Wiking w krainie fajansu. "To miasto nigdy nie było na mojej liście marzeń"
Włocławek rzadko pojawia się w rankingach turystycznych perełek. Nie słynie z żadnej spektakularnej atrakcji, którą koniecznie trzeba zobaczyć czy przyciągającego tłumy wydarzenia. Szkoda, bo skrywa naprawdę niesamowite miejsca. Dla mnie to turystyczne odkrycie tego roku – kraina fajansu, nadwiślańskich bulwarów i tajemniczego miecza wikingów, który fascynuje miłośników historii z całego świata.
Tu można odpocząć, ale nie można się nudzić
Włocławek nigdy nie był na mojej liście marzeń. Gdyby nie propozycja, żeby wybrać się tam na trzydniowy citybreak, nigdy sama bym go nie odkryła. Nie jest ani wielką metropolią słynącą z setek zabytków czy turystycznych atrakcji, ani małą sielską mieściną, do której się ucieka, by odciąć się codziennego pośpiechu i poobcować z naturą.
Takie miejsca z kategorii "pomiędzy" zwykle omijamy i ja też pewnie ominęłabym Włocławek, tak jak to robiłam do tej pory. I może nawet nigdy nie dowiedziałabym się, że mam czego żałować. A miałabym. Bo Włocławek nie jest "pomiędzy". Przeciwnie - jest jednym i drugim. Jest miastem, w którym naprawdę można odpocząć, ale jeśli zechcemy je poznać, z całą pewnością nie będziemy się nudzić.
Jak wygląda prawdziwa wieś z Rancza? Odwiedźcie z nami Wilkowyje
Wikingowie z Włocławka
Tym, co przekonało mnie do pomysłu ruszenia na weekendowy wypad właśnie do Włocławka, był pewien niezwykły archeologiczny artefakt, który w ubiegłym roku został wyłowiony z Wisły i przyciągnął uwagę miłośników historii na całym świecie. Pochodzący z X w. miecz Wikingów wyłowiony właśnie we Włocławku, po wielu miesiącach badań i renowacji, wrócił do miejsca swojego odkrycia i można go podziwiać w Muzeum Historii Włocławka.
Oczywistym więc było, że wizyty w muzeum przegapić nie mogę. Dlaczego ten miecz jest taki wyjątkowy? - Odkrycie tego miecza zelektryzowało nie tylko społeczeństwo Włocławka, ale całej Polski, a jak się później okazało, także Europy i całego świata. Jest to obiekt bardzo rzadki, wyjątkowy i jedyny w zbiorach. Na razie to luźne znalezisko, ale mam nadzieję, że przyczyni się do poszerzenia wiedzy na temat dawnej historii naszego miasta - czasów, kiedy w Polsce tworzyła się monarchia Piastów, a może nawet wcześniejszych - mówi Tomasz Wąsik, kierownik Muzeum Historii Włocławka.
Znalazca miecza, Sławomir Mularski dodaje, że jest to doskonale zachowany wikiński miecz typu S. - Znaleziono ich do tej pory 13, nie wszystkie się zachowały, bo część zaginęła podczas II wojny światowej. Ten jest mieczem czternastym, przepięknie zachowanym, z pięknymi zdobieniami – opowiada Mularski, który przyznaje, że to jak do tej pory najważniejsze z jego znalezisk. - Wszystkim się wydaje, że największy skarb to galeon z hiszpańskim złotem, którego nie ukrywam, też planuję szukać, ale dla mnie to jest szalenie cenne znalezisko i bardzo się cieszę, że ten wyjątkowy na skalę światową miecz trafił do naszego muzeum we Włocławku.
Na fajansowym szlaku
Wizyta w Muzeum Historii Włocławka to moim zdaniem obowiązkowy punkt zwiedzania miasta. Nie tylko ze względu na unikatowy miecz. To taka szybka lekcja historii, która pozwala osadzić się w mieście i lepiej je zrozumieć, zanim zrobimy ogromny krok w czasie i wejdziemy na niesamowicie barwny szlak związany z jej znacznie nowszą historią.
