Trwa ładowanie...

Łódź przyciąga jak magnes

Łódź przyciąga jak magnes wszystkich, którym nie wystarczają wizyty w typowych miejscowościach turystycznych. Docenienie jej wyjątkowości wymaga czasu,ale za ten trud Łódź odpłaci z nawiązką.

Łódź przyciąga jak magnesŹródło: Hachette Polska
d1znp6s
d1znp6s

Łódź przyciąga jak magnes wszystkich, którym nie wystarczają wizyty w typowych miejscowościach turystycznych. Docenienie jej wyjątkowości wymaga czasu,ale za ten trud Łódź odpłaci z nawiązką.

Jeśli tylko poczujemy dekadencki nastrój tego wyjątkowego miasta, możemy być pewni, że odnajdziemy tu swoje zakątki, naznaczone wyjątkową magią i, w przeciwieństwie do innych miast, nieskalane obecnością tłumów turystów z aparatami fotograficznymi. Przyjezdni rzadko bowiem zapuszczają się w miejsca inne niż te, które wyznacza żelazny szlak wiodący ulicą Piotrkowską w stronę największej perły łódzkiej architektury, czyli pałacu Poznańskich, a ostatnio także ulokowanej obok niego Manufaktury. Tymczasem Łódź oglądana od podszewki jest nie mniej fascynująca. Wystarczy przejść się wzdłuż ulic Narutowicza, Sienkiewicza czy Gdańskiej – prawie każde podwórko i każda klatka schodowa urzekają niepowtarzalnym pięknem. Wyjątkowe miejsca rozsiane są jednak często po niepozornych rejonach, nawet w okolicach ulic Wschodniej czy Kilińskiego uznawanych za synonim łódzkiej brzydoty.

To, że pobyt w Łodzi zawsze może zaowocować wieloma niespodziankami, a jej walory nie dadzą się wpisać w ramy standardowego przewodnika turystycznego, przyciąga ludzi o szczególnej wrażliwości, łaknących niecodziennych wrażeń i estetycznych oczarowań. Dlatego jeśli tylko mamy trochę wolnego czasu, dobrze jest ruszyć przed siebie w poszukiwaniu Łodzi nieodkrytej. To wyjątkowe miejsce ma bowiem wiele twarzy i wcieleń: dla jednych będzie pociągającą, ale nieco odhumanizowaną metropolią opisaną przez Reymonta w Ziemi obiecanej, dla innych siedliskiem przedwojennej artystycznej awangardy i siedzibą powojennej „Filmówki”, kształcącej zastępy słynnych aktorów i reżyserów. Jeszcze inni zobaczą w niej przede wszystkim centrum doskonałej zabawy w niezliczonych pubach i klubach. Miłośnicy architektury dostrzegą wyjątkowość XIX-wiecznych założeń urbanistycznych, które miejscami pozostały nietknięte do dziś, a bywalców imprez kulturalnych przyciągną liczne wydarzenia artystyczne, cykliczne festiwale oraz muzea i galerie.
To położone niemal w samym centrum Polski miasto jest niespotykanym, eklektycznym połączeniem tego, co przyciąga zwiedzających do najpopularniejszych miejscowości turystycznych – a zarazem dzięki swojej specyficznej historii „miasta fabryk” jest miejscem niepowtarzalnym, niemającym sobie równych w całym kraju, a nawet w Europie. Jeśli tylko zasmakujemy w jej szczególnym nastroju, możemy być pewni, że wrócimy tu jeszcze nie raz.

**Ziemia obiecana**

Wbrew powszechnej opinii Łódź nie jest wcale miastem nowym. Gwałtowny rozwój przypadający na czasy dziewiętnastowiecznej rewolucji przemysłowej wyrwał z odrętwienia maleńkie prowincjonalne miasteczko, które wcześniej istniało w niezmienionym niemal stanie od kilku stuleci.

d1znp6s

Pierwsze wzmianki o wsi Łodzi pochodzą jeszcze z 1332 roku. Niecałe sto lat później Władysław Jagiełło nadał osadzie prawa miejskie. I choć król ten otoczony jest w Łodzi czcią jako „założyciel” miasta, owa zmiana statusu miejscowości w niewielkim stopniu wpłynęła na jej charakter. Przez następne cztery wieki położone gdzieś na trakcie wiodącym z Piotrkowa do Łęczycy miasteczko posiadało charakter de facto wiejski, stanowiąc zaplecze dla okolicznych rolników. Nie miało nawet murów obronnych, a luźna zabudowa z drewnianych chałup skupiona była głównie wokół dzisiejszego Starego Rynku i placu Kościelnego. Panowała tu niezmiennie senna atmosfera, przerywana jedynie cotygodniowymi targami i odbywającymi się dwa razy do roku jarmarkami. Jednak mimo swej skromnej kondycji Łódź mogła pozwolić sobie na wyposażenie uzbrojonego rycerza na wojnę pruską w 1459 roku, a w XVI wieku mieszczanie wysyłali swoich synów na naukę do Akademii Krakowskiej. Dwaj z nich, Piotr i Paweł Rożkowice, zajęli nawet wysokie stanowiska we
władzach uczelni – zostali mianowani dziekanami wydziału sztuk. To jednak wyjątki.

Na co dzień panował w Łodzi zabobon i ciemnogród, o czym dobitnie świadczy proces o czary, który miał tu miejsce w 1652 roku. O konszachty z diabłem posądzono niejaką Zośkę Straszybotkę. Osada nie miała jednak wówczas nawet miejskiego kata i na tę okoliczność musiała go ściągnąć z sąsiedniego Rzgowa, co daje wyobrażenie o nie najszczęśliwszym ekonomicznym położeniu miasta w tym okresie. W czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej Łódź nie tylko zresztą się nie rozwijała – nastąpił wtedy wręcz jej wyraźny regres. O ile w XVI stuleciu kroniki mówiły o 700 mieszkańcach miasta, o tyle pod koniec wieku XVIII było ich tylko 170. Zacofanie i brak perspektyw sprawiły, że władze pruskie, pod których zwierzchnictwo dostała się osada po trzecim rozbiorze, rozważały nawet odebranie jej praw miejskich. Łódź uratowała wtedy słynna pruska biurokracja nakazująca, żeby decyzję zaaprobował król, a takie procedury trwały niespotykanie długo. Czas zadziałał na korzyść przyszłej metropolii – burza wojen napoleońskich odsunęła takie
rozstrzygnięcia na dalszy plan, a po jej zakończeniu miasteczko znalazło się we władanej przez cara Kongresówce.

Następne dekady to już nieprzerwane pasmo sukcesów. W 1820 roku Łódź wygrała los na historycznej loterii. Z inicjatywy Stanisława Staszica i prezesa Komisji Województwa Mazowieckiego Rajmunda Rembielińskiego tutaj właśnie, ze względu na obfitość wód powierzchniowych, postanowiono stworzyć jedną z kilku nowych osad fabrycznych, w których miał się rozwijać przemysł odzieżowy. W ciągu następnych paru lat wytyczono na południe od starej osady Nowe Miasto – ośmiokątny plac (dzisiejszy plac Wolności), przy którym stanął wkrótce kościół i ratusz, otoczony kwadratem ulic: Wschodniej, Zachodniej, Północnej i Południowej.

Wokół nowego centrum rozparcelowano działki sprzedawane osadnikom, głównie pochodzącym spoza zaboru rosyjskiego, gwarantując im liczne przywileje, pomoc materialną i drewno na budowę domów. W zamian musieli jedynie wykazać się umiejętnościami rzemieślniczymi w dziedzinie tkania, przędzenia czy farbowania tkanin. Rząd Królestwa utworzył nawet specjalny fundusz, który udzielał początkującym manufakturzystom nisko oprocentowanych kredytów. Wydarzenia te uważa się dziś za początek Łodzi przemysłowej.

d1znp6s

W ciągu następnych dekad historia potoczyła się błyskawicznie. Zwabieni korzystnymi warunkami poszukiwacze szczęścia z Prus, Czech czy Saksonii otwierali na nowo powstałych kwartałach kolejne warsztaty sukiennicze. Odzew był tak znaczny, że już kilka lat po powstaniu Nowego Miasta podjęto decyzję o wytyczeniu kolejnej osady o nazwie Łódka na południe od Łodzi, wzdłuż traktu piotrkowskiego (w 1823 roku przemianowanego na ulicę Piotrkowską). Również tamtejsze działki zostały wykupione w błyskawicznym tempie. W latach 30. XIX wieku miasto było już tętniącą życiem osadą przemysłową z dziesiątkami domów tkackich, apteką, szkółką niedzielną i głównymi ulicami oświetlonymi lampami oliwnymi. W ciągu kilkunastu lat prowincjonalne, monokulturowe miasteczko przemieniło się w prawdziwy konglomerat narodów, języków i wyznań. Większość przybyłych rzemieślników była niemieckojęzyczna, wkrótce zaczęła też masowo napływać ludność żydowska. Gmina istniała wprawdzie już od 1806 roku, to jednak przemiany z lat 20. sprawiły, że
początkowo zaledwie pięćdziesięcioosobowa społeczność wyznania mojżeszowego zaczęła gwałtownie się zwiększać, do tego stopnia, że władze podjęły decyzję o utworzeniu na Starym Mieście specjalnego rewiru (został on ostatecznie zniesiony w 1862 roku).

Rozwój owej wielokulturowej osady fabrycznej to jednak dopiero początek gwałtownych przemian, jakie czekały Łódź. W ciągu zaledwie pół wieku skromne ręczne warsztaty tkackie miały stać się reliktem minionej epoki; zostały zastąpione przez olbrzymie kompleksy fabryczne obsługiwane maszynami parowymi i zatrudniające tysiące robotników. Pierwszą łódzką fabryką z prawdziwego zdarzenia był zakład Ludwika Geyera, dzisiaj zwany Białą Fabryką (por. s. 76), wzniesiony w 1837 roku. Geyer, do lat 50. praktycznie bezkonkurencyjny na łódzkiej arenie przemysłowej, zainstalował w swoim zakładzie jedyną wówczas w Królestwie Kongresowym maszynę parową; tu też wzniesiony został pierwszy komin fabryczny. W 1840 roku pracowało u niego 600 osób, co sytuowało jego fabrykę na pierwszym miejscu pod względem wielkości w całej Kongresówce. Nie na długo. Już wkrótce do dynamicznie rozwijającej się Łodzi przybył przyszły król bawełny Karol Scheibler, a niedługo po nim zakład otworzył Izrael Kalmanowicz Poznański. Szybko zdetronizowali
oni dotychczasowych potentatów. Miasto wkroczyło w nowy etap rozwoju – z nowo powstałego ośrodka tkackiego przekształciło się w olbrzymią aglomerację przemysłową.

Z pewnością ta przemiana trwałaby dłużej, gdyby nie dwa wydarzenia – zniesienie w 1851 roku granic celnych między Kongresówką a Rosją, otwierające olbrzymie rynki zbytu na Wschodzie, oraz uwłaszczenie chłopów, które zapewniło stały dopływ ludności wiejskiej, migrującej za chlebem do dużych ośrodków miejskich. W ciągu kilkudziesięciu lat panorama łódzkiego biznesu zmieniała się jak w kalejdoskopie – wielkie fortuny powstawały i upadały niemal z dnia na dzień, w okamgnieniu można było stać się multimilionerem lub stracić dorobek całego życia. Majątek największego kapitalisty Karola Scheiblera w 1881 roku opiewał na niebagatelną sumę 14 milionów rubli, niewiele ustępowały mu rodziny Poznańskich i Heinzlów. Tymczasem Ludwik Geyer umierał w 1869 roku jako bankrut.

d1znp6s

Zawrotne tempo rozwoju Łodzi w XIX wieku nie miało precedensu w żadnym kraju w Europie. Liczby mówią zresztą same za siebie. Pięciotysięczna w 1828 roku miejscowość 30 lat później liczyła już 32 tysiące mieszkańców, w 1886 roku przekroczyła magiczny próg 100 tysięcy, a w połowie lat 30. XX wieku zamieszkiwana była przez 640 tysięcy ludności. Szybko na Piotrkowskiej – od 1876 roku już wybrukowanej kocimi łbami – pojawiły się omnibusy, w 1898 roku zastąpione czterema liniami tramwajów elektrycznych (wówczas jedynych w całym Królestwie Kongresowym), powstała też pierwsza lokalna gazeta (dwujęzyczne „Łódzkie Ogłoszenia”/„Lodzer Anzeiger”), a po niej następne. Dla przyjezdnych wznoszono hotele, a w 1888 roku otwarto pierwszy stały teatr – Victoria. Łódzka śmietanka towarzyska brylowała w ogrodowej posiadłości Paradyz i w ekskluzywnym parku Helenów. Las kominów fabrycznych dymił bez ustanku, a liczne łódzkie strumienie w szybkim czasie przypominały w cuchnące rynsztoki – nazwa ulicy Czerwonej nie pochodzi
bynajmniej od toczących się tam walk rewolucyjnych, ale od koloru płynących nią ścieków…

Nie ma co ukrywać: Łódź do najczystszych nie należała – sieć kanalizacyjną założono w niej dopiero w 1924 roku, gdy liczyła 600 tysięcy mieszkańców. Jednocześnie wzdłuż Piotrkowskiej i na obszarze wciąż rozrastającego się centrum powstawały kolejne, z dekady na dekadę coraz większe i bardziej reprezentacyjne kamienice i pałace wznoszone przez rekinów biznesu ku zazdrości konkurentów. Największy zachwyt wzbudzała pompatyczna posiadłość Izraela Kalmanowicza Poznańskiego. Krążyły plotki, że eklektyczna bryła pałacu była odpowiedzią architekta na aroganckie przechwałki fabrykanta, że „stać go na wszystkie style”. Mówiono nawet, że łódzki bogacz planował wyłożenie podłóg w całym pałacu złotymi monetami… Faktem pozostaje, że milionerzy „ziemi obiecanej” do skromnych nie należeli, a przepych organizowanych przez nich przyjęć, balów i rautów, ironicznie i barwnie ukazany przez Reymonta w Ziemi obiecanej, nie miał sobie równych.

