Kartka z dziennika - wyprawa do Indii
Cienie są wszędzie. Pod nogami śmieci, śpiący ludzie, padlina, ludzie i jeszcze śmieci. Wiedziałam, że tam sypiają na ulicy, ale co innego wiedzieć, a co innego iść i desperacko starać się w kogoś nie wdepnąć. Ludzie opróżniający kanalizacje. Ręcznie. Ciągną potem toto dzieci na szmacie. Gdzie dociągną? Zapewne jakieś 100 metrów dalej. I te ciemności. Po obu stronach ulicy chmary mężczyzn, którzy ze stoickim spokojem patrzą.