Podróżuję samochodem, wraz z grupą przyjaciół, mazurskimi szlakami jako "zwykły" turysta. Postanowiłem tym razem nie przedstawiać się nikomu. To wreszcie urlop, trzeba odpocząć od spraw zawodowych), osobie "prywatnej" łatwiej o spostrzeżenia.
W wakacje kolej zatroszczyła się o ekstra połączenia w góry, nad morze i na Mazury. Nie robi też problemu, kiedy trzeba podstawić pociągi kolonistom. Skąd nagle PKP ma tyle wagonów? Sęk w tym, że nie ma - zabiera je innym podróżnym.