Prosperita nie mogła jednak trwać wiecznie. Wprawdzie wybuchające regularnie strajki i bunty robotników, których kulminacją były krwawe wydarzenia z 1905 roku, nie nadszarpnęły zbytnio pozycji łódzkich fabrykantów, jednak już wkrótce miały nadejść chudsze lata. Pierwszy cios łódzkiemu przemysłowi zadał wybuch I wojny światowej, kiedy okupujące miasto wojska pruskie konfiskowały produkty i materiały w ramach likwidowania konkurencji na wypadek przegranej wojny. Prawdziwą apokalipsą okazało się jednak zwycięstwo rewolucji bolszewickiej w Rosji. Oznaczało ono utratę chłonnych rynków zbytu na Wschodzie, gdzie do tej pory sprzedawano większość łódzkich wyrobów. Dekadę później miary dopełnił kryzys z 1929 roku. Zakłady, którym udało się dotrwać do II wojny światowej, działały już w znacznie trudniejszych warunkach niż pół wieku wcześniej. Złota era kapitalizmu odeszła bezpowrotnie.

d1znp6s

Wydarzenia następnych lat okazały się gwoździem do trumny dawnej Łodzi. Po wybuchu II wojny światowej miasto dostało się pod okupację niemiecką i zostało włączone do Trzeciej Rzeszy, w obręb Kraju Warty. Przemianowano je na Litzmannstadt – dla upamiętnienia generała Litzmanna wsławionego w bitwie pod Łodzią w 1914 roku. Nazwę ulicy Piotrkowskiej zmieniono na Adolf Hitlerstrasse. Całą ludność żydowską, stanowiącą przed wojną 30 procent populacji miasta, zamknięto w utworzonym wiosną 1940 roku getcie, a po jego likwidacji w 1944 roku wywieziono do obozów zagłady. Zburzono też wszystkie synagogi, w tym prawdziwą perłę XIX-wiecznej architektury – synagogę postępową przy dzisiejszej alei Kościuszki. Utworzono też więzienie policyjne na Radogoszczu (niem. Radegast), podczas likwidacji którego Niemcy wymordowali dwa tysiące osób, a na Bałutach założono jedyny w Polsce obóz dla dzieci.

Po wycofaniu się wojsk niemieckich rządy w Łodzi przejęła władza ludowa. O powrocie dawnych fortun nie mogło być mowy. Olbrzymie fabryki zostały znacjonalizowane, ale Łódź mimo zmiany systemu wciąż odgrywała rolę bawełnianego zaplecza Polski. Monokultura przemysłowa po zmianie systemu w 1989 roku miała fatalne skutki. W warunkach odrodzonego kapitalizmu wielkie, przestarzałe zakłady okazały się nierentowne, a ich zamknięcie pociągnęło za sobą kolosalny wzrost bezrobocia, zwłaszcza wśród zatrudnionych w przemyśle włókienniczym kobiet.

Dziś Łódź wychodzi z kryzysu. Po chudych latach 90. ponownie rozkwita, wabiąc kolejnych inwestorów, czemu sprzyja oddanie do użytku międzynarodowego portu lotniczego na Lublinku, a wkrótce także drogi szybkiego ruchu 58 i autostrady A2. Znów jest modna. Wszystko wskazuje na to, że może stać się na nowo ziemią obiecaną.

d1znp6s

**Ziemia znów obiecana**

Pomysłów na nowe oblicze Łodzi
nigdy nie brakowało. W swojej niespełna dwustuletniej historii jako miasta z prawdziwego zdarzenia „ziemia obiecana” stale ewoluowała w niespotykanym tempie.
Dziś miasto ponownie jest o krok od radykalnej transformacji.

Zaczęło się od Davida Lyncha, który zafascynował się wyjątkowym klimatem postindustrialnego miasta do tego stopnia, że w od lat niszczejącej zabytkowej secesyjnej elektrowni EC-1 znajdującej się przy dworcu Łódź Fabryczna postanowił otworzyć studio filmowe i centrum artystyczne. Z dwoma animatorami kultury w Łodzi – szefem Camerimage Markiem Żydowiczem i współwłaścicielem grupy Atlas Andrzejem Walczakiem – założył w tym celu Fundację Sztuk Świata. Postanowiono zrewitalizować nie jeden obiekt pofabryczny, ale cały olbrzymi kwartał rozciągający się między ulicami Kilińskiego, Narutowicza, Kopcińskiego i Tuwima.

d1znp6s

Według planów światowej sławy architekta Roba Kriera, rejon zdominowany obecnie przez bocznice kolejowe i opuszczone obiekty pofabryczne zyska diametralnie odmienny charakter i stanie się nowym, tętniącym życiem sercem miasta. Perony Dworca Fabrycznego mają być schowane do podziemi, a na ich miejscu zostanie wytyczona nowa dzielnica z centrum wokół rynku Kobro. Odchodzić będą od niego ulice: Polska, Żydowska, Niemiecka i Rosyjska, przypominające o czterech kulturach tworzących tkankę dawnej Łodzi. Przy rynku powstanie centrum kulturalne z galeriami i salą widowiskową mieszczącą cztery tysiące osób. Zmienić ma się też charakter ulicy Narutowicza, ma zostać przekształcona w bulwar prowadzący z Piotrkowskiej na plac Dąbrowskiego z Teatrem Wielkim.

Okolice „nowego centrum” to jednak nie jedyny łódzki rejon pofabryczny, który ma zyskać nowe oblicze – dość wspomnieć słynną Manufakturę czy siedzibę Łódź Art Center mieszącą się w zrewitalizowanych halach fabrycznych przy Tymienieckiego. W niszczejącym od czasów zlikwidowania Zakładu im. Obrońców Pokoju, dawnym imperium bawełnianym Karola Scheiblera, powstają ekskluzywne lofty. Do wielkich apartamentów już wkrótce mają się wprowadzić pierwsi szczęśliwcy. Od lat jak bumerang powraca też projekt rewitalizacji Księżego Młyna – unikatowego na skalę europejską osiedla robotniczego. Z silnym sprzeciwem środowisk artystycznych i miłośników Łodzi spotyka się projekt stworzenia w famułach luksusowego zamkniętego osiedla. Teren ten jest łakomym kąskiem dla inwestorów, jednak w sporze o jego przyszłość przeważają głosy dążące do zachowania oryginalnego charakteru Księżego Młyna. Niepowtarzalny klimat robotniczego osiedla przyciąga bowiem kolejne pokolenia artystów i zwykłych łodzian.

Jednak w odróżnieniu od Księżego Młyna zabudowany powojennymi stylizowanymi blokami Stary Rynek nie jest takim śladem dawnej epoki – jego oryginalną zabudowę zmiotła bowiem z ziemi wojenna pożoga. Mimo to od lat pojawiają się głosy za przywróceniem go do życia. Dotąd próby rewitalizacji najstarszej części Łodzi zawsze spełzały na niczym – krążyły nawet plotki, że to klątwa Juliana Marchlewskiego, którego pomnik górował nad rynkiem przez kilka dekad… Teraz realizacja tych postulatów wydaje się jednak bliższa niż kiedykolwiek. Na rynku ma stanąć pomnik Władysława Jagiełły, a w podcieniach okalających rynek kamieniczek powstaną ogródki kawiarniane i galerie sztuki. Południowa pierzeja rynku ma zostać odbudowana, co sprawi, że plac uzyska ponownie czworoboczny kształt.

Gruntowna rewitalizacja czeka też plac Wolności, który ma ponownie przekształcić się w centralny punkt Łodzi – tak, jak było to w czasach Reymonta. Ambitnym planom urbanistycznym towarzyszy kandydatura Łodzi do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Miasto Tuwima uważane jest za jeden z poważniejszych kandydatów, czemu sprzyja prowadzona z rozmachem kampania promocyjna. Kultura oraz rewitalizacja obszarów postindustrialnych to obecnie dwa kluczowe punkty w planach rozwoju Łodzi. Można się więc spodziewać, że turyści przyjeżdżający do niej za kilka lat zobaczą zupełnie inne miasto.

**Rodem z miasta Łodzi**

Z Łodzią związanych jest wiele znanych osobistości.
Nie bez przyczyny. Kiedyś był to wielokulturowy ośrodek, przyciągający najzdolniejszych i najodważniejszych z całej Europy, po wojnie natomiast siedziba „Filmówki”, przez którą przewinęli się najsłynniejsi polscy twórcy kina. Oto niektóre spośród słynnych osób związanych z Łodzią.
W Łodzi urodziło się wielu znanych i lubianych aktorów. Wymieniać można by długo: Jadwiga Barańska, Jacek Chmielnik, Piotr Fronczewski, Jan Machulski, Małgorzata Potocka, Borys Szyc, Piotr Zelt. Tu przyszli na świat także słynny aktor i reżyser teatralny i filmowy Aleksander Bardini oraz odnoszący sukcesy za granicą operatorzy filmowi Piotr Sobociński oraz Paweł Edelman, autor zdjęć m.in. do słynnego Pianisty Romana Polańskiego (nota bene również absolwenta „Filmówki”). Łódzką szkołę filmową ukończyli też Władysław Pasikowski oraz twórca Ediego Piotr Trzaskalski, ale lista związanych z nią gwiazd przyprawia o zawrót głowy: Janusz Gajos, Wojciech Jerzy Has, Krzysztof Kieślowski, Wojciech Malajkat, Cezary Pazura, Zbigniew Zamachowski, Krzysztof Zanussi... Z Łodzią związani byli też wieloletni dyrektor Teatru Nowego Kazimierz Dejmek oraz urodzony tu reżyser teatralny Jerzy Grzegorzewski.

Łodzianinem z pochodzenia był jeden z najsłynniejszych pianistów XX wieku – Artur Rubinstein. Mimo że artysta większą część swojego życia spędził za granicą, często podkreślał swój związek z Polską oraz Łodzią, gdzie spędził dzieciństwo. Rodzinne miasto odwiedził w 1975 roku, na siedem lat przez śmiercią. Obecnie jego imię nosi Filharmonia Łódzka. W Łodzi urodziło się też słynne rodzeństwo muzyków: znana kompozytorka i skrzypaczka Grażyna Bacewicz oraz jej brat, pianista i kompozytor Kiejstut Bacewicz, a także obecny dyrektor łódzkiego Teatru Wielkiego, śpiewak operowy Kazimierz Kowalski. Z Łodzi pochodzą również popularne zespoły młodzieżowe, a wśród nich takie gwiazdy, jak członkowie zespołów Ich Troje,
Blue Cafe oraz rockowej grupy Coma, a także
znany raper O.S.T.R.

Wśród ludzi pióra związanych z Łodzią jednym tchem przywykliśmy wymieniać Juliana Tuwima i Władysława Reymonta (zdjęcie łódzkiego pomnika pisarza na stronie obok). Ten drugi jednak tak naprawdę nigdy tu nie mieszkał – poza rocznym epizodem w 1886 roku, kiedy zbierał materiały do Ziemi obiecanej. Ta satyra na krwiożerczy XIX-wieczny kapitalizm nie sytuuje Reymonta wśród miłośników Łodzi – w przeciwieństwie do Tuwima, który nawet po przeprowadzce do Warszawy niezmiennie podkreślał swoje zauroczenie rodzinnym miastem, czego wyraz dał w wielu utworach. Dziś można oglądać ślady bytności poety w Łodzi – tablicę pamiątkową na kamienicy przy ul. Struga 22, gdzie spędził dzieciństwo, Cmentarz Żydowski, gdzie znajdują się groby jego rodziców czy słynną lecznicę weterynaryjną przy ul. Kopernika, z naturalnej wielkości rzeźbą konia, której poeta poświęca wiele miejsca w Kwiatach polskich.

W Łodzi urodzili się również: ceniony pisarz Jerzy Kosiński, słynny niemiecki tłumacz i popularyzator polskiej literatury Karl Dedecius, poeta i satyryk Ludwik Jerzy Kern oraz Marian i Kazimierz Brandysowie. Łodzianką z pochodzenia jest także znana publicystka i socjolożka Kinga Dunin.

Choć ani Władysław Strzemiński, ani Katarzyna Kobro nie urodzili się w Łodzi, byli tymi, którzy 
odcisnęli bodaj największe piętno na krajobrazie XX-
-wiecznej sztuki w tym mieście. Małżeństwo pionierów artystycznej awangardy, których prace przeformułowały myślenie o malarstwie i rzeźbie tego okresu, osiedliło się w Łodzi w 1931 roku. Kobro i Strzemiński byli inicjatorami powstania Międzynarodowej Kolekcji Sztuki Nowoczesnej, która stanowiła zalążek zbiorów dzisiejszego Muzeum Sztuki w Łodzi (por s. 20). Strzemiński miał ponadto duże zasługi w powstaniu, już po wojnie, Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (późniejsza ASP), noszącej obecnie jego nazwisko.

Z Łodzią związany jest też światowej sławy architekt Daniel Libeskind, który urodził się tu w 1946 roku, w rodzinie ocalałych z Holokaustu łódzkich Żydów. Libeskind, uważany za jednego z najbardziej wpływowych współczesnych architektów, jest autorem m.in. dekonstruktywistycznej bryły Muzeum Żydowskiego w Berlinie oraz Imperium War Muzeum North w Manchesterze. Twórca czuje się związany z Łodzią, z której wyjechał jako jedenastolatek, i jest członkiem honorowego komitetu wspierającego kandydaturę Łodzi do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury.

**Miasto sztuki**

Rytm życia Łodzi od lat wyznacza sztuka: rzesze utalentowanych artystów
ciągną do niej ze wszystkich zakątków Polski, nawet najdalszych, a także z zagranicy.
Atrakcyjna jest jednak nie tylko łódzka architektura – przyjezdnych wabią liczne festiwale oraz instytucje kulturalne z wyjątkowym Muzeum Sztuki na czele.

To ostatnie jest mekką dla wszystkich miłośników sztuki nowoczesnej. Pod względem ilości i jakości zgromadzonych tu zbiorów nie ma w Polsce równych – można tu oglądać prace najwybitniejszych artystów awangardowych i współczesnych: począwszy od Chagalla, Klee i Légera, poprzez Weinera i Beuysa na Wodiczce i Bałce kończąc. Muzeum jest jednak wyjątkowe także z innego powodu: to jedna z najstarszych na świecie kolekcji sztuki nowoczesnej. Jej zalążkiem był zbiór łódzkiej awangardowej grupy artystycznej a.r. z Katarzyną Kobro, Władysławem Strzemińskim i Henrykiem Stażewskim na czele. Zaczęli w 1929 roku – i w czasach, gdy jeszcze nikt nie myślał o kolekcjonowaniu sztuki nowoczesnej, udało im się zebrać ponad 100 prac najwybitniejszych twórców awangardy.

