Trwa ładowanie...

Polka w Nowej Zelandii. "Jest jednym z najbardziej bezpiecznych krajów"

Nowa Zelandia dla Polaków leży na końcu świata. Niepowtarzalne, naturalne krajobrazy oczarowują turystów tak bardzo, że nie zniechęcają ich ani długie loty, ani wysokie ceny. - Oprócz niesamowitych skarbów natury można też poznać miejsca, w których kręcono sceny do filmów "Władca Pierścieni" i "Hobbit". Nie sposób się tu nudzić - mówi Mika Modrzyńska, autorka książki "Styczniowa letnia noc", która mieszka w Queenstown.

Mika na Mount Ollivier Mika na Mount Ollivier Źródło: Archiwum prywatne, fot: Mika Modrzyńska
d1hd5er
d1hd5er

Karolina Laskowska: Na swoim blogu piszesz: "Głównym powodem, dla którego nie podróżujemy - a także nie chodzimy na randki oraz nie rzucamy znienawidzonej pracy - jest strach". Mimo to podróżujesz sama w różne zakątki świata. Jak zatem zmniejszyć strach przed wyprawą w nieznane?

Mika Modrzyńska: Myślę, że strachu nie można całkiem opanować. Mnie on zawsze towarzyszy. To naturalny stan, gdy coś odkrywamy. Trzeba nauczyć się z nim żyć i działać wbrew czarnym scenariuszom w głowie.

Podróże solo mnie przerażają. Staram się jednak do ostatniej chwili o tym nie myśleć. W przeciwieństwie do wielu osób nie czytam nic o kraju wyjazdu i nie rezerwuję wcześniej noclegów. Gdy dojeżdżam do danego miejsca, wtedy intensywnie działam. Podejrzewam, że rozsądniej byłoby przygotowywać się wcześniej, lecz to by mnie dodatkowo stresowało. Taki jest mój przepis, ale nie sprawdzi się on u każdego.

Widok na Sky Tower (Auckland) Archiwum prywatne
Widok na Sky Tower (Auckland) Źródło: Archiwum prywatne, fot: Mika Modrzyńska

Czas studiów i kolejne lata po ich ukończeniu starałaś się maksymalnie wykorzystać. Erasmus w Niemczech i Portugalii, praktyki w Hiszpanii, praca w wesołym miasteczku w Nowym Jorku, wolontariat na farmie w Australii - to kilka z twoich podróżniczych doświadczeń. Kolejnym przystankiem jest Nowa Zelandia. Czym tu się zajmujesz?

Najpierw przyjechałam na wizie turystycznej. Opiekowałam się dziećmi w zamian za zakwaterowanie, wyżywienie oraz kieszonkowe. Potem otrzymałam wizę sezonową i podjęłam pracę na farmie przy zbiorach wiśni, jabłek i owoców kiwi.

d1hd5er

Aktualnie pracuję w centrum rozrywkowym, gdzie można skorzystać m.in. z minigolfa, laser tag, dziesięciu escape roomów czy wirtualnych gier przenoszących do odmiennych światów. W godzinach pracy dbam o rozrywkę klientów, a w wolne dni mogę sama korzystać z tych atrakcji. W Polsce nie miałabym szansy dowiedzieć się, że będę uwielbiać tego typu pracę.

Mieszkasz w Nowej Zelandii od dwóch lat, więc pewnie możesz już ocenić jakość życia. Zacznijmy od minusów.

