Indie -
W końcu po długiej i męczącej podróży, podczas której słyszeliśmy nieustanne wycie klaksonów i zawodzące śpiewy dochodzące z licznych świątyń, a nasz kierowca z beznamiętną precyzją wymijał stojące ze stoickim spokojem na środku drogi krowy, po widmie trzech zderzeń czołowych, sześciu zderzeń z rikszą i kilkunastu niedozwolonych manewrach, kiedy już straciłam rozeznanie jaki ruch panuje w Indiach, bo zdałoby się to zależeć jedynie od fantazji prowadzącego pojazd, zajechaliśmy pod bramę ashramu.