Pierwotna siedziba muzeum w dawnym ratuszu na placu Wolności została po wojnie zastąpiona lokalizacją w dużym neorenesansowym pałacu Maurycego Poznańskiego (por. s. 64). Tam powstała zaprojektowana przez Strzemińskiego słynna Sala Neoplastyczna, utrzymana w stylu abstrakcji geometrycznej i wypełniona rzeźbami Kobro. Z dekady na dekadę kolekcja wzbogacała się o kolejne dzieła. Dziś dwupiętrowy gmach przy ulicy Więckowskiego pęka w szwach, a ze względu na brak przestrzeni wystawienniczej przygniatająca większość cennych eksponatów kurzy się w magazynach. Na szczęście już niedługo to się zmieni. Na koniec 2008 roku przewidywane jest otwarcie w Manufakturze filii muzeum; zostanie tam przeniesiona stała kolekcja, a w pałacu będą gościć wystawy czasowe.

Drugim najjaśniejszym punktem na łódzkiej mapie sztuki, z którym wiąże się najwięcej „energetycznych” wydarzeń artystycznych ostatnich lat, jest Łódź Art Center (por. s. 77). To wielkie centrum sztuki mieści się w dziewięciu halach należących dawniej do zakładów włókienniczych Uniontex, a jeszcze wcześniej wchodzących w skład bawełnianego imperium Karola Scheiblera.

Nawet jeśli nie wszystkie organizowane tu imprezy spotykają się z jednomyślną aprobatą, młodzi, pełni zapału organizatorzy nadrabiają to niezaprzeczalnym entuzjazmem. I być może to właśnie klucz do sukcesu, bo o żadnej innej łódzkiej instytucji kultury nie było ostatnio równie głośno. A pomysłów nie brakuje. Właśnie Łódź Art Center zainicjowało takie międzynarodowe wydarzenia, jak Fotofestiwal, międzynarodowy festiwal designu Łódź Design czy Łódź Biennale – jedyną tego typu imprezę w Polsce. Podczas pierwszego biennale w ramach projektu „Palimpsest muzeum” artyści swoimi pracami prowadzili dialog z muzealną przestrzenią pałacu Poznańskich, a jedna z edycji FotoFestiwalu odbywała się częściowo w niewykończonych wtedy jeszcze salach jednego z budynków Manufaktury. Zwykle jednak wystawy odbywają się w pofabrycznych zabudowaniach na Tymienieckiego.

Za ich rewitalizację Łódź Art Center otrzymało w 2004 roku nagrodę Wnętrze Roku. W surowych halach organizowane są nie tylko wystawy i konferencje. Odkąd w 2007 roku powołano tu do życia – wraz ze Stowarzyszeniem Teatralnym „Chorea” – Fabrykę Sztuki, odbywają się również warsztaty oraz pokazy teatralne i filmowe. Do inicjatyw Łódź Art Center należało także uruchomienie artbusu – kolorowego autobusu kursującego w letnie weekendy pomiędzy łódzkimi instytucjami kultury i dowożącego do nich ludzi, którzy chcą uczestniczyć w życiu kulturalnym Łodzi.

W 2006 roku z okazji Łódź Biennale w jednej z hal na Tymienieckiego prezentowano też prace światowej sławy artystów z okazji otwarcia Muzeum Konstrukcji w Procesie. Ekspozycja poświęcona była cyklicznej, międzynarodowej imprezie, której pierwsza odsłona w 1981 roku ściągnęła do Łodzi artystyczną śmietankę z całego świata. Przez następne dwie dekady Konstrukcja w Procesie gościła m.in. w Monachium i Izraelu, ale co kilka lat rytmicznie powracała do „ziemi obiecanej”, a prace takich światowej sławy artystów jak Emmett Williams czy Sol Le Witt zapełniały łódzkie skwery i ulice. Niektóre zresztą nadal tam są, choć zdarzało się, że fragmenty abstrakcyjnych rzeźb, których minimalistyczne kształty większości przechodniów nie kojarzyły się ze sztuką, były rozkradane na złom.

Jeśli interesujemy się sztuką współczesną, powinniśmy też koniecznie sprawdzić, co akurat dzieje się w Galerii Manhattan. Ta instytucja, działająca w jednym z wieżowców osiedla popularnie nazywanego Manhattanem, regularnie organizuje pokazy prac najznamienitszych polskich artystów, choć bywają tu i goście z zagranicy.

Warto też zajrzeć do jednego z najmodniejszych miejsc na artystycznej mapie Łodzi – Atlasu Sztuki. Propozycje tej galerii, zajmującej okazały budynek po dawnej rzeźni, są wprawdzie dosyć nierówne, ale można trafić na doskonałe prezentacje – istniejący bowiem zaledwie od kilku lat Atlas gościł tak znanych twórców, jak Lech Majewski, Zbigniew Libera, Ilya Kabakov, a nawet David Lynch.

Warto odwiedzić też Ośrodek Propagandy Sztuki mieszczący się w parku Sienkiewicza. Oddany do użytku kilka lat temu po wieloletnim remoncie jest obecnie jedną z największych łódzkich galerii sztuki współczesnej. I jedną z ciekawszych – organizowane tu przeglądy twórczości młodych artystów z Łodzi i innych miast Polski regularnie ściągają tłumy miłośników sztuki współczesnej. Jeśli przedkładamy tradycyjne malarstwo i grafikę nad instalacje czy sztukę wideo, to z pewnością zainteresuje nas Muzeum Historii Miasta Łodzi. W mieszczącej się bowiem w efektownym pałacu Poznańskich instytucji oprócz stałej ekspozycji poświęconej dziejom miasta i unikatowej prezentacji oryginalnych wnętrz fabrykanckich organizowane są też regularne wystawy sztuki.

Melomani powinni odwiedzić nową siedzibę Filharmonii Łódzkiej im. A. Rubinsteina. Lista wybitnych muzyków, których gościła instytucja, przyprawia o zawrót głowy: Witold Małcużyński, Mścisław Rostropowicz, Konstanty Andrzej Kulka, Krystian Zimerman czy Krzysztof Penderecki – wymieniać można by długo. Filharmonia istnieje wprawdzie od 1915 roku (początkowo pod nazwą Łódzka Orkiestra Symfoniczna), ale jeszcze do niedawna nie miała szczęścia do lokalizacji. Po latach, kiedy nie mogła zajmować swojego budynku ze względu na jego fatalny stan techniczny, od 2004 roku znów mieści się przy ul. Narutowicza. Budynek jednak nie wygląda tak jak przedtem: straszący przechodniów gmach Sali Koncertowej Ignacego Vogla, którego odrapana fasada już w latach 90. nosiła nikłe ślady swej dawnej świetności, zastąpiono ciekawą szklaną budowlą autorstwa Romualda Loeglera, nawiązującą stylistycznie do swojego poprzednika. Odważne zastosowanie tafli szkła w sąsiedztwie dziewiętnastowiecznych kamienic zostało docenione: projekt
uhonorowano między innymi prestiżową nagrodą SARP.

Jeśli jesteśmy miłośnikami opery albo baletu, któryś z naszych dni spędzonych w Łodzi powinniśmy ukoronować wizytą w Teatrze Wielkim. Nawet jednak, jeśli te sztuki muzyczne nas nie interesują, niewykluczone, że i tak trafimy do Teatru Wielkiego, gdyż jego widownia (druga pod względem wielkości w Polsce – może pomieścić 1070 osób ) odgrywa rolę głównej sali widowiskowej w Łodzi; to tu odbywają się zewnętrzne koncerty i imprezy, z osławionym Plus Camerimage na czele. Teatr Wielki, działający od 1967 roku, uważany jest za jedną z najważniejszych scen operowych w Polsce; występowały tu takie sławy, jak chociażby Andrea Bocelli. Co dwa lata w drugiej połowie maja odbywa się tu najbardziej prestiżowa impreza baletowa w Polsce – międzynarodowe Łódzkie Spotkania Baletowe. Warto wygospodarować trochę czasu, żeby zobaczyć choć kilka spektakli, nierzadko goszczą tu bowiem najznamienitsze grupy baletowe świata.

Nie gorzej radzą sobie sceny dramatyczne – pod względem ich liczby Łódź jest jednym z przodujących ośrodków w Polsce. Najwyższy poziom prezentują niezmiennie Teatr im. Jaracza oraz Teatr Nowy. Ten pierwszy szczyci się chlubnym tytułem najstarszej instytucji teatralnej w Łodzi – powstał w 1888 roku, a jego pierwszą siedzibą był budynek dawnego teatru Victoria (dziś popularne kino Polonia). Obecnie mieści się przy ulicy Jaracza, w budynku pokrytym taflami szkła odbijającego pierzeję kamienic po przeciwnej stronie ulicy. Realizowane przez zespół spektakle cieszą się niesłabnącym powodzeniem nie tylko wśród łodzian – są regularnie nagradzane na prestiżowych przeglądach i festiwalach. Grany nieprzerwanie od ponad 10 lat monodram Erica Bogosiana Seks, prochy i rock&roll z fenomenalną kreacją Bronisława Wrocławskiego albo przeboje ostatnich lat: Historia o Miłosiernej czyli testament psa Ariano Suassuny, Polaroidy Marka Ravenhilla czy Toksyny Krzysztofa Bizia niezmiennie przyciągają tłumy spragnionych artystycznych
wrażeń miłośników teatru.

Nie mniejszą popularnością cieszy się Teatr Nowy im. K. Dejmka, który po długoletnim remoncie ponownie otworzył swoje podwoje pod koniec lat 90. i obecnie uważany jest za jedną z ważniejszych placówek teatralnych w Polsce. I chociaż jego złoty okres przypada na czas, kiedy funkcję dyrektora pełnił Kazimierz Dejmek (wtedy wystawiano tu chociażby Ciemności kryją ziemię według Jerzego Andrzejewskiego czy sławną inscenizację Operetki Witolda Gombrowicza), to w ostatnich latach radzi sobie doskonale – przedstawienia takie, jak Prorok Ilia czy Sen pluskwy cieszyły się ogromnym powodzeniem; tutaj w 2001 roku miała też miejsce prapremiera słynnych Beztlenowców Ingmara Villqista.

Nie mniej popularny Teatr Powszechny jest znany przede wszystkim ze zdecydowanie lżejszego repertuaru, przeważnie komediowego – przebój ostatnich lat to farsa kryminalna Szalone nożyczki, którą od prapremiery w 1999 roku obejrzało ponad 150 tysięcy widzów. Teatr warto odwiedzić przede wszystkim w lutym, kiedy odbywa się tu międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, a w innych miesiącach – żeby zobaczyć olbrzymią malowaną kurtynę autorstwa Piotra Naliwajki. Zatytułowane Zdumiewająco nieprzemysłowy duch płótno, ukazujące alegoryczne figury na tle panoramy Łodzi, jest drugim tego rodzaju dziełem w Polsce, po krakowskiej kurtynie Henryka Siemiradzkiego.
Kinomanom nie trzeba reklamować festiwalu Plus Camerimage, podczas którego na prezentację najwybitniejszych dokonań światowej kinematografii zjeżdżają największe gwiazdy dziesiątej muzy (por. s. 125).

Jednak nawet poza gorącym okresem festiwalowym stolica polskiego kina ma wiele do zaoferowania. Ostatnimi laty w Łodzi, podobnie jak w innych miastach, największą popularność zdobywają multipleksy, gdzie pochłaniając prażoną kukurydzę możemy się rozerwać przy amerykańskich superprodukcjach.

Jeśli mamy ochotę na taką niezobowiązującą rozrywkę, warto zajrzeć do trójwymiarowego kina IMAX mieszczącego się w Manufakturze. Jednak także miłośnicy ambitniejszych filmów znajdą w łódzkich kinach coś dla siebie – warto zapoznać się z ich repertuarem, może nas bowiem spotkać miła niespodzianka. Przoduje tu istniejące od 1994 roku kino Charlie, którego niesłabnąca popularność zdaje się zadawać kłam przekonaniu, że prowadzenie placówki prezentującej filmy artystyczne jest nieopłacalne. Kino na co dzień nie narzeka na brak złaknionych kontaktu ze sztuką widzów, ale prawdziwe tłumy zapełniają ciasny hol podczas organizowanych tu przeglądów i imprez, takich jak Forum Kina Europejskiego, Festiwal Twórców „Powiększenie”, Akademicka Wiosna Filmowa czy Noc Reklamożerców (por. s. 124–126). Charlie prowadzi także małą galerię, w której prezentowane są prace debiutujących artystów, przyznaje też własną nagrodę – Złotego Glana – dla twórców bezkompromisowych, przeciwstawiających się panującym trendom. Do tej pory
otrzymali ją m.in. tak różni artyści, jak Zdzisław Beksiński czy Zbigniew Libera.

Konkurencyjna placówka, kino Cytryna, nie organizuje aż tak wielu imprez cyklicznych, ale niebanalny, autorski program i niepowtarzalna atmosfera sprawiły, że instytucja mieszcząca się w dawnej siedzibie Studenckiego Teatru Satyry „Cytryna” już dawno zyskała w Łodzi status miejsca kultowego. Kino od lat słynie z oryginalnego, utrzymanego w cytrynowożółtym odcieniu wystroju, uzupełnionego przytulnymi skórzanymi kanapami, a także z pomysłowych promocji: złotówka zniżki ceny biletu za każdy żółty element stroju, rabat dla pary z cytryną, darmowa kawa lub herbata do każdego biletu. Ku rozpaczy widzów w 2007 roku kino zostało zamknięte, jednak po kilku miesiącach nastąpiła jego szczęśliwa reaktywacja pod nowym kierownictwem. Alternatywny charakter placówki i większość promocji pozostały, na szczęście, bez zmian.

