Australia - krokodyl albinos pożarł rybaka na oczach jego żony
Krokodyl z białą głową, rzadki okaz tego gatunku, został zastrzelony po tym, jak zabił 57-letniego rybaka. Tragedia miała miejsce w Australii w rzece Adelaide. Gad zaatakował mężczyznę, gdy ten wszedł do wody rozplątać żyłkę. Świadkiem zdarzenia była żona zabitego, która wraz z nim łowiła ryby.
Zwierzę mierzące ok. 4,5 metra było lokalną atrakcją turystyczną, a ze względu na wyjątkowe umaszczenie nazywano go Michael Jackson. Można było oglądać jak pożera rzucane kawałki mięsa podczas „Jumping Croc Tours”. Są to wycieczki łodziami, podczas których turyści z odległości zaledwie kilku metrów obserwują, jak karmione są zwierzęta wyskakujące z wody. Nie są one jednak dla ludzi zagrożeniem.
Michael Jackson musiał jednak zginąć. Po tym jak krokodyl raz doświadczy polowania na człowieka jest dużo bardziej prawdopodobne, że będzie chciał spróbować po raz kolejny.
Pan Blums, który od 29 lat organizuje wspomniane wcześniej wycieczki, powiedział serwisowi abc.net.au, że krokodyl-albionos był wyjątkowo miłym zwierzęciem, mógł mieć nawet 50-60 lat. Nie przejawiał też agresji bardziej niż inne osobniki jego gatunku. Wyraził on też zdziwienie, że ktoś był na tyle nieroztropny, żeby wejść do wody po żyłkę wartą kilka dolarów.
Rob Marchard, również przewodnik podczas Jumping Croc Tours tłumaczył natomiast, że natura krokodyli ogranicza się do trzech rzeczy: jedzenia, rozmnażania i agresji. - Jak jesteś na terenie Terytorium Północnego musisz na siebie uważać i pod żadnym pozorem nie wchodzić do wody. Tam zawsze istnieje ryzyko bycia zjedzonym - dodał.
To trzeci potwierdzony śmiertelny atak krokodyla na człowieka w tym roku w Australii. Poprzednie dwa miały miejsce w Parku Narodowym Kakadu, również na terenie Terytorium Północnego.
udm