Zakochałam się w Norwegii

Dawno temu pewien Szwed powiedział mi, że zwiedził niemal cały świat, ale nie widział piękniejszych miejsc od NORWESKICH FIORDÓW... Wtedy nie przywiązywałam wagi do jego słów, ponieważ wydawało mi się, że po wielu podróżach po Europie nic mnie nie zaskoczy...że nie ma piękniejszych miejsc niż Dubrovnik, czy Paryż... W głębi serca marzyłam jednak, żeby zobaczyć te fiordy z bliska.

Po wielu latach, pewnego kwietniowego ranka mój Ukochany powiedział, że zabiera mnie w podróż moich marzeń. Wyjął mapę i zaznaczył na niej Bergen i Solsvik. Miałam kilka godzin na spakowanie, potem 600km do Świnoujścia, do Szwecji dopłynęliśmy "GRYFEM" i z każdym kilometrem było coraz bliżej. Oczarował mnie krajobraz Płaskowyżu Hardangervidda.

Zbliżaliśmy się do Bergen, a moje serce biło, jak oszalałe...zakochałam się w Norwegii. Nie da się opisać słowami tej krainy wielkich przestrzeni, tej bezkresnej czystej bieli zaśnieżonego płaskowyżu, tej scenerii zamarzniętych ogromnych jezior, tych rwących wodospadów... Robiłam więc dziesiątki zdjęć, żeby zabrać ten czar ze sobą. Ogromne wrażenie robiły na mnie tunele wykute w ogromnych skałach o długości kilku do kilkunastu kilometrów...takie surowe. Dreszcz przeszywał na myśl, ile milionów ton skał nad głowami.

Ze stolicy fiordów - BERGEN, pojechaliśmy do Solsvik. Widok był oszałamiający. Poszarpane ogromne skały, a pomiędzy nimi spokojna woda, w której odbija się niebo. Wtedy zrozumiałam zachwyt z opowieści Szweda, wtedy też uwierzyłam, że marzenia się spełniają.

Barbara Gil

Tekst został wyróżniony w konkursie „Baśniowa Podróż” organizowanym przez Wirtualna Polskę.