Na ciekawe przeglądy ambitnych filmów można natknąć się także w otwartym stosunkowo niedawno kinie Kinematograf w Muzeum Kinematografii (por. s. 30). oraz w dwóch kinach (Dużym i Kameralnym) Łódzkiego Domu Kultury. Ta ostatnia instytucja, mieszcząca się vis-à-vis Dworca Fabrycznego, ma zresztą dosyć osobliwy charakter. Mieszczą się tu, co prawda, wspomniane kina oraz kilka galerii (w tym interesująca galeria fotograficzna FF), ale na co dzień raczej niewiele się tu dzieje i długie, depresyjne korytarze modernistycznego gmachu straszą pustkami. ŁDK jest jednak organizatorem lub współorganizatorem kilku ciekawych imprez kulturalnych, podczas których zmienia się w tętniące życiem centrum sztuki. To tu odbywają się Łódzkie Spotkania Teatralne czy uznany na świecie Międzynarodowy Festiwal Komiksu, a także mniej znane, ale warte odwiedzenia cykliczne imprezy, takie jak Łódzkie Spotkania z Piosenką Żeglarską „Kubryk”.

Warto sprawdzić na stronie internetowej albo w lokalnej prasie, czy nie odbywa się akurat ciekawa wystawa, koncert, warsztaty lub występ amatorskiej grupy teatralnej. To samo dotyczy Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych, kontynuatora tradycji słynnego alternatywnego Teatru 77 (por. s. 108). W tej instytucji, ulokowanej w oryginalnym kolorowym budynku z blaszanym dachem, wyróżniającym się na tle szarzyzny ulicy Zachodniej, można natknąć się na warte wizyty wydarzenia artystyczne, szczególnie z dziedziny muzyki i teatru.

Miłośnicy współczesnej muzyki eksperymentalnej nie powinni przeoczyć zwłaszcza koncertów z cyklów Poza Horyzont i Studium Muzyki Współczesnej – w pierwszym z nich mogą usłyszeć najbardziej interesujących artystów muzycznego undergroundu z Polski i zagranicy, w drugim – zapoznać się z dokonaniami XX-wiecznej awangardy, chociażby kompozycjami słynnego Johna Cage’a.

Nie ulega wątpliwości: Łódź może zaoferować miłośnikom sztuki więcej atrakcji, niż da się skonsumować w jeden weekend. Bez wątpienia każdy, niezależnie od upodobań, znajdzie tu coś dla siebie.

**Muzea, galerie, teatry, kina**

Muzea i galerie
Atlas Sztuki
ul. Piotrkowska 114/116
tel. (042) 632 77 50
www.atlassztuki.pl
czynne: wt.–pt. 16–20,
sob.–niedz. 11–17

FF
ul. Traugutta 18
tel. (042) 633 98 00 w. 288
www.galeriaff.infocentrum.com
czynne: wt.–sb. 14–18

Manhattan
ul. Wigury 15 (wejście od Sienkiewicza)
tel. (042) 636 33 44
www.free.art.pl/galeria_manhattan
czynne: pn.–pt. 11–19

Muzeum Historii
Miasta Łodzi
ul. Ogrodowa 15
tel. (042) 654 03 23
www.poznanskipalace.muzeum-lodz.pl
czynne: sob.–pn. 10–14
wt., czw. 10–16, śr. 14–18

Muzeum Sztuki
ul. Więckowskiego 36
tel. (042) 633 97 90
www.msl.org.pl
czynne: wt. 10–17, śr.–pt. 12–17, sob.–niedz. 12–17

Ośrodek Propagandy Sztuki
park Sienkiewicza
tel. (042) 674 10 59
www.miejskagaleria.lodz.pl
czynne: wt.–pt. 11–18,
sob.–niedz. 11–17

Willa
ul. Wólczańska 31
tel. (042) 632 79 95
Wschodnia
ul. Wschodnia 29/3
tel. (0 42) 661 76 03

TEATRY I SALE KONCERTOWE

Filharmonia Łódzka
im. A. Rubinsteina
ul. Narutowicza 20/22
tel. (042) 664 79 79
www.filharmonia.lodz.pl
kasa czynna: pn.–pt. 10–18 oraz na 2 godz. przed koncertem

Teatr im. S. Jaracza
ul. Kilińskiego 45 (wejście od Jaracza)
tel. (0 42) 633 97 80
www.teatr-jaracza.lodz.pl
kasa czynna: wt.–pt. 8.30–19, sob.–pn. 12–19

Teatr Logos
ul. Skłodowskiej-Curie 22
tel. (0 42) 637 65 45
www.logos.art.pl

Teatr Muzyczny
ul. Północna 47/51
tel. (042) 678 35 11
www.teatr-muzyczny.lodz.pl
kasa czynna: wt.–pt. 11–18.30

Teatr Nowy
ul. Zachodnia 93
tel. (042) 633 44 94
www.nowy.pl
biuro obsługi widzów czynne:
pn.–pt. 10–16

Teatr Powszechny
ul. Legionów 21
tel. (042) 633 25 39
www.teatr-powszechny.lodz.pl
kasa czynna: wt.–pt. 9–19

Teatr Wielki
pl. Dąbrowskiego
tel. (042) 633 99 60
www.teatr-wielki.lodz.pl
kasa czynna: wt.–sob. 12–19,
niedz. 15–19

KINA

Charlie
ul. Piotrkowska 203/205
tel. (042) 636 00 92
www.charlie.pl

Cytryna
ul. Zachodnia 81/83
tel. 660 477 834
www.kinocytryna.pl

CENTRA KULTURY
Akademicki Ośrodek Inicjatyw Artystycznych
ul. Zachodnia 54/56
tel. (042) 633 26 41, 633 43 68
www.aoia.pl

Łódzki Dom Kultury
ul. Traugutta 18
tel. (042) 633 98 00
www.ldk.lodz.pl

Łódź Art Center
ul. Tymienieckiego 3
tel. (042) 684 20 95
www.lodzartcenter.com
czynne: pn.–pt. 10–16.30

Kalendarium imprez

LUTY–MARZEC
Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych
Teatr Powszechny
www.teatr-powszechny.lodz.pl

MARZEC
Ogólnopolski Studencki Festiwal Piosenki Turystycznej „Yapa”
Hala AZS, al. Politechniki


KWIECIEŃ
Festiwal Nauki, Techniki i Sztuki
Łódzkie uczelnie
 www.festiwal.lodz.pl

Festiwal Solistów Lalkarzy
Teatr Lalek Arlekin 
www.arlekin.lodz.pl

Festiwal Szkół Teatralnych
Teatr Nowy, Teatr Studyjny, Akademicki Ośrodek Inicjatyw Artystycznych

Międzynarodowy
Festiwal Animacji
„ReANIMACJA”
Kino Charlie
 www.reanimacjafestival.com

MAJ
Łódzkie Spotkania Baletowe
Teatr Wielki

Łódzkie Spotkania z Piosenką Żeglarską „Kubryk”
Łódzki Dom Kultury 
http://kubryk.szanty.pl

Międzynarodowe Triennale Tkaniny
(maj–październik) Muzeum Włókiennictwa

Międzynarodowy Festiwal Fotografii „Fotofestiwal”
Łódź Art Center
 www.fotofestiwal.com

Święto Łodzi
Ulica Piotrkowska, różne miejsca w Łodzi 
www.swietolodzi.pl

CZERWIEC
Festiwal Kina Niezależnego
„Off jak gorąco”
Kino Charlie 
www.offjakgoraco.pl

Festiwal Muzyki Filmowej
Różne miejsca w Łodzi
Festiwal Twórców „Powiększenie”
Kino Charlie

Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego
Wytwórnia Filmów Oświatowych i Programów Edukacyjnych
 www.wfo.com.pl

WRZESIEŃ
Boat City Festiwal
(festiwal muzyki klubowej)
Klub Funaberia 2, scena na Piotrkowskiej www.boat-city.org

Festiwal Dialogu Czterech Kultur
Różne miejsca w Łodzi
 www.4kultury.pl

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych TrotuArt
Piotrkowska, rynek Manufaktury oraz inne miejsca w Łodzi

Vena Music Festiwal
Hale Łódzkiego Centrum Filmowego
 www.venafestival.com

PAŹDZIERNIK
ŁóPTA Łódzki Przegląd Teatrów Amatorskich
Łódzki Dom Kultury

Łódź Biennale
Łódź Art Center
 www.lodzbiennale.com

Międzynarodowy Festiwal Komiksu
Łódzki Dom Kultury 
www.festiwalkomiksu.prv.pl

Międzynarodowy Festiwal Szkół Filmowych i Telewizyjnych „Mediaschool”
Łódzka Szkoła Filmowa
Międzynarodowy Konkurs Indywidualności Muzycznych
im. A. Tansmana
Filharmonia Łódzka 
www.tansman.lodz.pl

LISTOPAD
Explorers Festival
Sala kinowa Politechniki Łódzkiej
 www.festiwalgor.pl

Festiwal Kultury Chrześcijańskiej
Różne miejsca w Łodzi
 www.fkch.wlodzi.com

Festiwal Mediów „Człowiek w zagrożeniu”
Kino Kinematograf (Muzeum Kinematografii)
 www.festiwalmediow.art.pl

Łódzki Festiwal Chóralny Cantio Lodziensis
Łódzki Dom Kultury

Ogólnopolski Festiwal Filmów Komórkowych OFFK-a
Bałucki Ośrodek Kultury
 www.offka.friko.pl

Plus Camerimage
(listopad–grudzień) Teatr Wielki i łódzkie kina 
www.pluscamerimage.pl

GRUDZIEŃ
Łódzkie Spotkania Teatralne
Łódzki Dom Kultury

**Miasto muzeów**

Jest ich w Łodzi bez liku. W zależności od upodobań – artystyczne, poświęcone historii Łodzi, filmowi czy technice. Do niektórych dotrzemy, odwiedzając zabytkowe budynki, w których się mieszczą, ale warto też zajrzeć do pozostałych. Przyjrzyjmy się również ich zbiorom, mogą nas bowiem mile zaskoczyć!

Muzeum Historii
Miasta Łodzi
Eklektyczny pałac Poznańskich to ikona miasta. Wewnątrz – olśniewające wnętrza fabrykanckie z zapierającą dech w piersiach salą balową, oryginalne pamiątki po pierwszym właścicielu pałacu Izraelu Poznańskim, stałe wystawy poświęcone wielkim łodzianom, a w nastrojowym ogrodzie – Aleja Rzeźby. Można się też natknąć na ciekawe wystawy czasowe.

Muzeum Kinematografii
Umiejscowione w bogatych wnętrzach pałacu Scheiblera, gromadzi prawdziwe skarby: stare kamery, przyrządy optyczne i prawdziwy hit kolekcji: oryginalny XIX-wieczny fotoplastykon. Są tu też fragmenty scenografii polskich filmów: pogańskie sanktuarium ze Starej baśni oraz powiększone kilkadziesiąt razy przedmioty codziennego użytku, które „grały” w filmie Kingsajz.

Jedno z najlepszych w Polsce zbiorów sztuki nowoczesnej mieszczące się w neorenesansowym pałacu Maurycego Poznańskiego (por. s. 64). Dla spragnionych wrażeń artystycznych wizyta obowiązkowa. Jeśli wolimy sztukę XIX-wieczną, powinniśmy odwiedzić filię muzeum w pałacu Herbsta, gdzie
można oglądać m.in. ekspozycję poświęconą wnętrzom fabrykanckim (por. s. 67).

Centralne Muzeum Włókiennictwa
Na pięciu tysiącach metrów kwadratowych przestrzeni ekspozycyjnej, w obszernych salach malowniczej Białej Fabryki można obejrzeć eksponaty związane z historią włókiennictwa i ciekawe wystawy poświęcone współczesnej tkaninie artystycznej. Co trzy lata wystawiane są ekspozycje Międzynarodowego Triennale Tkaniny.

Muzeum Fabryki
Nowoczesna, multimedialna ekspozycja poświęcona historii bawełnianego imperium Izraela Poznańskiego – dzisiejszej Manufaktury. Można tu poznać technologię wyrobu bawełny, na własne oczy zobaczyć, jak pracują krosna, a dzięki starym kronikom filmowym – zapoznać się z codziennym życiem robotników dawnych zakładów im. Marchlewskiego działających
w PRL-u. Muzeum niewielkie, ale koniecznie trzeba je odwiedzić.

Muzeum Nauki i Techniki (Experymentarium)
Prawdziwa gratka nie tylko dla miłośników nauk przyrodniczych! Nie ma tu standardowych eksponatów – wszystko można, a nawet trzeba, wziąć do ręki, powąchać, wszystkiego posłuchać. I samemu zrobić proste doświadczenia, dając się zaskoczyć prawom fizyki. Chętni mogą nawet samodzielnie wykonać papier. Miła przerwa w zwiedzaniu Manufaktury.

Muzeum Historii 
Miasta Łodzi
ul. Ogrodowa 15
tel. (042) 654 03 23
 www.poznanskipalace.muzeum-lodz.pl
Muzeum
Kinematografii
pl. Zwycięstwa 1
tel. (042) 674 09 57 www.kinomuzeum.pl
Muzeum Sztuki
ul. Więckowskiego 36
ul. Przędzalniana 72
(Pałac Herbsta) 
www.msl.org.pl
Centralne Muzeum Włókiennictwa
ul. Piotrkowska 282
tel. (042) 683 26 84
 www.muzeumwlokiennictwa.pl
Muzeum Fabryki
ul. Karskiego 5 
CH Manufaktura
tel. (042) 664 92 93
 www.muzeum.manufaktura.com
Experymentarium
ul. Karskiego 5
CH Manufaktura
tel. (042) 633 52 62 
www.experymentarium.pl

**Tu się bywa**

Łódź nie bez przyczyny nazywana bywa zagłębiem pubów. Nie wszystkie warte są odwiedzenia, zdarzają się jednak prawdziwe perełki, które swoim wystrojem i atmosferą biją na głowę niejeden lokal stolicy czy nawet krakowskiego Kazimierza.

