Magnes na turystów. "Wykorzystują sytuację, podnosząc ceny nawet kilkakrotnie"
Lato kojarzy się nie tylko z wakacjami szkolnymi, ale także z muzyczno-festiwalowym szaleństwem. Choć przed nami jeszcze wiosenne miesiące, zbliżający się sezon koncertowy już wywołuje poruszenie w branży turystycznej. Właściciele obiektów noclegowych wykorzystują to do celowego windowania cen, czasami nawet o 200 proc. - Ceny znacząco rosną, a dostępność pokoi gwałtownie spada - przyznał w rozmowie z WP Karol Wiak, ekspert z Nocowanie.pl.
Kultowy już Open'er Festival, Orange Warsaw Festival czy Pol'and'Rock Festival to tylko niektóre z wydarzeń, które od lat cieszą się ogromną popularnością. W tym roku w Polsce będzie się działo, bo na największy arenach pojawią się takie gwiazdy jak np. Pitbull, Justin Timberlake, Kylie Minogue czy Jennifer Lopez.
Muzyczne wydarzenia interesują tysiące Polaków
Koncerty i festiwale cieszą się tak wielkim zainteresowaniem wśród Polaków, a także przyjezdnych z innych krajów, że bilety zawsze rozchodzą się w mgnieniu oka. - Obecnie przedsprzedaże stały się już normą. Zazwyczaj pierwszeństwo mają fani posiadający specjalny kod, udostępniony przez artystę np. na Instagramie. Oprócz tego z przedsprzedaży zwykle mogą skorzystać klienci wybranych banków, subskrybenci newslettera organizatora, czy użytkownicy serwisu, na którym sprzedawane są bilety - przyznała w rozmowie z WP Anna Lewandowska z Łodzi, która regularnie bierze udział w wielkich koncertach.
- Np. w czerwcu w Krakowie odbędą się dwa koncerty Pitbulla w ramach trasy "Party After Dark". Zainteresowanie okazało się tak duże, że kupienie biletu podczas przedsprzedaży było bardzo trudne. W trakcie regularnej sprzedaży - graniczyło z cudem. W moim przypadku udało się zdobyć bilety tylko dzięki przedsprzedaży, o której wiele osób nie wiedziało. W kolejce podczas regularnej sprzedaży przede mną było aż 140 tys. osób, przy czym Tauron Arena pomieści ok. 20 tys. Niestety, pomimo spędzenia kilku lub kilkunastu godzin w kolejce, nie udało mi się zdobyć biletów dla reszty znajomych. Liczy się zatem czujność, szybkość i każda sekunda - dodała nasza rozmówczyni z Łodzi.
Polować z cierpliwością i zasobnym portfelem trzeba jednak nie tylko na same bilety, ale także miejsca noclegowe. Czas koncertów to dla właścicieli hoteli, pensjonatów i innych podobnych obiektów prawdziwe żniwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brak tłumów i pewna pogoda. Ostatni moment na tańszy urlop przed wakacjami
- Sezon koncertowo-festiwalowy to moment, który wyraźnie odciska swoje piętno na rynku noclegowym. Gdy tylko ogłoszony został występ dużej gwiazdy, jak Pitbull w Krakowie, Justin Timberlake w Warszawie - zauważalny był natychmiastowy wzrost zainteresowania noclegami w tych lokalizacjach - przyznał nam Karol Wiak, ekspert z Nocowanie.pl. - Ceny znacząco rosną, a dostępność pokoi gwałtownie spada, zwłaszcza w bezpośrednim sąsiedztwie obiektów koncertowych - dodał.
Ceny przyprawiają o zawrót głowy
Minione lata pokazują, że przed ogłoszeniem wielkich wydarzeń ceny noclegów w danym mieście w konkretnym terminie mogą być sporo niższe niż po pojawieniu się oficjalnej informacji o koncercie czy festiwalu. Te najtańsze miejsce rozchodzą się błyskawicznie, a na spóźnialskich czekają jedynie opcje po ponad kilkaset zł od osoby za noc. - Szukając noclegu dla dwóch osób na jedną dobę podczas Open’era, trafiałam na oferty za kilka tys. zł - i to nie w jakimś luksusowym obiekcie. To naprawdę szalone - powiedziała nam Anna Lewandowska. - Właściciele apartamentów w Trójmieście zazwyczaj już we wstępie swoich ogłoszeń podają cenę za pobyt w trakcie dni roboczych, weekendów, świąt i… Open’era! Niektórzy ludzie wynajmują festiwalowiczom pokoje w swoich prywatnych mieszkaniach na ten okres, ponieważ są w stanie zarobić kilkakrotność miesięcznego czynszu - przyznała fanka muzycznych wydarzeń.