Ogólnie mieszkanie tutaj jest wyzwaniem. Otrzymanie wizy i znalezienie pracy nie było proste. W pierwszej kolejności zatrudnienie otrzymują Nowozelandczycy. Wiele osób przyjeżdża tu na wizie turystycznej, poznaje różne miasta, rozgląda się po pracodawcach i czasem udaje im się gdzieś zahaczyć na dłużej.

d1hd5er

Największą wadą jest izolacja od innych części świata. Nie możemy sobie na chwilę wyskoczyć za granicę. Loty są bardzo długie i kosztowne. Przemysł nie jest też za bardzo rozwinięty, wiele rzeczy trzeba importować z daleka, a przez to wzrastają ceny. Nie dotyczy to tylko sprzętów specjalistycznych czy elektroniki. Przykładowo zimą kilogram pomidorów może kosztować nawet 15 dolarów nowozelandzkich (ok. 44 zł).

Nowa Zelandia jest też dosyć pusta. W kraju, rozciągającym się na kilka stref klimatycznych, mieszka jedynie ok. 5 mln ludzi. Jeśli ktoś lubi aktywny tryb życia i osiedli się poza dużymi miastami, to może umrzeć z nudów. Z drugiej strony osoba preferująca ciszę i naturę znajdzie się w idealnym miejscu.

Inny problem dotyczy ostrego słońca. Niedaleko Nowej Zelandii jest dziura ozonowa. Wyjście z domu bez kremu z filtrem powoduje, że po pół godziny mamy buraka na twarzy.

d1hd5er

Ponadto występuje tutaj specyficzny rodzaj insektów - sandflies, czyli tzw. "komary na sterydach". Ich ugryzienie boli i swędzi przynajmniej przez cały dzień. Nie mamy za to ogromnych pająków, węży czy innych drapieżników obecnych w Australii.

Arrowtown (Otago) Archiwum prywatne
Arrowtown (Otago) Źródło: Archiwum prywatne, fot: Mika Modrzyńska

A co zaliczyłabyś do największych plusów?

Po pierwsze wysoki poziom bezpieczeństwa. Nowa Zelandia jest jednym z najbardziej bezpiecznych krajów świata, w niektórych rankingach zajmuje nawet pierwsze miejsce. Ludzie zostawiają na ulicach otwarte samochody. Pamiętam sytuację z zeszłej zimy, kiedy zapomniałam zamknąć auta i stało tak przez tydzień. W środku było pełno ubrań, toreb i sprzętu snowboardowego, a nikt nic nie ukradł.

d1hd5er

Dużą zaletą są też wysokie zarobki. Minimalna stawka godzinowa to 20 dolarów nowozelandzkich (ok. 58 zł). Tutejsze wypłaty są przekazywane co tydzień. Można sobie pozwolić na zakup zdrowego jedzenia, zapewnić wygodę i oszczędzać.

Nowozelandczycy są bardzo zrelaksowani i uśmiechnięci. Na pierwszym miejscu stawiają nie pracę, a życie prywatne. Korzystają z bogactwa przyrody, jeżdżą na plaże, robią grille. Potrafią równoważyć czas przeznaczany na obowiązki i odpoczynek. Na pewno prowadzą dużo bardziej aktywny tryb życia niż Polacy.

Dla mnie największym plusem jest zróżnicowana natura - lodowce, fiordy, wulkany, lasy deszczowe i parki narodowe zajmujące ok. 30 proc. powierzchni kraju.

Waiotapu geothermal area (Rotorua) Archiwum prywatne
Obszar geotermalny Waiotapu (Rotorua) Źródło: Archiwum prywatne, fot: Mika Modrzyńska

O życiu w Nowej Zelandii z perspektywy mieszkańca już trochę wiemy. A co początkowo może zaskakiwać turystów?

Osoby przylatujące z Europy nie odczują znaczących różnic. Tutejsza kuchnia jest wzorowana na brytyjskiej zgodnie z zasadą "kopiuj-wklej". Są natomiast inne owoce, np. zielone, lekko kwaskowate feijoa z mięciutkim miąższem, które jedzone w ogromnych ilościach.

d1hd5er

Mnie zaskoczył taki drobiazg jak włączniki przy gniazdkach elektrycznych. Najpierw myślałam, że zepsułam suszarkę czy toster, a potem okazało się, że wystarczyło wcisnąć przycisk. Co zaskakujące, w łazienkach jest też specjalny włącznik do "ciepłego światła". Teraz rozumiem, że on się przydaje, bo bywa tu zimno. Grzejniki w budynkach zaczęto umieszczać dopiero kilka lat temu, w starszych obiektach nadal korzysta się z elektrycznych farelek i kominków.