Turystów i klubowiczów przyciąga nie tylko liczba i klasa łódzkich lokali, ale także ich wyjątkowo korzystne usytuowanie – prawie wszystkie leżą przy głównym trakcie miasta lub w jego najbliższym sąsiedztwie. Nie trzeba się zatem tłuc nocą autobusami czy taksówkami, aby dotrzeć z jednego klubu do innego, znajdującego się w odległej dzielnicy. Czasem wystarczy przejść na sąsiednie podwórko…

Nie ulega wątpliwości: wszystkie drogi łódzkich klubowiczów prowadzą na Piotrkowską. Dzięki temu ona sama pełni funkcję przedsionka licznych lokali – przedsionka, którym w obie strony ciągną tłumy młodzieży, przenoszącej się z pubu do pubu, okupującej bary przekąskowe czy przesiadującej przy fontannach w pasażach Rubinsteina czy Schillera. Dzięki temu główny deptak, zwłaszcza na odcinku między ulicami Narutowicza a Nawrot, przez cały rok tętni życiem. Latem dochodzi do tego nieprzerwany ciąg ogródków piwnych i kawiarnianych. Na deptaku króluje fenomenalny piętrowy ogródek należący do Piotrkowska Klubu 97, skąd można z wysokości pierwszego piętra, obserwować wieczorne życie miasta. Podczas wędrówki po łódzkich lokalach nie można pominąć ogródka Irish Pubu, wypełniającego całą przestrzeń ciasnego podwórka przy Piotrkowskiej 77. W pełnej kwiatów, rzeźb i wygodnych kanap przestrzeni możemy poczuć się prawie jak w śródziemnomorskiej kafeterii. W zimniejszych porach roku ogródek ogrzewany jest punktowymi piecami,
które pozwalają na chwilę zapomnieć o chłodzie.

Ogródki to jednak zaledwie przedsmak tego, co czeka nas w środku. Niektóre łódzkie lokale to prawdziwe dzieła sztuki, a przebywanie w nich samo w sobie jest przyjemnością. W tym rankingu przoduje oczywiście legendarny już pub Łódź Kaliska – dziecko słynnej łódzkiej grupy artystycznej o tej samej nazwie. Zaprojektowany został przez jednego z jej członków, a zarazem uznanego architekta Marka Janiaka oraz Wojciecha Saloniego.Warto dodać, że są to projektanci także innych łódzkich lokali, takich jak Siódemki czy Piotrkowska Klub 97. Wszystkie utrzymane są w charakterystycznym postmodernistycznym stylu, łączącym surowe elementy nawiązujące do stylistyki łódzkich fabryk z rozbuchanym eklektyzmem i stylistyką pop-
-artu.

Wystrój Łodzi Kaliskiej to prawdziwy majstersztyk; wystarczy wspomnieć szokujące toalety, wprawiające w zakłopotanie każdego, kto jest w pubie po raz pierwszy. Cała jedna ściana zrobiona jest bowiem z… lustra weneckiego, co sprawia, że będąc w kabinie, widzi się cały lokal, samemu pozostając niewidocznym. Przezroczysta jest też podłoga pierwszego piętra, dzięki której widzimy jak na dłoni, co się dzieje na parterze. Miłośnicy architektury rozpoznają szereg stylistycznych aluzji – kariatyda przy barze to kopia rzeźby z pałacu Scheiblera, a krzywy bar i podłogi w męskiej toalecie to aluzje do twórczości Hundertwassera. Wnętrze zawieszone jest pracami grupy Łódź Kaliska, wraz z zajmującym całą ścianę pastiszem Bitwy pod Grunwaldem. Dawniej oryginalny wystrój uzupełniały jeszcze dwa nietypowe stoliki: jeden o falistym blacie oraz drugi, obity pluszem. Musiano jednak z nich zrezygnować ze względów praktycznych, bo kufle i kieliszki stale się na nich przewracały. Łódź Kaliska istnieje już od kilkunastu lat i wciąż
przyciąga stałych bywalców, zwłaszcza osoby związane ze sztuką. Jednak mimo że klub chlubi się swoją artystyczną klientelą, nazwanie Kaliskiej siedliskiem łódzkiej cyganerii byłoby jednak trochę na wyrost, szczególnie od czasu otwarcia urządzonego w stylu new pop drugiego piętra z wielką salą taneczną, gdzie na darmowe weekendowe imprezy ściągają tłumy licealistów. Jeśli zatem chcemy zaznać trochę artystycznej atmosfery, warto zająć miejsce w najstarszej sali na parterze, gdzie zwyczajowo przesiadują stali klienci. Na stolik trzeba jednak zapolować w miarę wcześnie, bo w piątkowe i sobotnie wieczory w tym najtłoczniejszym z łódzkich lokali nie ma gdzie wetknąć szpilki.

Jeśli w Kaliskiej nie znajdziemy miejsca, możemy spróbować w Cafe Foto Club Studio 102, lokalu znajdującym się w tym samym podwórku w sąsiedniej oficynie. Równie ciekawy i bardziej bezpretensjonalny niż Kaliska, przyciąga klientów, nierzadko studentów ASP czy „Filmówki”, „piwnicznym” wnętrzem, przytłumionym światłem świec oraz licznymi imprezami kulturalnymi – począwszy od spotkań literackich, na odbywających się regularnie wernisażach fotografii skończywszy. Nagromadzeniem starych mebli, surowością ceglanych ścian i lekko artystowską atmosferą Cafe Foto nieco przypomina typowe lokale krakowskiego Kazimierza.

W podobnym stylu urządzone jest mieszczące się w piwnicy w jednym z podwórek przy Piotrkowskiej Piano Cafe – oryginalne połączenie kawiarni, galerii, pubu i klubu tanecznego. Ma tak przytulną, domową atmosferę, że musiano zlikwidować znajdujące się w niszach wielkie leżanki – ponoć niektórzy klienci, ukojeni spokojną, jazzową muzyką i blaskiem świec, ucinali sobie na nich drzemkę… Odkąd otwarto drugą, klubową salę, gdzie w weekendy odbywają się imprezy taneczne, lokal stracił wprawdzie nieco swojej przytulności – jest tu głośniej i zdecydowanie tłoczniej niż dawniej – wciąż jednak przyciąga ciekawą klientelę, a stojące w centralnym punkcie 
pianino zachęca muzykujących do spróbowania swoich sił.

Jeśli jednak Piano Cafe wyda nam się za mało poetyckie, warto zajrzeć do Przechowalni. To kultowe już dziś miejsce założyli w 1995 roku poeta Andrzej Poniedzielski i wokalistka Elżbieta Adamiak. W tchnącym dekadenckim nastrojem lokalu, do którego prowadzą niskie drzwi i strome drewniane schodki (podobnie jak wiele łódzkich pubów Przechowalnia mieści się w piwnicy), można natrafić na recital uznanych twórców muzyki jazzowej, wieczór kabaretowy czy koncert poezji śpiewanej, a nawet być świadkiem narodzin gwiazdy na „Próbie talentu”. Słuchaczy w Przechowalni nigdy nie brakuje, choć pogrążona w mroku sala koncertowa pęka w szwach zwłaszcza podczas koncertów takich gwiazd, jak Magda Umer czy Lora Szafran. Pozostałe sale są bardziej kameralne i często wynajmowane na zamknięte imprezy. W tygodniu lokal bywa często nieczynny, ale nawet gdy drzwi są zamknięte zawsze warto spróbować nacisnąć dzwonek.

Jeśli i to nie przyniesie efektów, można się udać do położonego niedaleko klubu Lizard King – na pewno przypadnie nam do gustu, jeśli lubimy bardziej rockową atmosferę. Bez wątpienia go nie przeoczymy – już z daleka żarzy się na czerwono jego olbrzymi neon w formie gitary. Przy wejściu do tego dwupiętrowego pubu stoi oryginalna londyńska budka telefoniczna, a na górę prowadzą monumentalne, oświetlone lampkami schody.

Jeśli nie ma akurat koncertu ani imprezy tanecznej, warto zająć stolik w wolnym wtedy przeszklonym wykuszu wychodzącym na Piotrkowską – to doskonałe miejsce do obserwacji tłumu przemierzającego główny trakt miasta. W Lizard Kingu jest zazwyczaj tłoczno i gwarno, a na ścianach widnieją wizerunki gwiazd rocka: The Beatles, Jimiego Hendriksa czy Led Zeppelin. Do całości pasuje ostra, energetyczna muzyka, choć nowe, gustowne meble i wszędobylskie kelnerki (tu nie składamy zamówienia przy barze!) są zdecydowanie nierockandrollowe. Pewnie dlatego lokal trafia raczej w gusta trzydziestolatków niż młodych gniewnych, którzy wolą swobodniejszą atmosferę. Ci ostatni wybiorą więc raczej puby pokroju Zapiecka. Ta istniejąca zaledwie od początku obecnej dekady oberża folkowa zdążyła już obrosnąć legendą ze względu na wyjątkowe koncerty – królują tu szanty, muzyka etniczna i turystyczna, choć zdarza się i reggae – oraz niepowtarzalny, bezpretensjonalny klimat.

Stali bywalcy Zapiecka, wszyscy młodzi duchem, stanowią już niemal rodzinę, wciąż jednak pojawiają się nowe twarze. W weekendowe wieczory zadymiony lokal oblegają tłumy. Jeśli zawitamy do Zapiecka odpowiednio wcześnie, może najbardziej oblegany stolik będzie jeszcze wolny: wtedy zamiast na zwykłej stolikowej ławie będziemy mogli usiąść na... łóżku – i odpocząć po całym męczącym dniu zwiedzania miasta. Wielbiciele muzyki jazzowej powinni koniecznie wstąpić do ulokowanej kilkaset metrów dalej Jazzgi, gdzie na koncerty zjeżdżają nierzadko największe gwiazdy jazzu.

A na koniec najstarszy łódzki pub z prawdziwego zdarzenia – założone w 1990 roku Bagdad Cafe, które już dawno zyskało status miejsca kultowego. Renomę wyrobiło sobie organizowanymi tu kiedyś koncertami muzyki jazzowej. Obecnie w tym popularnym klubie, umiejscowionym w podziemiach pofabrykanckiego pałacu, organizowane są regularnie imprezy, na których można się bawić przy różnych gatunkach muzyki tanecznej – od house’u po dancehall.

Łódzkie lokale to jednak nie tylko puby. W ostatnich latach jak grzyby po deszczu wyrosły tu kolejne kawiarnie i herbaciarnie. O ile te pierwsze, skupione przede wszystkim wzdłuż Piotrkowskiej, to w przeważającej części cechujące się standardowym wystrojem i atmosferą sieciówki, o tyle wśród herbaciarni (wiele z nich serwuje także kawę) zdarzają się miejsca, których nieodwiedzenie na pewno zuboży wizytę w Łodzi. Wśród nich przodują Niebieskie Migdały. Ta jedna z najstarszych łódzkich herbaciarni z prawdziwego zdarzenia ma swoją filię także na Piotrkowskiej, ale wart odwiedzin jest przede wszystkim lokal przy Sienkiewicza. Nastrój jest tu niepowtarzalny, ale to miejsce zdecydowanie nie dla miłośników surowego minimalizmu!

Migdałach króluje atmosfera przytulnego wiktoriańskiego saloniku, a nagromadzenie stolików, kanap, poduszek, obrazów i suszonych kwiatów sprawia, że nie opuszcza nas tu wrażenie podróży w czasie. Jak przystało na taki lokal, menu, czyli lista znakomitych herbat, może przyprawić o zawrót głowy. Imponuje długością, zadziwia formą: starej gazety, a nazwy („Powiew Lata”, „W Malinowym Chruśniaku” czy „Perła Orientu”) pobudzają wyobraźnię. W którymś z intymnych saloników można się zaszyć na wiele godzin, wsłuchując się w kojące dźwięki muzyki i odgłosy natury dyskretnie płynące z głośników oraz sącząc gorący napój podawany w sporej wielkości dzbankach.

Migdały to idealne miejsce na spokojną, kameralną rozmowę. Warto wiedzieć, że nie wolno tu palić i nie podaje się alkoholu (nie dajmy się zwieść nazwie Grzane Wino w menu – to także nazwa herbaty…). Takich ograniczeń nie ma za to w Cafe Verte – grzaniec jest tu naprawdę pyszny, choć grzechu warte są przede wszystkim doskonałe wypieki. Możemy skusić się na przykład na szarlotkę z bezą lub sernik z czekoladą. Ciasta ustawiono na widoku, po domowemu, na blacie fortepianu poprzecznego (unikat z połowy XIX wieku), możemy więc rzucić na nie okiem przed podjęciem decyzji, którego skosztujemy. Jednak walory gastronomiczne nie są jedyną przyczyną, dla której łodzianie tak lubią to miejsce.

Niepowtarzalna jest także sama atmosfera kawiarni, w 2004 roku uhonorowanej przez tygodnik „Newsweek” nagrodą Klimat Roku. Dwie salki są dosyć ciasne, ale stylowe – nad starymi drewnianymi stolikami wznoszą się ściany prawie całkowicie wypełnione artystycznymi fotografiami, wśród których można znaleźć takie perełki, jak Portret podwójny Witkacego czy jedna z prac Irvinga Penna. Lokal jest jednak szczególny także z innego powodu: jego goście wprowadzili osobliwy zwyczaj robienia zapisków na tym, co akurat mają pod ręką – serwetce, bilecie, ulotce z supermarketu – i chowania ich do szuflady w dużym stole, znajdującym się w jednaj z sal. Kolejni goście wyjmują zapiski, czytają je i dopisują swoje komentarze. A kolejni – następne… W ten sposób powstają zaskakujące dialogi, złote myśli, polemiki. Niektóre z nich to zapiski rodem z Hyde Parku lub internetowych forów, ale można też znaleźć próbki najprawdziwszej poezji.

