Błąd podczas odprawy kosztował ich wiele stresu i pieniędzy. Ryanair się tłumaczy
1800 zł - taką kwotę musieli dopłacić na lotnisku w Sztokholmie opiekunowie z fundacji Ergo Sum, którzy zabrali na wycieczkę swoich podopiecznych ze spektrum autyzmu. Wszystko przez błąd aplikacji linii lotniczej Ryanair, przez który kilkoro członków grupy nie mogło odprawić się online. Na lotnisku również nie udało się uzyskać pomocy. System okazał się bezlitosny, a przedstawiciele linii lotniczej nie widzieli powodu do przyjęcia reklamacji.
- To miała być piękna wycieczka. Dla wielu z naszych podopiecznych pierwszy w życiu lot samolotem i jedna z niewielu okazji, by zobaczyć kawałek świata - opowiada Ola Smereczyńska, prezes fundacji Ergo Sum. - Skończyło się na ogromnym stresie i niespodziewanym wydatku, który zdecydowanie przekracza możliwości finansowe zarówno fundacji, jak i jej podopiecznych.
Błąd nie do przeskoczenia
Do Szwecji poza panią Olą poleciała jeszcze dwójka opiekunów i ośmioro autystów biorących udział w dwóch realizowanych przez Ergo Sum projektach: Klubokawiarnia Życie jest fajne oraz Integracyjny Klub Wsparcia Dorosłych Osób w Spektrum Autyzmu.
Wycieczka udała się znakomicie. Lot z Warszawy do Sztokholmu przebiegł sprawnie, a pobyt w stolicy Szwecji był wielkim przeżyciem dla uczestników. Problemy zaczęły się w momencie, gdy grupa szykowała się do powrotu.
- Kiedy dostałam informację, że możemy już odprawić się online, weszłam w aplikację, zaczęłam odprawę. Udało się z czterema osobami, potem pojawił się błąd aplikacji. Próbowałam z mojego telefonu, z telefonów innych osób - cały czas wyskakiwał błąd - opowiada Ola Smereczyńska. - Pojechaliśmy dużo wcześniej na lotnisko, licząc na pomoc ze strony pracowników linii lotniczej. Na stanowisku Ryanair pracownicy byli bardzo uprzejmi i widać, że przejęci naszą sytuacją, ale nie byli w stanie rozwiązać problemu. Skierowali nas do helpdesku, gdzie również bardzo uczynni pracownicy starali się odprawić nas, używając do tego zarówno telefonów, jak i komputera. Im też cały czas wyskakiwał błąd.
Opłata obowiązkowa
Sytuacja trwała bardzo długo, podopieczni fundacji zaczęli reagować dużym napięciem. - Nasi autyści bardzo się przejęli, bali się, że nie wrócą do kraju, sytuacja była już naprawdę trudna, a czas na odprawę online, który upływa na godzinę przed startem, błyskawicznie się kończył - opowiada kobieta.
- Pracownicy na lotnisku poinformowali nas, że nie ma innego wyjścia - musimy odprawić się stacjonarnie i zapłacić po 55 euro za osobę, czyli dla siedmiu uczestników - 385 euro (ponad 1800 zł). Dla nas to naprawdę duże pieniądze, którymi nie dysponowaliśmy - opowiada pani Ola. - Uratował nas mój przyjaciel, który po prostu mi je pożyczył, robiąc przelew błyskawiczny. Pracownicy Ryanair i helpdesku, którzy pomagali nam na lotnisku, podpowiedzieli mi, żebym zrobiła screeny ekranu na dowód całej sytuacji i powiedzieli, że środki zostaną nam zwrócone w trybie reklamacji.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Niestety, kiedy pani Ola skontaktowała się z przedstawicielami linii, okazało się, że nie ma podstaw do zwrotu środków zapłaconych za odprawę na lotnisku.
Pracownik Ryanair, w prowadzonej z Olą Smereczyńską korespondencji, wyraził wprawdzie współczucie, że grupie nie udało się odprawić, jednak zaznaczył, że "jeśli klientowi nie uda się dokonać odprawy online, obowiązuje opłata za odprawę na lotnisku w wysokości 55 euro (…). W momencie zakupu biletu zaakceptowała Pani nasz regulamin, dlatego z przykrością informujemy, iż nie ma możliwości wykonania zwrotu za poniesiony koszt odprawy na lotnisku" - dowiedziała się pasażerka.
Kilka dni temu skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Olgą Pawlonką, rzeczniczką Ryanaira w Polsce. Zapewniła nas, że trwa wyjaśnianie sprawy. Po naszej interwencji doszło do wewnętrznej kontroli, a dziś otrzymaliśmy komunikat: "Pracownik Działu Obsługi Klienta Ryanair skontaktował się bezpośrednio z pasażerami i w akcie dobrej woli dokonał zwrotu za odprawę lotniskową".
- Bardzo się cieszę, że Ryanair jednak uznał nasze argumenty. Ta decyzja to dla mnie wielka ulga i radość - skomentowała pani Ola.