Trwa ładowanie...
13-10-2015 09:53

Imigranci w Paryżu oczami Martyny Wojciechowskiej

Martyna Wojciechowska wraz z ekipą programu "Kobieta na krańcu świata" wybrała się do Paryża. Dlaczego zamiast na koniec świata, postanowiła pojechać do samego serca Europy? Jak przyznała w programie "Dzień Dobry TVN", pomysł narodził się wraz z nagłośnieniem problemu imigrantów przybywających na nasz kontynent. Dziennikarka zdradziła też, że znalazła Paryż, o którym nikt nie napisał nigdy w żadnym przewodniku. Nie wszędzie była też mile widziana. Jaki niechlubny zwyczaj, który zaszokował dziennikarkę, przywożą imigranci do Francji?

Imigranci w Paryżu oczami Martyny WojciechowskiejŹródło: Shutterstock
drhhc72
drhhc72

Martyna Wojciechowska wraz z ekipą programu "Kobieta na krańcu świata" wybrała się do Paryża. Dlaczego zamiast na koniec świata, postanowiła pojechać do samego serca Europy? Jak przyznała, pomysł narodził się wraz z nagłośnieniem problemu imigrantów przybywających na nasz kontynent. Dziennikarka zdradziła też, że znalazła Paryż, o którym nikt nie napisał nigdy w żadnym przewodniku. Nie wszędzie była też mile widziana. Jaki niechlubny zwyczaj, który zaszokował dziennikarkę, przywożą imigranci do Francji?

Martyna Wojciechowska *zwróciła uwagę, że *obrzezanie dziewczynek, najpopularniejsze w Afryce, stosowane jest także w Europie wśród imigrantów, którzy przywożą ten zwyczaj ze sobą. W samym Paryżu *problem dotyczy aż 60 tysięcy kobiet. Okaleczanie kobiet stosuje się także masowo w *Londynie. Jest ono nielegalne na Wyspach od 1985 r. Do tego od 2003 r. za wywiezienie dziecka z Wielkiej Brytanii po to, żeby obrzezać je za granicą, grozi 14 lat więzienia. Tyle że do tej pory nikogo nie skazano. Co więcej, brytyjski "Daily Mail" podał, że co roku w Londynie okalecza się sześć tysięcy młodych kobiet i dziewczynek, a w całej Wielkiej Brytanii - około 22 tysięcy.

drhhc72

Tysiące okaleczonych brutalnie kobiet to duży problem w Egipcie. Turyści rzadko mają tego świadomość, bo obrzezanie kobiet w tym wakacyjnym kraju jest wciąż tematem tabu. - Wykrwawiają się, umierają z powodu zakażenia, powikłań. O wielu nawet nie wiemy. Obrzezaniu oddaje się osiem tysięcy dziewczynek dziennie. Zamknij oczy i wyobraź sobie jedną, a potem dziesięć, sto. I nie płacz, tylko zrób coś! Ponad dwa miliony. Rok w rok. Często w strasznych warunkach higienicznych. Często, jak mnie, zardzewiałą żyletką - mówiła w "Vivie" Waris Dirie, modelka, pisarka, założycielka fundacji Kwiat Pustyni, która przyszła na świat w somalijskim regionie Gallacio, niedaleko granicy z Etiopią. W roku 1997 udzieliła przełomowego wywiadu do "Marie Claire", w którym opowiedziała o tym jak została obrzezana w wieku 3 lat. Jako ambasadorka ONZ rozpoczęła walkę o zniesienie rytuału obrzezania kobiet w krajach Trzeciego Świata.

