Beskidy gotowe na ferie. Trzeba liczyć się z wyższymi cenami
Choć pobyt będzie kosztował nieco więcej niż w poprzednich latach, to turystów w Beskidach nie zabraknie. Jednak z tego względu część z nich postawiła na krótszy wypoczynek. Jak mówili w rozmowie z PAP górale, nudzić nikt się nie będzie, nawet jeśli aura nie dopisze.
Tadeusz Papierzyński z wiślańskiego magistratu powiedział, że gości podczas ferii nie powinno brakować. - Choć w Boże Narodzenie przyjechało ich nieco mniej niż przed pandemią, to w sylwestra właściciele ośrodków i hoteli anonsowali, że obłożenie mają niemal pełne. To dobry prognostyk - mówi.
Wyjeżdżamy, ale na krócej niż kiedyś. Jest drożej
- Goście przyjeżdżają, ale na krócej. To wynika pewnie ze skutków inflacji. Rzadko się zdarza, by wypoczywający przyjeżdżali na dłużej niż trzy, cztery dni. To samo widać przy rezerwacjach na ferie. Mało jest siedmiodniowych, że o gościach na pełne dwa tygodnie nie wspomnę. Najczęściej przyjeżdżają na trzy do pięciu dni - wyjaśnia.
Zdaniem Papierzyńskiego koszt wypoczynku wzrósł. Droższy jest nie tylko sam pobyt w hotelu, ale i dojazd. Więcej trzeba też wydać na jedzenie, szczególnie w lokalach gastronomicznych. Z kolei karnety na wyciągi podrożały o 10-20 proc. - Widać, że kryzys odbił się na portfelach turystów. Gdy się zsumuje podwyżki, to koszt pobytu jest odczuwalnie droższy. Dlatego goście często rezygnują przykładowo z pobytu w strefie wellness czy masaży. We własnym zakresie zagospodarowują czas - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
W Szczyrku wciąż są wolne miejsca
Jak mówi Sandra Kulka z biura informacji turystycznej w Szczyrku, w lokalach gastronomicznych jest nieco drożej. - O pięć, dziesięć złotych w zależności od dania. Dziś trudno znaleźć w restauracji obiad za 20 zł. To już ceny od 30 zł wzwyż - wyjaśnia.
Wolne miejsca wciąż są dostępne. Za pobyt rodziców z jednym dzieckiem w pierwszy weekend ferii (dwa noclegi) w Szczyrku, Wiśle lub okolicy trzeba zapłacić - w zależności od standardu - od 500-600 zł do 2 tys. zł. Sandra Kulka zaznaczyła, że wciąż są wolne miejsce, bo - jak się wyraziła - turyści sugerują się pogodą. - W sylwestra to, czy na stokach jest mniej, czy więcej śniegu, nie ma aż takiego znaczenia, jak podczas ferii. Gdy spadnie śnieg, gości będzie więcej - tłumaczy.
Na turystów w Beskidach czeka dużo atrakcji
Właściciele ośrodków narciarskich zlokalizowanych w Wiśle nie obawiają się, że zabraknie śniegu na stokach. W mroźne dni dzięki armatkom nagromadzili go nawet ponad 70 cm. - Wprawdzie może się zdarzyć, że przyjdzie jakieś duże ocieplenie połączone z deszczem kilka dni z rzędu, ale mimo wszystko na ferie dla województwa śląskiego śniegu nie powinno zabraknąć. Mówię tu m.in. o ośrodkach Siglany, Nowa Osada czy przy hotelu Stok, które dysponują jego sporą ilością. Zainwestowali w armatki - mówi Tadeusz Papierzyński.
Turyści mogą też liczyć na inne atrakcje, m.in. kuligi. Samorząd Wisły zorganizował też w tym sezonie lodowisko w centrum kurortu. - Ono się sprawdziło w okresie noworocznym, gdy temperatury nie sprzyjały narciarzom. Frekwencja była duża. To był strzał w dziesiątkę. Liczymy, że w ferie też znajdzie się wielu amatorów - dodaje Papierzyński.