Trwa ładowanie...
14-11-2014 15:01

Przemek Skokowski - autostopem przez życie

W ciągu pięciu lat, podróżując tylko i wyłącznie autostopem, poza domem spędził około 10 miesięcy, pokonując ponad 100 tys. km. Za swoje wyprawy został dwukrotnie nominowany do KOLOSÓW. - Osobiście uważam, że podróże nie tylko kształcą, ale i pozwalają nam zrozumieć, co tak naprawdę liczy się w naszym życiu. To wszystko sprawia, że zwyczajnie stajemy się lepszymi ludźmi, pełnymi szacunku do otaczającego nas świata – mówi Przemek Skokowski, podróżnik, bloger, autor książki "Autostopem przez życie".

Przemek Skokowski - autostopem przez życieŹródło: Przemek Skokowski
d3fpfy2
d3fpfy2

Autostop to dla niego możliwość poznania fantastycznych ludzi i niesamowitych miejsc. – Wspaniałych historii przywożę ze sobą dziesiątki. Począwszy od rozmów z żołnierzami Legii Cudzoziemskiej, poszukiwaczami złota, rosyjskim oligarchą, przez noclegi w kazachskich jurtach, czterogwiazdkowych hotelach za darmo czy wizyt na gruzińskich suprach i wolontariat na Ziemi Niczyjej pomiędzy Birmą a Tajlandią – wymienia. Podkreśla, że ogromnie fascynujące jest przebywanie i wymiana zdań pomiędzy ludźmi, którzy prawdopodobnie nigdy więcej się już nie spotkają.

Jego przygoda z autostopem *zaczęła się od czysto turystycznych wyjazdów – przez 3 lata zwiedzał *Europę, nie wydając na dojazdy ani grosza. Później poszedł jednak o krok dalej – połączył podróżowanie z realizowaniem różnych projektów. Pierwszy - „Miłość, szczęście i marzenia” - polegał na zadawaniu ludziom spotkanym w drodze do Iranu trzech pytań (czym są dla nich miłość, szczęście i marzenia). Kolejny projekt „Pocztówki z Europy” polegał na zebraniu pocztówek ze Starego Kontynentu i dostarczeniu ich do azjatyckich sierocińców. Bloger zawiózł ich tam w sumie 800, a następnie wraz a azjatyckimi sierotami odpisywał każdemu nadawcy. Celem akcji było szerzenie wiedzy i świadomości o problemach współczesnego świata. Najważniejszym z projektów jest dla niego jednak ostatni, czyli „Autostopem dla hospicjum”, który wciąż trwa. - Nie jest jakiś wybitnie skomplikowany. Jest to zwyczajne opisywanie moich podróży, tak jak do tej pory, z tą różnicą, że pod koniec każdego tekstu proszę czytelników,
żeby wsparli akcję zbiórki dla hospicjum, którą prowadzę. Najbardziej niesamowite w tym wszystkim jest to, że zbiórkę zacząłem dwa miesiące temu i udało się już zebrać 22 tys. złotych! W przypadku tego projektu mam po prostu poczucie, że pomagam komuś realnie i namacalnie – przyznaje Przemek.

W 2013 roku podróżnik zwiedził autostopem Azję. Jego trasa obejmowała Birmę, Tajlandię, Laos, Chiny, Kirgistan, Kazachstan i Rosję. Który kraj wywarł na nim największe wrażenie? - Birma. Bez dwóch zdań – odpowiada bez zastanowienia. - Cudowny kraj przez lata zapomniany przez wszystkich. Fantastyczne miejsca, takie jak Złota Pagoda w Rangunie i Bagan oraz ludzie. Ludzie, którzy przeżyli nie tylko lata krwawych rządów junty wojskowej, ale również liczne klęski żywiołowe, a mimo to ciągle się uśmiechają. Dla nich nie ma turysty, z którego zdziera się pieniądze, ale jest drugi człowiek, któremu, mimo że sami nie mają nic, są gotowi pomóc.