Wniosek jest jeden - z rezerwacją noclegów nie ma więc co czekać. - Warto zarezerwować nocleg z wyprzedzeniem, nie tylko ze względu na ceny, ale też na komfort wyboru - podkreślił Karol Wiak. Dla osób szukających noclegu na ostatnią chwilę pozostanie jedynie możliwość składania zapytań o dostępność lub bezpośredni kontakt z właścicielami obiektów i liczenie, że szczęście dopisze. - Najlepiej zarezerwować nocleg po zakupie biletu na koncert, a nawet wcześniej - od razu po jego ogłoszeniu, póki wynajmujący nie mają pojęcia, że akurat w tym terminie będzie jakieś duże wydarzenie, na które jest popyt. Większość rezerwacji można w razie potrzeby anulować - zwykle bez ponoszenia dodatkowych kosztów - poleciła festiwalowiczka z Łodzi.
Co ciekawe, w przypadku ubiegłorocznego koncernu Taylor Swift, muzycznej ikony z USA, ceny noclegów w danym terminie potrafiły wzrosnąć od 120 do nawet ponad 400 proc. Patrząc na minione sezony, pewne jest więc, że czekanie na tanie opcje last minute przyniosą tylko odwrotny efekt i solidnie nadwyrężą portfel.
Choć wydawałoby się, że do czerwcowego koncertu Pitbulla w Krakowie czasu zostało jeszcze sporo, zarezerwowanych na ten moment jest już 78 proc. miejsc noclegowych na platformie Booking.
Sytuacja wcale nie lepiej wygląda w Warszawie, gdzie w lipcu, w terminie, w którym odbędzie się koncert Jennifer Lopez, zajętych zostało już 77 proc. noclegów. - Wydarzenia tego typu spotykają się z dużym zainteresowaniem wśród mieszkanek i mieszkańców stolicy oraz całego kraju, a niekiedy są także magnesem przyciągającym gości z całego świata, a Warszawa w ostatnich latach staje się coraz bardziej atrakcyjną destynacją dla organizacji koncertów zagranicznych wykonawców i zespołów. Dzięki tego rodzaju imprezom odwiedzający Warszawę goście, których głównym celem jest wzięcie udziału w koncercie, mają okazję skorzystać z bogatej oferty stolicy - przekazał w rozmowie z WP pracownik wydziału prasowego UM Warszawy.
Magnes na turystów, nie tylko krajowych
Muzyczne wydarzenia stają się także magnesem przyciągającym do polskich miast turystów, którzy chcą pozwiedzać. - Widać też wyraźny trend: fani przyjeżdżają nie tylko na koncert, ale często zostają na cały weekend, traktując wydarzenie jako pretekst do city breaku. Analogiczne zjawisko obserwowaliśmy choćby w ubiegłych latach podczas Open'er Festival, czy trasy koncertowej Dawida Podsiadło i koncertów Taylor Swift w Warszawie - powiedział Karol Wiak.
Magnes ten działa nie tylko na naszych rodaków, ale także turystów z innych krajów. Jak podał nam pracownik wydziału prasowego UM Warszawy, w minionym roku na sierpniowe koncerty Taylor Swift zjechali licznie turyści m.in. z Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Norwegii.
- Nasz kraj wreszcie stał się naprawdę widoczny na muzycznej mapie Europy. Analizując wszystkie moje koncertowe wspomnienia, wydaje mi się, że podczas koncertów Taylor mogłam dostrzec największą liczbę zagranicznych gości. Ok. 20-25 proc. publiczności stanowili turyści z innych krajów. Stojąc w kolejce, można było usłyszeć rozmowy prowadzone w przeróżnych językach. Zagranicznych gości pojawiło się tak dużo, że niekiedy odruchowo rozpoczynałam rozmowę po angielsku. Na tym wydarzeniu wyjątkowo licznie pojawili się też Amerykanie. Ceny biletów w USA, zwłaszcza tych wystawionych na rynku wtórnym, były tak wysokie, że nawet podróż na inny kontynent okazała się bardziej opłacalna - podsumowała Anna Lewandowska z Łodzi.