Z problemem ekscyzji (żeńskiego obrzezania) boryka się wiele krajów na całym świecie. Prym wiodą Indonezja (97 proc. dziewczynek jest poddawanych obrzezaniu), wspomniany Egipt, Somalia, Mali *(po 90 proc.), *Sierra Leone, Burkina Faso, Sudan, Etiopia , Erytrea (po 70-90 proc.) Republika Środkowoafrykańska, Ghana i Wybrzeże Kości Słoniowej (50-70 proc.). Zabieg wykonywany jest w 28 krajach Afryki. Niesie ze sobą tragiczne skutki, zarówno dla ciała, jak i psychiki kobiety. Zwykle jest wykonywany przez znachorkę czy akuszerkę w fatalnych warunkach higienicznych, za pomocą noża, nożyc, zużytej żyletki, kawałka szkła, kamienia, nawet zębami. Ból jest niewyobrażalny, a zabieg często kończy się śmiercią kaleczonych dziewczynek. Specjaliści mówią o wielu chorobach - jest to najczęściej tężec, posocznica, HIV.

*Tak trzeba? *
Według szacunków ONZ, na świecie żyje około 140 milionów obrzezanych kobiet, a 2 miliony rocznie, czyli 6 tysięcy dziennie pada ofiarą tej praktyki.

Waris Dirie, fot. JOEL SAGET / AFP

drhhc72

Czym jest obrzezanie? *
*
Obrzezanie
zwykle przeprowadza się w dzieciństwie, między czwartym a piętnastym rokiem życia. Czasami wcześniej, nawet we wczesnym niemowlęctwie. To koszmarne okaleczenie ciała kobiety polega na wycięciu łechtaczki i małych warg sromowych. Najstraszniejsze jest jednak obrzezanie faraońskie, polegające między innymi na wycięciu dwóch trzecich warg sromowych oraz zaszyciu rany nićmi bądź kolcami akacji. Pozostawia się zaledwie mały otwór, przez który uchodzi mocz i krew podczas menstruacji. Obecnie, od ok. 20 lat znacznie częściej stosuje się częściowe obrzezanie, czyli wycięcie małego fragmentu łechtaczki. Jednak w kulturach ludów mniej rozwiniętych (w Afryce czy Azji) obrzezanie kobiet jest znacznie bardziej okrutne. Może polegać nawet na stosowaniu wrzątku oraz wyskrobywaniu fragmentów ciała zamiast ich odcinania.

SAFIN HAMED / AFP

drhhc72

*Nieczysta kobieta *
Okaleczania żeńskich narządów płciowych wciąż stosowane jest na szeroką skalę, więc pytanie dlaczego się to robi, nasuwa się samo. Bywa, że obrzezanie jest uważane za wskaźnik przejścia młodych dziewcząt w wiek dorosły. Jednak w znacznej części przypadków stanowi zadziwiającą próbę kontrolowania seksualności kobiet.
- Po pierwsze, to ustabilizuje jej libido. Po drugie, uczyni ją piękniejszą w oczach jej męża. Po trzecie - zrównoważy jej psychikę - wylicza w "New York Times" Lukman Hakim, dyrektor ds. społecznych indonezyjskiej organizacji Assalaam, która każdego roku przygotowuje uroczystość ekscyzji w szkołach na terenie całego kraju.
Tak też było w czasach starożytnych, gdy kaleczono kobiety, by ochronić ich dziewictwo oraz zmniejszyć doznania seksualne, bo ekscyzja znana i praktykowana jest od czterech tysięcy lat. Dziś jej zwolennicy z terenów o niższym poziomie kształcenia twierdzą jeszcze, iż okaleczanie sprawia, że kobiety rzadziej cudzołożą. Kobieta nieobrzezana traktowana jest jako nieczysta, w dodatku uważana jest za dziecko, które nie przekroczyło progu dorosłości. - Moja matka zrobiła to, co zrobiła, bo była przekonana, że to dla mnie najlepsze. Taka jest tradycja, kultura, wiara. (…) Ten zwyczaj jest głęboko zakorzeniony. Nie krytykuję religii, tylko straszną tradycję. Matka myśli: Jeśli nie obrzezam córki, ona nigdy nie znajdzie męża. I idzie z nią pewnego dnia na skraj wioski. Być może nawet z bolącym sercem. Ale idzie - opowiada Waris Dirie.

Tekst: Marta Legieć

drhhc72
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drhhc72

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj