Mauritius. Tęczowe wspomnienia
Na bezmiarze groźnej wody, rzucona poza Równik, samotna, leży sobie mała wyspa z fantazyjnie postrzępionymi górami, otoczona barwnymi rafami koralowymi.
Rajski Mauritius nazywam wyspą tęczową. Bo tam, gdzieś zawsze kropi deszcz, świeci słońce i pojawia się wspaniała tęcza. Jednak najwspanialsze na wyspie byłyśmy MY. Osiemnaście obcych sobie kobiet, które zostawiły wszystko i poleciały na koniec świata.