Ekstremalnie niebezpieczne zjawisko. Nazywają je "podstępnym zabójcą"
Woda w kąpieliskach nad Bałtykiem jest zdatna do kąpieli. Nie oznacza to jednak, że pływanie jest bezpieczne. Czerwone fale powiewają ze względu na śmiertelnie niebezpieczną pułapkę, która czyha na turystów.
Rozpoczął się kolejny tydzień wakacji. W poniedziałek 14 lipca br. woda we wszystkich nadmorskich kąpieliskach województw zachodniopomorskiego i pomorskiego jest zdatna do kąpieli. Oznacza to, że nie odnotowano pojawienia się sinic i innych zanieczyszczeń. Jednak na kilku z nich wywieszono czerwoną flagę z powodu wysokich fal i prądów wstecznych.
Czerwona flaga przez niebezpieczne zjawisko
Kąpieliska w Kołobrzegu, Rogowie i Łebie są zamknięte z powodu niebezpiecznych warunków wodnych, w tym powstałych prądów wstecznych. Te, nazywane także prądami strugowymi, prądami rozrywającymi, prądami wciągającymi czy pospolicie "cofką", powstają w miejscach, gdzie załamują się fale. Często można je więc zaobserwować np. przy falochronach czy w okolicy rowów.
Ekstremalnie niebezpieczne zjawisko polega na cofaniu się z dużą prędkością w głąb morza wód, wyrzuconych wcześniej na brzeg. Tworzy się wówczas prąd płynący w kierunku przeciwnym do kierunku fal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podróżują Polacy? Nie tylko wyjazdy w lipcu i sierpniu
Przez prąd wsteczny, nazywany "podstępnym zabójcą", każdego roku w Bałtyku i innych zbiornikach wodnych giną turyści.
Jak postępować w krytycznej sytuacji?
Choć nie jest to łatwe, w przypadku porwania przez prąd wsteczny, należy przede wszystkim zachować spokój. Prędkość prądów to ok. 1 m na sekundę, a przy korzystnych dla nich warunkach może osiągnąć nawet 2,5 m na sekundę. Osoby, które wpadną w sidła, nie powinny próbować płynąć w kierunku plaży. W walce z żywiołem nie mają szans, a konsekwencją będzie jedynie utrata sił.
Sposobem jest płynięcie w bok, wzdłuż linii brzegowej. Prąd wsteczny ma ograniczoną szerokość, a wydostanie się z jego zasięgu, daje szansę dopłynięcia do brzegu.