Dżibuti. Na dnie Afryki
Pijąc ciepłą colę, odganiałem muchy z twarzy i patrzyłem na twarze mieszkańców osady As Eyla. Każdy z nich był samozwańczym przewodnikiem i znawcą tych ziem. I każdy chciał zarobić. Cieszyłem się, że mam auto, kierowcę i własnego tropiciela śladów. Inaczej musiałbym stoczyć batalię z kilkunastoma mówiącymi jednocześnie, i to po francusku, młodymi ludźmi. I pewnie bym przegrał.
_ Jedyne wysokie budowle w Dżibuti to minerały meczetów. _