Z drobnych różnic, koszy na śmieci nie stawia się - jak powszechnie w Polsce - pod zlewem w kuchni. Ich lokalizacja w domu jest loterią. Zdarzało się, że przetrzepywałam znajomym szafki, a oni się dziwili. Śmieję się, że od dwóch lat walczę tutaj z szukaniem śmietników.

d1hd5er

Czy oprócz nietypowych elementów życia codziennego są też jakieś niezwykłe zwyczaje lub symbole?

Tak, głównie związane z kulturą Maorysów, którzy stanowią rdzenną ludność Nowej Zelandii. Koniecznie trzeba zobaczyć ich taniec haka. Początkowo wykonywano go przed bitwami. Obecnie stał się atrakcją dla przyjezdnych. Co ciekawe, jest także tańczony przez narodową drużynę rugby przed ich meczami.

Do ciekawostek należą również kamienie pounamu, które można znaleźć tylko na południu Nowej Zelandii. Maorysi używali ich przed wiekami jako walutę, biżuterię, narzędzie i pamiątki rodowe. Teraz są najpopularniejszą pamiątką kupowaną przez turystów. W pounamu rzeźbi się kształty symbolizujące różne błogosławieństwa. Trzeba pamiętać, że tego wyjątkowego kamienia nie można kupić dla siebie, bo to przyniosłoby wieczną klątwę. Można go podarować bliskiej osobie, co przyniesie jej szczęście. Ja otrzymałam kiedyś w prezencie kotwicę, którą daje się podróżnikom, aby bezpiecznie wrócili do domu.

Nietypowy jest też Dzień Kalosza obchodzony w Taihape, podczas którego odbywa się konkurs na najdalszy rzut tym butem. Co roku chętni próbują pobić rekord i uzyskać wpis do księgi rekordów Guinnessa. To ciekawa atrakcja zarówno dla mieszkańców, jak i turystów.

Źródło: Mika Modrzyńska, Archiwum prywatne
Hooker Valley (Mt Cook National Park)

Co jeszcze warto zobaczyć w Nowej Zelandii?

Przede wszystkim polecam zarezerwować co najmniej miesiąc. Przy krótszym pobycie byłaby dzika bieganina z jednej wyspy na drugą. W strefie wulkanicznej można zobaczyć geotermalny zakątek z parą buchającą z ziemi, gejzerami i jeziorkami. Numerem jeden jest z pewnością Park Narodowy Tongariro z pięknymi ścieżkami oraz boskimi widokami.

Im dalej na południe, tym robi się zimniej. W Alpach Południowych można podziwiać najwyższy szczyt kraju - czyli Górę Cooka - będącą moim ulubionym miejscem. Warte uwagi są także lodowce Franz Josef i Fox, po których można chodzić. Tony lodu i lodowcowe jaskinie robią ogromne wrażenie. Na południu są zaś fantastyczne fiordy. Najbardziej znany to Milford Sound.

Źródło: Mika Modrzyńska, Achiwum prywatne
Widok na Mount Cook z Hooker Valley

Do Nowej Zelandii nie jeździ się, żeby oglądać zabytkowe budynki. Jej historia jest stosunkowo młoda, a najstarsze budowle mają po 100-150 lat. Oprócz niesamowitych skarbów natury można też poznać miejsca, w których kręcono sceny do filmów "Władca Pierścieni" i "Hobbit". Nie sposób się tu nudzić.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nowa Zelandia. Przyrodnicy nie wierzyli własnym oczom

d1hd5er
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1hd5er