Podczas podróży po Azji nie tylko zachwycił się Birmą, ale także pozytywnie zaskoczył Chinami. Autostopowicz stanowi tam atrakcję samą w sobie, dlatego po pierwsze nie trzeba długo czekać na okazję, a po drugie wszyscy napotkani na drodze ludzie są bardzo pomocni. - Sam autostop jest tam fenomenalny, bo ludzie biorą cię po kilku minutach łapania, karmią przepysznymi potrawami i co również się zdarza, płacą za pobyt w hotelu. W moim przypadku zdarzyło się to kilkukrotnie z czego raz w czterogwiazdkowym hotelu w centrum miasta Xian – relacjonuje podróżnik.

d3fpfy2

Bloger podkreśla, że jeżdżenie autostopem jest absolutnie pozytywnym i bezpiecznym przeżyciem. Niestety także i jemu na trasie przydarzyła się jedna mrożąca krew w żyłach historia, będąca wyjątkiem potwierdzającym regułę. Niechętnie o tym opowiada, ponieważ nie chce żeby ludzie nabrali uprzedzeń do autostopu. Nieprzyjemna sytuacja *miała miejsce w *Teheranie, podczas gdy podróżował z kierowcą ciężarówki. Gdy mężczyzna zatrzymał się na nocleg i zaoferował mu koc do rozłożenia na ziemi, Przemek nie podejrzewał niczego złego, ponieważ w Iranie jest to na porządku dziennym. Niestety nie było mu dane przespać tej nocy spokojnie. - Facet najwyraźniej poczuł do mnie mięte i, gdy spałem, objął mnie. Oczywiście obudziło mnie to i zerwałem się na równe nogi. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że oprócz tego, że mnie obejmował, był również nagi. Nie myśląc wiele wskoczyłem do kabiny chcąc zabrać swój plecak, ale gdy się odwróciłem, zobaczyłem, że ów facet, wciąż nagi, zamierza wejść do kabiny za mną. Mało
tego, w ręce trzymał sporych rozmiarów nóż kuchenny. Gdyby nie gaz, który zawsze trzymam przy sobie i w tamtym momencie nie wahałem się z jego użyciem, mogłoby się to źle skończyć. A tak był tylko krzyk, jego i mój, oraz wianie ile sił w nogach – relacjonuje podróżnik. – Był to jednostkowy przypadek. Poza tym ludzie są serdeczni i gościnni. Trafiłem tam nawet jako gość honorowy na wesele. Wszystkie wspomnienia związane z Iranem, oczywiście poza wyjątkiem felernego kierowcy, są pozytywne i stanowią kompletne zaprzeczenie tego, co wiemy o tym kraju z mediów i wizerunku, jaki mu kreują.

Czy coś go rozczarowało podczas 5 lat podróżowania? Znów przywołuje azjatycką przygodę sprzed roku. Zawiódł go Kazachstan, ten, jak mówi, olbrzymi kraj zielonych stepów, pól pszenicy i pustyń, zdecydowanie nie jest wart ceny wizy jaką trzeba zapłacić przy jej wyrabianiu. Drugim rozczarowaniem był Laos. – Piękny kraj, ale już niestety dosłownie zalewany zachodnimi turystami. Widoczne jest zepsucie lokalnych mieszkańców, dla których przysłowiowy „biały” jest zwyczajnie dojną krową – komentuje.

Obecnie Przemek realizuje wspomniany wcześniej projekt "Autostopem dla Hospicjum". Podróż rozpoczęła się w rodzinnym mieście autora - Gdańsku. Kolejnym etapem był autostop do Lourdes, skąd ruszył na piechotę pielgrzymką do Santiago de Compostela. Po osiągnięciu celu ruszy do Giblartaru, gdzie będzie poszukiwał jachtu płynącego w kierunku Ameryki Południowej. Następnie około trzytygodniowy rejs przez Antlantyk. Dalej pętla dookoła kontynentu z wizytą na Antarktydzie.

Jakie podróżnicze marzenie ma bloger? - Jedno. Za 10 lat pojechać pod namiot z rodziną. Gdziekolwiek, ale wspólnie – uśmiecha się Przemek.

d3fpfy2

Więcej o Przemku na jego blogu: www.autostopem-przez-zycie.pl

if/udm

d3fpfy2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3fpfy2