Walczą z ponad 300 pożarami w całym kraju. "Nie mamy kontroli"
Zachodnia Turcja od kilku dni zmaga się z rozprzestrzeniającym się ogniem. W pobliżu Cesme w środę 2 lipca wybuchł kolejny pożar. Sytuację pogarsza silny wiatr.
W środę późnym popołudniem w okolicach popularnego kurortu Cesme w prowincji Izmir pojawił się nowy pożar. Ogień szybko objął tereny rolnicze, a następnie rozprzestrzenił się na las i gaj oliwny.
Pożary w Turcji
Według informacji przekazanych przez lokalne władze, silny wiatr znacząco utrudnia opanowanie żywiołu. - Nie mamy kontroli nad pożarem – powiedział gubernator Izmiru Suleyman Elban, cytowany przez PAP. Wskazał, że według świadków i ratowników ogień mógł pojawić się na linii energetycznej.
W związku z zagrożeniem zamknięto drogę łączącą Izmir z Cesme, oddalonym o ok. 80 km nad Morzem Śródziemnym. Z najbardziej zagrożonych terenów ewakuowano mieszkańców. Władze Cesme poinformowały w mediach społecznościowych, że dla ewakuowanych przygotowano specjalne kwatery.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przecierała podróżnicze szlaki. "Ja się boję tylko dwóch rzeczy. Chamstwa i turbulencji"
Czytaj też: Koszmar na Bali. Nie żyje kilka osób
Skala pożarów
W akcję gaśniczą zaangażowano nie tylko strażaków i służby bezpieczeństwa cywilnego, ale także zespoły ochotników oraz organizacje poszukiwawczo-ratownicze. Tureckie służby już od od piątku walczą z ponad 300 pożarami w całym kraju. Najbardziej zagrożone są prowincje Izmir, Hatay i Manisa.
Według rządowej agencji ds. sytuacji nadzwyczajnych i klęsk żywiołowych (AFAD), z powodu pożarów ewakuowano już ponad 50 tys. osób.