Nie trzeba być miłośnikiem glinianych naczyń, by wiedzieć, że Włocławek przez dekady był stolicą fajansu. To tu powstawały słynne naczynia i figurki, które zdobiły domy nie tylko w Polsce, ale w różnych zakątkach świata. Będąc w mieście, zdecydowanie trzeba dać się porwać czarowi fajansu i wybrać się na spacer jego szlakiem. Co roku we wrześniu odbywa się tu Fajans Festiwal Włocławek.
W całym mieście można oglądać wówczas wystawy, brać udział w warsztatach, konkursach, targach i innych atrakcjach związanych z fajansem. Wiele z nich organizują ośrodki ściśle związane z włocławską kulturą, a zwłaszcza ceramiką, czyli Centrum Kultury "Browar B." oraz Skarbiec Fajansu. Każde z nich zdecydowanie warte jest odwiedzenia, nie tylko w trakcie festiwalu. To miejsca, w których nie tylko zobaczymy fajansowe cudeńka, czy poznamy proces ich powstawania, ale także sami będziemy mogli stworzyć własną ceramikę.
W całym mieście warto jednak wypatrywać sklepów z fajansem i małych artystycznych pracowni. To miejsca z duszą i wspaniałymi ludźmi, którzy, jeśli tylko nie będziemy przesadnie się spieszyć, zaproszą nas do świata pełnego barw i symboli. Moje serce podbił Słodki Fajans prowadzony przez pana Włodka Pszczolińskiego przy ul. 3-go Maja. To coś między sklepikiem, a minimuzeum, w którym włocławianin łączy swoje dwie pasje - miłość do fajansu, przy którym pracowali jego przodkowie i miodu – bo sam jest pszczelarzem. To magiczne miejsce, gdzie nie tylko nacieszymy oczy, ale też posłuchamy niezwykłych historii, bo właściciel jest urodzonym gawędziarzem, który z zapałem częstuje gości opowieściami o fajansie i Włocławku.
Bulwar, zapora i wieża widokowa
Włocławek nie jest duży. To sprawia, że odkrywanie go jest samą przyjemnością. Wystarczy wyjść z hotelu i iść w stronę rynku lub rzeki, zauważając po drodze malownicze zaułki, z których wiele oparło się upływowi czasu. Z pewnością warto zagubić się w malowniczym parku im. Henryka Sienkiewicza przy ujściu rzeki Zgłowiączki do Wisły i zajrzeć do stojącej po sąsiedzku imponującej bazyliki katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Włocławku.
Nie można też ominąć spaceru po Starym Rynku i jego okolicach. Na leniwy spacer najlepiej jednak wybrać się na piękny nadwiślański bulwar. Spokój, cisza i wspaniałe widoki gwarantowane.
Będąc we Włocławku, nie można pominąć włocławskiej zapory, czyli Elektrowni Wodnej na Wiśle. Ta imponująca konstrukcja jest największą przepływową elektrownią w Polsce i robi naprawdę kolosalne wrażenie. Nie da się jednak odwiedzić tego miejsca, nie wspominając o tragicznym wydarzeniu - zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki, którego ciało wyłowiono przy zaporze w październiku 1984 r. Dziś znajduje się tu krzyż i tablica upamiętniająca ks. Popiełuszkę.
Na koniec warto spojrzeć na miasto z szerszej perspektywy. Taki widok oferuje nowa wieża widokowa zbudowana na Wzgórzu H na Zawiślu. Zdecydowanie warto się wdrapać na szczyt 16-metrowej konstrukcji, by podziwiać panoramę wciąż nieodkrytego, malowniczego Włocławka.
Niezależna opinia redakcji. Materiał powstał podczas wyjazdu studyjnego, na zaproszenie prezydenta Włocławka.