Bangkok - światowa stolica seksu
Młode dziewczyny wyginają ciała i chętnie zrobią masaż zmęczonemu turyście... Brzmi pięknie? Niekoniecznie!
Młode dziewczyny wyginają ciała i chętnie zrobią masaż zmęczonemu turyście... Brzmi pięknie? Niekoniecznie!
Dobrze nam idzie?
Pod koniec dwudziestego wieku Bangkok stał się wielkim miastem. Nie tylko ze względu na liczbę ludności - 12 milionów ludzi - ale też ze względu na ekonomię i, a może przede wszystkim, życie nocne oraz seksualne usługi dla ogromnej rzeszy turystów z całego świata. Duże miasta zawsze sprzyjały rozwiązłości seksualnej. Wiadomo, większa anonimowość, ale i samotność, więc i więzi moralne nieco się luzują. Świat zna określenia "swingujący Londyn", czy "hippie San Francisco" (z lat 60-tych), rozpasaną prostytucję w Amsterdamie czy Hamburgu. Te obrazki wrosły w kulturę danych krajów i nie budzą wielkiego sprzeciwu. Duże miasto to bary, kluby, dyskoteki, w których można się zabawić.
Ale tylko kilka miast bazuje ekonomicznie na seksie, w tym Bangkok, nazywany brutalnie "globalnym burdelem". A wszystko zaczęło się od wojny w Wietnamie. Żołnierze musieli gdzieś odpoczywać. 700 000 żołnierzy US żyło właśnie w Bangkoku. Nawet John Lennon odwiedził to miasto w roku 1976. Warto dodać, że wykorzystywanie nieletnich było na porządku dziennym.
W połowie lat 80-tych biura podróży namawiały na wizytę w Bangkoku pisząc, że jest to jedno z najbardziej otwartych miast świata. Niewątpliwie... Wkrótce okazało się, że miasto otwarte jest nie tylko na wykorzystywanie dzieci, ale i na ogromną falę epidemii wirusa HIV.
Do Patpong blisko
Największą furorę robią dzielnice: Patpong, Nana plaza, Pattaya, Phuket. To właśnie one są siedliskiem "dziecięcej" rozkoszy dla podtatusiałych zwyrodnialców. Dziewczyny stoją prawie nagie w oknach i bujają się w rytm popowych piosenek albo zaczepiają klientów na ulicy. Zarabiają na tym grosze, ale lepsze to niż nic. Nawet jeśli jesteś się zwykłym turystą, to i tak nie możesz nie zauważyć kwitnącego procederu. Jeśli wyjdziesz na ulicę, to niemal od razu zostaniesz zaczepiany przez naganiaczy.
To oni mają za zadanie namówić klienta, by przyszedł i skorzystał z usług dziewczyny. Wyposażeni w odpowiednie obrazki, roztaczają przed potencjalnym klientami wizje rozkoszy, które czekają ich już niebawem, jeśli tylko... Gdy klient się zdecyduje, zapraszany jest do baru. Wstęp jest bezpłatny. Natomiast obowiązkowo trzeba kupić drinka. Od początku lepiej uważać. W podanym drinku może "czyhać" narkotyk, dlatego najlepiej jest zamawiać piwo i poprosić o otwarcie na miejscu. Dziewczyny tańczą na scenie, kuszą młodymi ciałami.
Nielegalnie, a jednak biznes się kręci
Oblicza się, że ludzi żyjących z seksu jest od 200 000 do miliona - a i to mogą być zaniżone dane. Zyski sięgają 20 milionów dolarów. Szacuje się, że około 10 procent prostytutek nie ukończyło 14 lat. Nie jest tajemnicą, że te dziewczynki są biedne i robią to dla pieniędzy. Często są wysyłane na ulicę przez rodzinę, dla której są głównym źródłem utrzymania. Szczególnie atrakcją dla spragnionych uciech turystów są dziewice. Ceny dziewic są specjalne - około 150 dolarów.
Od 40 lat prostytucja jest nielegalna, a od 2001 roku "sex-shows" mogą się odbywać jedynie w wyznaczonych miejscach. Co jednak nikomu w niczym nie przeszkadza - poza tym, że burdele nazywa się barami. Niektóre japońskie firmy wciąż organizują, jako formę nagrody, wycieczki do Tajlandii, by ich pracownicy "wypoczęli" sobie co nieco. A przecież oblicza się, że około 60 procent prostytutek zarażona jest wirusem HIV oraz innymi chorobami wenerycznymi.
Na ironię, oficjalna nazwa miasta w tamtejszym języku to Krung Thep Mahanakhon Amon Rattanakosin Mahinthara Ayuthaya Mahadilok Phop Noppharat Ratchathani Burirom Udomratchaniwet Mahasathan Amon Piman Awatan Sathit Sakkathattiya Witsanukam Prasit, czyli miasto aniołów, wielkie miasto, wieczny klejnot, niezdobywalne miasto boga Indry, wspaniała stolica świata wspomaganego przez dziewięć pięknych skarbów, miasto szczęśliwe, obfitujące w ogromny Pałac Królewski, który przypomina niebiańskie miejsce gdzie rządzi zreinkarnowany bóg, to miasto dane przez Indrę, zbudowane przez Wisznu.
Ech, gdyby Wisznu wiedział, co się tam będzie działo, może by go nie zbudował...
Magda Mąka/ erotyka.wp.pl