Atrakcje Rumunii
Kolejnym przystankiem w naszej podróży po Maramureszu miała być cerkiew w Calinesti. Kiedy już wydawało nam się, że jesteśmy na właściwej drodze, zatrzymała nas grupka młodych ludzi. Powiedzieli, że musimy zostawić samochód na pobliskim parkingu, a dalej do cerkwi iść pieszo. Uśmiechnięte dziewczęta ubrane w tradycyjne maramureszańskie stroje zaprowadziły nas pod samo wejście. To co zobaczyliśmy, wprawiło nas w osłupienie. Mnóstwo ludzi, a wszyscy ubrani w pięknie haftowane tradycyjne kostiumy. Wzorów i fasonów było mnóstwo. Kobiety ubrane w takie same stroje zbierały się w grupki i żywo ze sobą dyskutowały. W powietrzu czuć było ferment. Coś miało się wydarzyć. Jak się okazało, trafiliśmy na festiwal _ De Florii în satul maramureşean Călineşti _ - czyli festiwal pieśni religijnych. Prezentowały się grupy żeńskie, męskie, mieszane. Występowali soliści. Śpiewali młodzi, śpiewali starzy. Grekokatolicy, prawosławni, katolicy - wszyscy na chwałę Boga. Był też pan, który miał solówkę na maramureszańskiej
perkusji, czyli wielkiej drewnianej belce zawieszonej na ścianie cerkwi, na której wystukiwał rytmy patykiem.
<