Na koniec warto jeszcze zajrzeć do Dwóch Księżyców. Do tej herbaciarni stworzonej dla miłośników podróży nietrudno trafić – wyróżnia się bowiem na tle odrapanej kamienicy kolorami szyldu i zaparkowanym przy wejściu starym, ozdobionym suszonymi kwiatami rowerem. Po przekroczeniu progu warto podnieść wzrok – nad naszymi głowami wisi lampa zrobiona z najprawdziwszego pancernika. W całym lokalu, wypełnionym pamiątkami z egzotycznych podróży – od rosyjskich matrioszek po afrykańskie maski jest zresztą więcej podobnych smaczków. Jeśli chcemy oglądać i być oglądanymi, możemy zająć dwuosobowy stolik na podeście przy oknie, który dawniej pełnił zapewne funkcję wystawy sklepowej. Dwa Księżyce, ze względu na swoje usytuowanie, są zresztą idealnym miejscem dla osób zmierzających na Piotrkowską z dworca Fabrycznego – albo w przeciwnym kierunku. Mogą być zatem ostatnim przystankiem na naszej drodze odkrywania uroków łódzkich lokali – drodze, która z pewnością każe nam spędzić tu w przyszłości jeszcze niejeden weekend.

Kluby, puby, kawiarnie
Bagdad Cafe
ul. Jaracza 45
tel. (042) 639 97 99 
www.bagdadcafe.pl
Biblioteka
róg ul. Struga i al. Kościuszki
(042) 633 76 77
 www.pubbiblioteka.lodz.pl
Cabaret Discoteque 
ul. Tuwima 3
tel. (042) 630 05 13
Cafe Foto Studio 102
 ul. Piotrkowska 102
tel. (042) 632 15 34 
www.s102.com.pl

Cafe Verte
 ul. Piotrkowska 113/115
tel. (042) 639 91 29
Cafe Wolność 
pl. Wolności 7 
tel. 512 377 884
Carte Blanche
 al. Piłsudskiego 9 
tel. (042) 631 03 37
Coffees & Toffees ul. Struga 6/10 
tel. (042) 637 61 48

Czekolada 
ul. Piotrkowska 55
tel. (042) 630 60 20
 www.klubczekolada.pl

Dublin Pub
ul. Struga 6/10
tel. (042) 637 25 51
Dwa Księżyce 
ul. Narutowicza 1
tel. (042) 633 79 11
Elektrownia
 ul. Karskiego 5 (rynek Manufaktury )
 tel. (042)633 03 4
 www.elektrownia1912.pl
Fanaberya 
ul. Moniuszki 4A
tel. (042) 630 40 45
 www.fanaberya.pl
Hiluś
al. Politechniki 11
tel. (042) 660 736 810
 www.hilus.pl
Irish Pub
ul. Piotrkowska 77
 tel. (042) 632 48 76, 630 23 88
 www.irishpub.pl
Iron Horse 
ul. Tuwima 16 
tel. (042) 632 75 58
 www.ironhorse.lodz.pl

Jazzga 
ul. Piotrkowska 17
 tel. (042) 630 27 44
 www.jazzga.info

Lizard King 
ul. Piotrkowska 62
tel. (042) 632 13 59
 www.lizardking.pl

Łódź Kaliska
 ul. Piotrkowska 102
tel. (042) 630 69 55 
www.klub.lodzkaliska.pl
Niebieskie Migdały
 ul. Sienkiewicza 40
 tel. 609 511 484
 Piotrkowska 200
 tel. (042) 250 56 26
 www.niebieskie-migdaly.pl
OIOM
 pl. Komuny Paryskiej 6
Oranżada 
ul. Piotrkowska 67 
tel. 601 14 20 12
Peron 6
 ul. Piotrkowska 6 
tel. (042) 639 80 19 www.peron6.pl
Piano Cafe
 ul. Piotrkowska 80
tel. (042) 632 71 14
www.pianocafegallery.com

Piotrkowska Klub 97
 ul. Piotrkowska 97 
tel. (042) 630 65 73, 632 24 78 www.97.com.pl
Przechowalnia 
ul. 6 sierpnia 5
 tel. (042) 630 21 41 
www.przechowalnia.art.pl

Rezydencja
ul. Piotrkowska 80
Riff Raff
 ul. Roosvelta 10
 tel. (042) 637 58 89

Rolling Stone
 ul. Moniuszki 6
 tel. (042) 633 65 41
Stereo Krogs 
ul. Zielona 8
tel. 508 39 29 79
 www.stereokrogs.com/

Szafa ul. Rewolucji 1905 r. 10 
tel. (042) 630 99 19

Zapiecek 
ul. Piotrkowska 43 
tel. 695 75 00 81
 www.zapiecek.art.pl

Za drzwiami
Narutowicza 56
tel. (042) 632 67 62

**Łódź kulinarna**

Łódź, dawniej miasto wielokulturowe, ma bogatą tradycję kulinarną opartą m.in. na kuchni żydowskiej, niemieckiej i rosyjskiej. Dziś łodzianie najchętniej jednak stołują się w restauracjach włoskich i orientalnych. Jeśli jednak chcemy zaznać klimatu z Ziemi obiecanej, również znajdziemy coś dla siebie.

W tej kategorii przoduje istniejąca od niedawna Analogia, która umiejscowiła się w podcieniach zabudowań okalających Stary Rynek. Można tam skosztować któregoś z dań kuchni czterech kultur, jakie tworzyły XIX-wieczną Łódź – w karcie znajdują się takie potrawy, jak kotlet schabowy po ułańsku, golonka po bawarsku, bojarska pieczeń wieprzowa czy kawior Moryca.

W daniach inspirowanych kuchnią żydowską specjalizuje się Anatewka. Restauracja istnieje od kilku lat i już zdążyła zaskarbić sobie sympatię łodzian – a także recenzentów z „Newsweeka”, którzy aż trzykrotnie uhonorowali ją laurem dla najatrakcyjniejszej restauracji w mieście. Nie bez przyczyny. Lokal szczyci się nie tylko doskonałym menu, ale także oryginalnym wystrojem, nawiązującym do wnętrz XIX-wiecznych mieszkań fabrykanckich. Co wieczór na znajdującym się nad barem dachu siada skrzypaczka, umilając gościom posiłek tradycyjnymi żydowskimi melodiami. Nastrojowi nie ustępują serwowane tu potrawy. Warto spróbować zwłaszcza „Zestawu Łódzkiego”, na który składa się śledź w śmietanie, zupa grzybowa Poznańskiego i jagnięcina na sposób łódzki. O ile w Anatewce możemy skosztować potraw powstałych z inspiracji kuchnią żydowską, o tyle Cafe Tuwim to jedyna w Łodzi restauracja prawdziwie koszerna. Chociaż lokal działa przy Gminie Wyznaniowej, mogą się tam stołować wszyscy. We wnętrzu inspirowanym przedwojennym domem
żydowskim można skosztować oryginalnych potraw szabatowych, karpia po żydowsku, a nawet „Śledzia Króla Salomona”, a przy odrobinie szczęścia – natrafić na ciekawy koncert.

Jeśli mamy ochotę na odrobinę luksusu, możemy wstąpić do jednego z najbardziej ekskluzywnych lokali w Łodzi – Esplanady. Choć w obecnej postaci restauracja istnieje od połowy lat 90. ubiegłego wieku, tradycja tego miejsca sięga czasów międzywojennych, kiedy to w położonej przy Piotrkowskiej secesyjnej siedzibie domu konfekcyjnego firmy „Schmechel i Rosner” otworzono elegancki lokal. Dzisiejsi właściciele chcą kontynuować chlubne tradycje – i robią to z powodzeniem, bo restauracja wyrobiła sobie opinię najelegantszej w mieście. Co więcej – także jednej z najdroższych. Jeśli nie musimy dbać o zawartość portfela, możemy się skusić na posiłek złożony z tak wyrafinowanych potraw, jak chateaubriand z sosem bernaise, z ziemniakami au gratin i zieloną fasolą lub carpaccio z łososia z sosem brandy i czerwonym pieprzem. Nawet jednak, jeśli nie stać nas na taką ucztę, warto wstąpić tu choćby na herbatę, żeby się przyjrzeć eleganckim secesyjnym wnętrzom.

Smakosze obowiązkowo powinni udać się także na Piotrkowską 77. Ten dawny dom bankowy Maksymiliana Goldfedera jest dziś w całości zajęty przez modne lokale: w piwnicy znajdziemy Irish Pub, na parterze – legendarny klub Pod Siódemkami, a na piętrze Klub Spadkobierców. Ten ostatni to kolejna próba dla naszego portfela, jednak wyrafinowany wystrój i oryginalne menu z pewnością to wynagrodzą. Nieprzyzwoicie bogato zdobione sale, każda z innym wystrojem (możemy wybierać między Złotą, Lustrzaną, Mauretańską i Klubową), są tłem dla prestiżowych imprez, na których bryluje łódzka śmietanka towarzyska. Irish Pub (por. s. 33) również chwali się elitarnymi gośćmi: bywały tu największe sławy – gwiazdy filmowe, muzycy i notable ze świata polityki. Atmosfera w tej puborestauracji jest jednak swobodniejsza niż w Klubie Spadkobierców i jeśli nie przeszkadza nam panujący tu często hałas (bardzo prawdopodobnie, że w Irish Pubie trafimy na koncert, zwłaszcza jeśli przyjdziemy tu w weekendowy wieczór), z pewnością wyjdziemy
usatysfakcjonowani. Ceny są raczej umiarkowane, choć na prawdziwe rarytasy, takie jak chociażby shepherd’s pie (zapiekanka z polędwicy wołowej i ziemniaków), trzeba odłożyć trochę gotówki. Dominują dania kuchni irlandzkiej i śródziemnomorskiej oraz typowe irlandzkie trunki.

Restauracje serwujące kuchnię z różnych stron świata cieszą się zresztą wśród łodzian niesłabnącym powodzeniem. Wiele z nich pojawia się i znika, ale niektóre – takie jak węgierska Varoska, meksykańska The Mexican czy chińska Wielki Mur, zdołały się już na stałe wpisać w kulinarną mapę Łodzi. Posiłek w tej ostatniej to prawdziwe święto – zwłaszcza dla miłośników kuchni orientalnej. Możemy tu spróbować tak oryginalnych potraw, jak zupa z krewetek i wodorostów czy cielęcina po guangdońsku. Prawdziwą ucztą może być także posiłek w indyjskiej restauracji Ganesh, choć jej wystrojowi brakuje do przepychu panującego w Wielkim Murze. Niewielką salkę wypełniają tu nęcące i ostre zapachy orientalnych przypraw, którymi kucharze z Delhi doprawiają potrawy na oczach gości. Dania pieczone są w glinianym piecu tandoor, a egzotyczny nastrój wzmaga hinduska muzyka sącząca się z głośników. Mimo że serwowane tu potrawy czasem wyglądają niepozornie, są nie tylko pyszne, ale także wyjątkowo sycące. Wyrafinowane nazwy potraw nie
powinny nas zwieść – jak na taką jakość ceny są tu wyjątkowo przystępne. Nie jest to zresztą jedyne miejsce, gdzie można zjeść smacznie i stosunkowo niedrogo. W Łodzi ceny, nawet w drogich lokalach, są bowiem o wiele niższe niż w restauracjach o podobnym standardzie w Warszawie czy Krakowie. To kolejny powód na to, że można sobie pofolgować, odkrywając kulinarne tajemnice Łodzi.

*Restauracje, pizzerie *
PIZZERIE
Da Grasso 
ul. Piotrkowska 88 
tel. (042) 632 80 09
In Centro 
ul. Piotrkowska 153 
tel. (042) 636 99 92
Papa Lolo
 ul. Piotrkowska 196 
tel. (042) 636 88 94
 www.papalolo.pl
Quattro 
ul. Piotrkowska 62
tel. (042) 617 11 71
Solo 
ul. Piotrkowska 41
tel. (042) 631 01 32

RESTAURACJE
Analogia
 Stary Rynek 2
 tel. (042) 636 56 56
 www.analogialodz.pl
Anatewka 
ul. 6 Sierpnia 2/4
tel. (042) 630 36 35
 www.anatewka.pl
Cafe Grand
 ul. Piotrkowska 72
tel. (042) 633 99 20 w. 478
Cafe Lulu 
ul. Piotrkowska 116
tel. (042) 630 03 62
 www.cafelulu.pl
Cafe Tuwim 
ul. Pomorska 18
tel. (042) 631 14 71
 www.cafetuwim.com
Ciągoty
i Tęsknoty
 ul. Wojska Polskiego 144A
tel. (042) 650 87 94
Chłopskie Jadło 
ul. Traugutta 2
tel. (042) 632 43 23 www.chlopskiejadlo.pl
Esplanada 
ul. Piotrkowska 100
tel. (042) 630 59 89

Ganesh
 ul. Piotrkowska 69
tel. (042) 632 23 20
 www.ganesh.pl
Hola Amigo
(kuchnia meksykańska) 
ul. 6 Sierpnia 2
tel. (042) 630 18 59
Irish Pub
 ul. Piotrkowska 77 
tel. (042) 632 48 76 www.irishpub.pl/ikk.htm
Klub
Spadkobierców
 ul. Piotrkowska 77
tel. (042) 633 74 01
 www.klub-spadkobiercow.com.pl
La Mia Denise
(kuchnia włoska) 
ul. Piotrkowska 60
tel. (042) 630 96 14
L’Ecru
 ul. Karskiego 5 (CH Manufaktura) tel. (042) 63 00 700
Malinowa 
ul. Piotrkowska 72 
tel. (042) 633 99 20
Mexican 
ul. Piotrkowska 67 
tel. (042) 633 68 68
 www.mexican.pl
Orfeusz 
ul. Narutowicza 43 
tel. (042) 631 98 06
Piotrkowska
 Klub 97
 ul. Piotrkowska 97 
tel. (042) 630 65 73
 www.97.com.pl
Portobello 
pl. Komuny Paryskiej 6
 tel. (042) 639 77 90
Prowokacja 
ul. Wigury 13 
tel. (042) 637 78 87 
www.prowokacja.lodz.pl
Raz na Wozie 
ul. Rewolucji 1905 r. 11 
tel. (042) 632 19 54
Restauracja Polska 
ul. Piotrkowska 12
 tel. (042) 633 83 45 www.restauracjapolska.net1.pl
Rooster
ul. Piotrkowska 90 
tel. (042) 639 76 01
 www.rooster.pl/lodz
Servantka
 ul. Piotrkowska 55
 tel. (042) 630 75 45
Sezam
(kuchnia ujgurska) 
ul. Sienkiewicza 38
 tel. (042) 633 57 56, (042) 633 57 56
Sioux ul. Piotrkowska 62 
tel. (042)
Soplicowo 
ul. Wigury 12A 
tel. (042) 637 30 81
 www.soplicowo.com.pl
Spatif
 al. Kościuszki 33/35 
tel. (042) 633 41 05 www.spatif.pl
Sphinx ul. Piotrkowska 175/177 
tel. (042) 636 73 34
 ul. Piotrkowska 250 
tel. (042) 636 16 07 
ul. Karskiego 5 (CH Manufaktura)
 tel. (042) 631 17 11 
ul. Piotrkowska 93 
tel. (042) 632 23 68
u l. Piotrkowska 56 
tel. (042) 632 36 82
 www.sphinx.pl
Tawerna 
(kuchnia grecka)
 ul. Traugutta 9 
tel. (042) 632 04 15
Wielki Mur 
(kuchnia chińska)
 ul. Tuwima 28 
tel. (0 42) 630 68 19
Wook 
(kuchnia chińska) 
al. Piłsudskiego 5 
tel. (0 42) 639 58 30 
ul. Karskiego 5 (CH Manufaktura)
 tel. (042) 633 23 23 www.wook.pl
Varoska 
(kuchnia węgierska) 
ul. Traugutta 4 
tel. (042) 632 45 46

**Na zakupy**

Powoli w przeszłość odchodzą czasy, kiedy na zakupy chodziło się niemal wyłącznie na Piotrkowską. Choć nadal swoją siedzibę ma tu wiele modnych butików, większość firm decyduje się na przenosiny do wielkich centrów handlowych, zostawiając lokalizację przy najsłynniejszym deptaku obiektom gastronomicznym. Jeśli jednak chcemy kupić coś niezwykłego, warto poszperać w małych sklepikach położonych poza głównym traktem handlowym – głęboko w podwórkach Piotrkowskiej i sąsiednich ulic albo zupełnie poza centrum. Obok prezentujemy kilka najciekawszych miejsc tego typu.

