Mauritius. Tęczowe wspomnienia
Na katamaranie rum pozwalał łapać równowagę. W mieście niemal na każdym kroku były stacjonarne i mobilne “rumciarnie”, pełne nalewek na każdym z rosnących na wyspie owoców. Rumciarnia mobilna - to stragan uliczny na małych gumowych kółkach, gdzie wśród kokosów i ananasów stały szklane słoje, a w nich nie “małosolne” tylko rumowe nalewki pite z plastiku. Ananasy jadło się jak lody. Obrane, ponacinane w szachownicę trzymało się za przycięty zielony „pióropusz”. A sok lał się po brodach.