy turysta dociera na szczyt piramidy, znika z kadru, ale można zobaczyć ochroniarzy biegających wokół i próbujących złapać intruza.
Reakcja lokalnych mieszkańców
Ostatecznie pracownicy Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) oraz Gwardii Narodowej (GN) złapali i próbowali wyprowadzić niemieckiego turystę ze strefy archeologicznej. Wtedy jednak zaatakowali go lokalni mieszkańcy i inni turyści przebywający u stóp budowli. Tłum był rozwścieczony, że akcja "zepsuła" obserwację wyjątkowego zjawiska - ludzie próbowali uderzyć mężczyznę i wszyscy krzyczeli na niego.
Ostatecznie służbom udało się wyprowadzić mężczyznę. Trafił on do aresztu.
Zgodnie z meksykańskim prawem, osoby łamiące zakaz wchodzenia na świątynię mogą zostać ukarane grzywną od 55 tys. do 279 tys. peso (od 10 tys. do 53 tys. zł), a w przypadku poważnych uszkodzeń nawet więzieniem.
Źródło: People, Daily Mail