Euforia
„Sklep z Ubrankami” – jak głosi szyld nad wejściem – działa od kilku lat i już zdołał się dorobić wiernych klientów, głównie młodych ludzi. Przyciąga ich szansa wyszperania oryginalnych ubrań i dodatków, które często pojawiają się w pojedynczych egzemplarzach, i nieco ekscentryczny właściciel, od wejścia częstujący
klientów cukierkami.

Mała Litera
Ta kameralna księgarniokawiarnia to prawdziwy skarbiec publikacji poświęconych sztuce, choć nie brak też książek z innych dziedzin humanistyki, poezji, ambitnej prozy, a nawet płyt z muzyką. Regularnie odbywają się tutaj wystawy łódzkich artystów, spotkania autorskie, dyskusje, odczyty, przeglądy filmów i koncerty. I to wszystko w niewielkim lokalu położonym na trakcie prowadzącym z Piotrkowskiej na dworzec Łódź Fabryczna. Jedno z ulubionych miejsc studentów, artystów i ludzi związanych z kulturą, którzy wpadają tu na popołudniową kawę.

*Skład Towarów Kolonialnych *
Założony przez Irakijczyka sklep z artykułami spożywczymi, w którym możemy się poczuć jak na bliskowschodnim targu – drewniane zdobienia, dywany na ścianach, fajki wodne i worki przypraw. Do tego ogromny wybór egzotycznych deserów, takich jak baklawa, chałwa czy konfitury z płatków róż. Smakołyków można też skosztować na miejscu.

Księgarnia Nike
Od tego miejsca najlepiej zaczynać wędrówkę po „ziemi obiecanej”. Znajdziemy tu mnóstwo łódzkich pamiątek – od miniatury Ławeczki Tuwima po magnesy na lodówkę – oraz największy w mieście wybór starych map, planów, książek o historii, sztuce i zabytkach Łodzi. Filia księgarni znajduje się przy Centrum Informacji Turystycznej na Piotrkowskiej 87.

Fabryczna 9
Modny concept store i galeria sztuki w jednym, ukryty daleko od głównych ciągów handlowych – na zabytkowym Księżym Młynie. Można tu obejrzeć i kupić oryginalne ubrania i dodatki, ale też grafiki i kalendarze, głównie autorstwa studentów i absolwentów łódzkiej ASP. Regularnie odbywają się też wystawy prac młodych artystów. Obecnie sklep jest w trakcie przeprowadzki – informacje na stronie internetowej.

Euforia
ul. Piotrkowska 55
otwarte: pon.–pt. 11–19, sob. 11–16
Fabryczna 9
otwarte: pon.–pt 10–18, sob. 10–15
 www.fabryczna9.com
Mała Litera
ul. Traugutta 9
otwarte: pon.–sob. 11–19, niedz. 13–20
 www.malalitera.pl
Nike
 ul. Struga 3
 otwarte: pon.–pt. 10–18
sob. 10–15
Skład Towarów Kolonialnych 
ul. Piotrkowska 82
 otwarte: pon.–sob. 10–19

** Gdzie spać**

Nie ma co ukrywać – łódzka baza noclegowa nie należy do najlepszych. Na szczęście ma się to wkrótce zmienić dzięki otwarciu kilku ekskluzywnych hoteli, m.in. aż dwóch ogólnoświatowej sieci Hilton. Jednak na hostele oferujące tani nocleg chyba trzeba będzie jeszcze poczekać.

Łódzkie hotele to albo otwarte w ostatnich latach raczej bezosobowe obiekty znanych sieci (np. Ibis czy Qubus), albo oferujące resztki dawnej świetności hotele pamiętające czasy Ziemi obiecanej. Warto zatrzymać się w tych ostatnich mimo różnych niedogodności. Są z reguły (może oprócz Grand Hotelu) znacznie tańsze, a ich historia pobudza wyobraźnię. Dawniej silne wrażenie robiła siedmiopiętrowa bryła mieszczącego się w samym sercu miasta hotelu Savoy – swojego czasu najwyższego budynku w Łodzi (por. s. 119). „O sterczącym głupio Savoyu” pisał Tuwim. Legendą zdążył też obrosnąć Grand Hotel – otwarty w 1888 roku, był niegdyś największym i najelegantszym hotelem w mieście. I do pewnego stopnia zachował ten status, a na pewno ma najlepszą lokalizację – w najgwarniejszej części Piotrkowskiej. Polonia przed wojną należała do najelegantszych hoteli. Przez ostatnie dziesięciolecia straszyła czarną, odrapaną bryłą zabytkowej, ale skrajnie zaniedbanej kamienicy. Dziś na szczęście jest po generalnym remoncie. Jest też
stosunkowo niedrogi.

W 2006 roku w dawnej Fabryce Towarów Bawełnianych Juliusza Kindermana otworzył swe podwoje hotel Focus (por. s. 81). To zresztą nie jedyna „fabryczno-hotelowa” inwestycja w Łodzi: czterogwiazdkowy hotel Andels, być może z basenami na dachu w miejscu dawnych zbiorników przeciwpożarowych, ma się znaleźć w kompleksie Manufaktury przy Ogrodowej.
Jeśli podróżujemy kilkuosobową grupą, możemy się pokusić o wynajęcie apartamentu (zazwyczaj najbardziej opłaca się wynajem na dłużej). Najmniej zamożnym turystom pozostaje nocleg w schronisku młodzieżowym. Jego filia na ul. Zamenhofa ma niepodważalną zaletę: leży o krok od głównego traktu rozrywkowego.
* Hotele, Apartamenty*
Alicja 
ul. Politechniki 19A
 tel. (042) 684 63 70
 www.hotel-alicja.pl (filia: pokoje gościnne 
ul. Paderewskiego 13)
Centrum
 ul. Kilińskiego 59/63 
tel. (042) 632 86 40
 www.hotelspt.com.pl/centrum/index.php

Deja V
 ul. Wigury 4/6 
tel. (042) 636 20 60
Focus 
ul. Łąkowa 23/25 
tel. (042) 630 60 61 www.focus.hotel.lodz.pl
Grand Hotel
 ul. Piotrkowska 72 
tel. (042) 633 99 20

Ibis
al. Piłsudskiego 11, 
tel. (042) 638 67 00

Mazowiecki
 ul. 28. Pułku Strzelców Kaniowskich 53/57
 tel. (042) 637 43 33
 www.hotelspt.com.pl/mazowiecki/index.php
Nikon
 ul. Kosynierów Gdyńskich 18 tel. (042) 646 87 83www.nikon.noclegiwpolsce.info
Polonia Palast
 ul. Narutowicza 38 
tel. (042) 632 87 73
 www.hotelspt.com.pl/polonia/index.php
Qubus 
ul. Mickiewicza 7
 tel. (042) 275 51 00
Reymont
 ul. Legionów 82 
tel. (042) 633 80 23 http://hotelreymont.com
Savoy 
ul. Traugutta 6 
tel. (042) 632 93 60
 www.hotelspt.com.pl/savoy/index.php
Syrena
 ul. Zachodnia 65 tel. (042) 633 38 69 www.wikom.pl/syrenanoclegi
Światowit 
ul. Kościuszki 68
tel. (042) 636 36 37, 636 30 44 
www.hotelspt.com.pl/swiatowit/
index.php
3 po 3
 ul. Fredry 13
 tel. 603 09 30 93 http://www.3po3.eu
Yuca
 ul. Złotno 83 
tel. (042) 630 61 11
http://yuca.w.polsce.com
Villa Albero della Vita
 ul. Kopcińskiego 34A
tel. (042) 678 38 52 
www.villaalbero.noclegiw.pl
Willa Pory Roku
 ul. Rudzka 65
tel. (042) 680 23 93
 www.poryroku.com/

*APARTAMENTY *
ul. Piotrkowska 116–118
tel. (042) 630 99 29
Home&Travel 
ul. Piotrkowska 21
tel. (042) 633 80 80 
www.hometravel.pl
Szkolne Schronisko Młodzieżowe 
ul. Legionów 27
 ul. Zamenhofa 13

**Zielona Łódź**

Jeżeli kojarzymy „ziemię obiecaną” wyłącznie z podwórkami studniami i lasem kominów, zaskoczyć nas może, jak wiele zieleni znajduje się w granicach administracyjnych Łodzi. Pod pewnymi względami przewyższa ona nawet inne miasta, kojarzące się z błogim odpoczynkiem na łonie natury.

Niewiele osób wie, że to właśnie tu leży największy w Polsce miejski las – rozciągające się wzdłuż północno-wschodnich dzielnic Łagiewniki. Ten znany już XIX-wiecznym robotnikom łódzkich fabryk olbrzymi kompleks leśny z barokowym kościołem franciszkanów i drewnianymi kapliczkami świętych Rocha i Antoniego – to do dziś ulubione miejsce niedzielnych pikników łodzian. Do Łagiewnik z centrum jest spora odległość, ale w sezonie co niedziela kursuje na tej trasie specjalny zabytkowy tramwaj turystyczny linii „0”. W klimat sprzed kilku dekad wprowadzają nas konduktorzy, którzy tak jak niegdyś własnoręcznie zamykają drzwi i pobierają opłaty za przejazd. Tramwaj, który zaczyna trasę w Arturówku, kończy ją w drugim „zielonym płucu Łodzi” – na Zdrowiu. Ten olbrzymi kompleks leśno-parkowy powstał na miejscu dawnego lasu na Mani, popularnego celu niedzielnych wycieczek łodzian w XIX wieku.

czasie I wojny światowej leśne drzewa wycięto na opał, ale w następnych latach stopniowo odtwarzano połacie zieleni, założono ogród zoologiczny, zbudowano obiekty sportowe i rekreacyjne. Teraz, zwłaszcza w niedzielne popołudnia, park tętni życiem. Jak przed laty, pełno tu sprzedawców baloników i kolorowej waty cukrowej, a wesołe miasteczko od lat szczyci się tymi samymi atrakcjami: charakterystyczną bryłą domu strachów i staroświecką strzelnicą, czy popularną wśród maluchów ciuchcią. Wydaje się, że te mające niepowtarzalny klimat, trącące myszką rozrywki dzielą lata świetlne od otwartego niedawno po sąsiedzku najnowocześniejszego i największego w Polsce Aquaparku Fala. Kompleks basenów powstał na miejscu słynnego kąpieliska Fala, którego betonowe ruiny do lat 90. straszyły odwiedzających Zdrowie przez ostatnich kilkanaście lat. Dziś ruin już nie ma, są za to wielkie piramidy tworzące dach olbrzymiego miasteczka wodnego, który ma takie atrakcje jak: leśna plaża, basen ze sztuczną falą, wioska saunowa, dwie
rzeki i kilka zjeżdżalni wodnych z jedyną w Polsce zjeżdżalnią typu kamikadze. To największy park wodny w Polsce (10 hektarów).

Osoby, które nie lubią tłumów, mogą rozkoszować się biwakowaniem przy którymś z parkowych stawów. Możemy też odwiedzić znajdujące się po sąsiedzku zoo. Jego początki sięgają lat 30., a pierwszym mieszkańcem był jeleń o wdzięcznym imieniu Boruta. Po II wojnie światowej ogród zoologiczny, zajmujący dziś 16 hektarów, przyjął wiele zwierząt ze zrujnowanego wówczas wrocławskiego zoo.

Warto zobaczyć zwłaszcza skalny wybieg dla pawianów i nowoczesne pomieszczenia dla ptaków, a także pójść do minizoo, gdzie można głaskać i karmić małe kozy, owce, świnie i króliki. Na 64 hektarach między parkiem na Zdrowiu a największym łódzkim blokowiskiem – Retkinią rozciąga się ogród botaniczny. To największy ogród w Polsce: rośnie tu 3,5 tysiąca roślin, które zostały pogrupowane w kilka działów. Na lewo od wejścia jest ogród japoński z okazami z Azji Wschodniej, dalej alpinarium ze wzgórzami z granitu, wapienia i piaskowca oraz część parkowa, w której znajduje się zegar słoneczny – godzinę możemy odczytać jedynie stając na jego tarczy, wskazówkę tworzy bowiem cień człowieka.

Integralną częścią ogrodu botanicznego jest palmiarnia w parku Źródliska. Oddana do użytku po generalnym remoncie w 2003 roku, jest teraz jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Wyłożone kostką alejki prowadzą przez zatoczki, mostek i grotę zbudowaną z tufów wulkanicznych, w sadzawkach pływają żółwie, a w akwariach piranie. Wśród zgromadzonych tu roślin są 130-letnie palmy o wysokości 18 metrów czy sagowce pochodzące z ery mezozoicznej.
Nie mniej ciekawy jest jednak rejon, w którym znajduje się palmiarnia. Źródliska to najstarszy park w Łodzi, założony w 1840 roku chociaż nazywany był wówczas Ogrodem Spacerowym, bardziej przypominał las z licznymi moczarami i strumykami (stąd jego późniejsza nazwa). Wkrótce część parku została kupiona przez Karola Scheiblera, który wybudował na jego terenie estradę, w świąteczne dni goszczącą orkiestry umilające czas wypoczywającym tam robotnikom. Są tu najcenniejsze zabytki przyrody w Łodzi: ponadtrzystuletnie dęby.

Z kolei park Staromiejski to jeden z najmłodszych łódzkich parków, powszechnie znany pod wdzięczną nazwą park Śledzia. Nie przypadkiem. Zadrzewiony obecnie obszar przed II wojną światową zajmowała dzielnica żydowska z targiem rybnym. Po likwidacji getta wszystkie budynki zostały zrównane z ziemią. O tragedii wymordowanych Żydów przypomina pomnik Dekalogu autorstwa Gustawa Zemły przedstawiający Mojżesza trzymającego tablice z dziesięciorgiem przykazań. Od 2005 roku w parku stoi jeszcze jeden pomnik Aleksandra Kamińskiego, współtwórcy Szarych Szeregów i autora Kamieni na szaniec. Oprócz tego stoją tu od lat stoliki szachowe, przy których spacerowicze rozgrywają popołudniowe partyjki. Ze względu na bliskość Manufaktury park odwiedza coraz więcej łodzian i turystów.

Znajdujący się niedaleko Helenów jest zdecydowanie spokojniejszy. W czasach Ziemi obiecanej było to jednak najgwarniejsze i najwytworniejsze miejsce w Łodzi, dokąd w niedzielne popołudnia ściągała miejscowa śmietanka towarzyska. Park prezentował się wówczas imponująco – rosły tu liczne klomby i rośliny cieplarniane, były sztuczne stawy z wodospadami i gondolami oraz zachowana do dziś grota z tufu wulkanicznego. Organizowano tu liczne zabawy taneczne, wyścigi i pokazy sztucznych ogni, a także imprezy tematyczne, takie jak „Noc nad Bosforem” czy „Święto w Sewilli”. Na jednej z nich uczestników obsługiwało czterysta „gejsz”, wpinających panom chryzantemy w klapy surdutów. Innym razem nad Helenów wzleciał balon, z którego ku uciesze publiczności wyskoczył spadochroniarz. Był też zwierzyniec z niedźwiedziami, jeleniami, sarnami, a nawet tresowanym szympansem.

Dziś o tak spektakularne atrakcje ogrodowe, jakie były w dawnym Helenowie, trudno, ale jeśli chcemy odpocząć w otoczeniu przystrzyżonych klombów, kwiatowych dywanów i tryskających fontann, warto zajrzeć do małego, ale wyjątkowo uroczego parku im. Matejki. Ten znajdujący się dziś w sąsiedztwie uniwersyteckiej biblioteki park jako jedyny w Łodzi został w całości zaprojektowany w stylu francuskim. Pierwotnie w jego północnej części miał także zostać wzniesiony pałac, pomysłu jednak zaniechano, a jedynym śladem niegdysiejszych planów jest domek ogrodnika. Sam park to jednak prawdziwa perełka – mimo że najstarsze rosnące w nim drzewa mają zaledwie 80 lat, został wpisany na listę zabytków.
Na koniec warto jeszcze zajrzeć na Rudzką Górę – częściowo naturalne wzniesienie na Rudzie Pabianickiej górujące nad płaską jak stół Łodzią. Stąd jak na dłoni widać panoramę miasta – wieżowce w centrum (w tym słynny Manhattan), wieże kościołów, kominy fabryczne – nieliczne w porównaniu z pejzażem sprzed kilkudziesięciu lat. Na dół warto zjechać torem saneczkowym oddanym do użytku kilka lat temu.

Parki, Ogrody

Aquapark Fala
 al. Unii Lubelskiej 4 
tel. (042) 298 57 00 
www.aquapark.lodz.pl
Miejski Ogród Zoologiczny 
ul. Konstantynowska 8/10 
tel. (042) 632 75 79
Ogród botaniczny
 ul. Krzemieniecka 36/38
 tel. (042) 688 44 20 
www.ogr-botaniczny.strefa.pl
 czynny od 1 kwietnia do 31 października
Palmiarnia
 ul. Piłsudskiego 61
tel. (042) 674 96 65
 www.ogr-botaniczny.strefa.pl/palmiarnia.html
Przydatna
s trona 
internetowa
 http://lodz.parki.org

**Czy wiesz, że...**

Wbrew powszechnej opinii licząca nieco ponad 4 kilometry Piotrkowska, zwana przez łodzian Pietryną, nie jest wcale najdłuższą ulicą miasta, ustępuje chociażby Pomorskiej i Wólczańskiej. Jest jednak najdłuższym deptakiem (a dokładnie ulicą z ograniczonym ruchem pojazdów) i najdłuższą ulicą handlową Europy biegnącą w linii prostej. Tworzenie tu strefy pieszej rozpoczęło się w 1992 roku – dla ruchu samochodowego zamknięto wówczas odcinek między ulicami Nawrot/Zamenhofa a Tuwima/Struga.

Od 1997 roku formę deptaku ma już cały fragment od placu Wolności do skrzyżowania z Mickiewicza/Piłsudskiego, a więc mniej więcej połowa długości Piotrkowskiej. Na wyłączonym (przynajmniej teoretycznie) z ruchu kołowego odcinku kursuje około 100 riksz oraz trambus – stary, zabytkowy tramwaj przerobiony na autobus.

W Łodzi znajdują się największe w Polsce las miejski (Łagiewniki) i ogród botaniczny, a łódzki Cmentarz Żydowski pod względem wielkości nie ma sobie równych w całej Europie (rozciąga się na powierzchni ponad 40 hektarów i mieści 180 tysięcy grobów). Łódź to także największe w Polsce skupisko willi i pałaców – w obrębie miasta jest ich ponad 200.
Piotrkowska tylko raz w ciągu niemal dwóch stuleci swojego istnienia nosiła inną nazwę – podczas II wojny światowej została przemianowana na Adolf-
-Hitler-Strasse. Dekadę później, po śmierci Stalina, udało jej się uniknąć podobnego losu, mimo odgórnego zalecenia, aby wszystkie główne ulice miast w Polsce zostały nazwane imieniem wodza. Kazimierz Mijal, ówczesny szef kancelarii Bieruta, podjął bowiem decyzję, by zamiast Piotrkowskiej przemianować w ten sposób ulicę… Główną (dzisiejsza Piłsudskiego).

Łódź jest znana z niekonwencjonalnych akcji w przestrzeni miejskiej, najczęściej organizowanych przez Fundację Ulicy Piotrkowskiej. Najsłynniejszy polski deptak widział już niejedno – był zasypywany tonami piasku, który miał przekształcić Piotrkowską w nadmorską plażę, zalewany litrami wody z topniejącej olbrzymiej lodowej piramidy, przeciągają nim dorocznie „łodzie” organizowanych tu studenckich regat. Niektóre akcje zostały uhonorowane wpisem do Księgi rekordów Guinnessa – jak chociażby słynne przeciąganie sześciotonowej liny przez całą długość ponadczterokilomerowej ulicy.

W 2007 roku w dniu urodzin Tuwima przy jego słynnej Ławeczce dwa tysiące łodzian recytowało Lokomotywę w 13 językach. Język łódzki jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwar miejskich w Polsce. Zauważymy to najłatwiej, jeżdżąc komunikacją miejską – łodzianie używają nie biletów miesięcznych, ale migawki, tramwaje i autobusy kończą zaś bieg na krańcówce, a nie na znanej większości Polaków pętli. Wielu starszych łodzian wciąż jeszcze schodzi, a nie wychodzi z tramwaju. Bułka paryska nazywana jest tu angielką, a boczek to brzuszek.

Wiele „łodzianizmów” ma swoją genezę w wielokulturowej przeszłości miasta; to jest przyczyną m.in. licznych zapożyczeń z języków obcych. Podobnie jak dawni niemieccy mieszkańcy Łodzi, dzisiejsi łodzianie często nie odmieniają na przykład słowa „aleja” w nazwach ulic.

Oficjalnym hejnałem Łodzi jest Prząśniczka. Dźwięki tej pieśni Stanisława Moniuszki, do której słowa napisał Jan Czeczot, codziennie w południe płyną z balkonu Urzędu Miasta, dawnego pałacu Heinzla przy Piotrkowskiej 104. Melodia rozbrzmiewa też co godzina z wieży dawnego ratusza przy placu Wolności. Choć pieśń Moniuszki od dawna była symbolem miasta, to oficjalnie hejnałem została całkiem niedawno – w 1998 roku.

** Dzień w Łodzi**

Jeśli jesteśmy w Łodzi po raz pierwszy i dane jest nam spędzić tu jedynie kilka godzin, nie możemy nie odwiedzić ulicy Piotrkowskiej. Ten najdłuższy deptak w Polsce to nie tylko główna ulica Łodzi – to wręcz jej symbol. Nie cała Pietryna jest jednak wyłączona z ruchu samochodowego – nie ma ograniczeń komunikacyjnych w jej szerszej i zapełnionej luźniejszą zabudową części, ciągnącej się na południe od arterii – alei Mickiewicza/Piłsudskiego. W tym właśnie miejscu możemy zacząć spacer. Znajduje się tu jeden z najstarszych domów handlowych w Łodzi, Central (jego surowa bryła nigdy nie zyskała aprobaty łodzian – jeszcze podczas budowy został ochrzczony mianem schronu atomowego dla Partii).

Po przeciwnej stronie, wzdłuż alei Piłsudskiego, widać pierzeję nowoczesnych budynków mieszczących m.in. duży kompleks kinowy i hotel. Za nimi stoi typowa bryła handlowej Galerii Łódzkiej. Po przejściu na deptakową część Piotrkowskiej warto wsiąść w trambus albo rikszę. Opłata za przejazd do placu Wolności jest symboliczna, lepiej się więc skusić, bo spacer może być męczący. Po drodze warto się zatrzymywać przy kolejnych odsłonach Galerii Wielkich Łodzian, aby zrobić sobie zdjęcie z Rubinsteinem j czy Tuwimem i potrzeć jego nos, co ponoć przynosi szczęście…

W sezonie możemy też przystanąć przy jednym z saturatorów, które po latach zapomnienia triumfalnie wróciły na Piotrkowską. Zauważymy z pewnością, że z przecznicy na przecznicę charakter ulicy wyraźnie się zmienia – staje się ona coraz węższa, a kilkupiętrowe, monumentalne kamienice ustępują powoli miejsca zabudowie niemal małomiasteczkowej, co jest wymownym dowodem na błyskawiczne tempo rozwoju miasta. Na narożnej kamienicy przy Piotrkowskiej 34 (przy ul. Jaracza) można jeszcze dostrzec niewielką budkę, skąd dawniej zawiadowca kierował ruchem – to skrzyżowanie było bowiem jednym z trzech pierwszych w Łodzi, na których wprowadzono sygnalizację świetlną. Deptak kończy się w dawnym głównym punkcie miasta – przy placu Wolności z pomnikiem Kościuszki u. Od tego miejsca na północ rozciąga się najstarszy rejon Łodzi, zogniskowany wokół Starego Rynku 9.

Dziś niewiele już tam pozostałości dawnej osady przemysłowej – stare budynki zostały zastąpione socrealistycznymi kamieniczkami i gomułkowskimi blokami. Idąc w stronę rynku ulicą Nowomiejską, nie możemy nie zauważyć pompatycznej bryły pałacu Poznańskich. Mieści się tu Muzeum Historii Miasta Łodzi. Po przeciwnej stronie ulicy, nieco ukryty za drzewami, stoi jeden z najcenniejszych łódzkich zabytków – niepozornie wyglądający kościół św. Józefa.

Tuż obok znajduje się największa chluba Łodzi ostatnich lat – centrum rozrywkowo-handlowe Manufaktura q (por. s. 80). Największy w Polsce zrewitalizowany obszar XIX-wiecznych zabudowań fabrycznych ma ambicję zostać – po Piotrkowskiej – drugim co do ważności punktem miasta. Szczycący się najdłuższą w Polsce fontanną olbrzymi rynek przez cały rok tętni bowiem życiem. Galeria handlowa nie różni się specjalnie od dziesiątek innych, warto natomiast zajrzeć do Muzeum Fabryki i Experymentarium, a już wkrótce do nowej filii łódzkiego Muzeum Sztuki A. Jego stara siedziba, mieszcząca się w pałacu Maurycego Poznańskiego przy ulicy Gdańskiej, zaledwie dwa przystanki od Manufaktury, jest zresztą kolejnym obowiązkowym punktem programu zwiedzania Łodzi, zwłaszcza jeśli interesujemy się sztuką współczesną.

Możemy się jednak udać na znajdujący się w tym rejonie, tuż za Manufakturą, wspaniały zespół cmentarzy, położony na ulicy Ogrodowej. Warto zwiedzić zwłaszcza Stary Cmentarz. Znajduje się tam wiele fantastycznych nagrobków rodzin fabrykanckich z górującą nad nimi niezwykłą (niestety, zachowaną w fatalnym stanie) bryłą mauzoleum Scheiblerów, zaprojektowaną w formie neogotyckiej katedry. Jeśli chcemy porównać klasę nagrobków obu łódzkich królów bawełny, możemy się udać na cmentarz żydowski, gdzie obejrzymy grobowiec Izraela Poznańskiego. Jeśli czas nas goni, rzućmy jeszcze tylko okiem na perłę łódzkiej architektury secesyjnej – willę Leopolda Kindermanna D przy ul. Wólczańskiej 31/33. Stąd możemy w ciągu paru minut spacerem wrócić na Piotrkowską, gdzie spędzimy przyjemny wieczór w kawiarni lub pubie.

d1znp6s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1znp6s

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj