Śmierdzący problem miasta
W Budapeszcie jest mnóstwo bezdomnych. Władze państwa od lat borykają się z tym problemem, a bezdomność w mieście co roku zajmuje uwagę mediów zarówno węgierskich jak i zagranicznych mediów. Problem sięga bowiem ogromnych rozmiarów. Zimą bezdomni zajmują przestrzenie metra i dworców w centrum jak i na obrzeżach miasta. Mają także swoje obozowiska. Często można napotkać całe grupy razem z namiotami i życiowym dobytkiem upchniętym w wielkie torby.
Krąży plotka, że w latach 70. państwo węgierskie zdecydowało o zaprzestaniu utrzymywania jednego ze szpitali psychiatrycznych, a pacjentów przeniesiono do przytułków, z których pouciekali ze względu na "niesprzyjające" warunki, tłok i oczywiście bezwzględny zakaz spożywania alkoholu. I tak w mieście rozpoczęła się plaga bezdomnych. Po stronie Budy w dzielnicy Lipót Mezö rzeczywiście znajdował się szpital psychiatryczny, wybudowany w * 1868 r. i od 2007 r.* budynek stoi nieużywany… może jest w tym trochę prawdy?
Co ciekawe, bezdomni z Budapesztu wydają swoją gazetę. Nazywa się "Fedèl Nélkül", co w dosłownym tłumaczeniu znaczy "bez dachu". Od 2000 r. gazeta była wydawana w druku czarno-białym, a od 2008 r. w kolorowym. Na łamach gazety organizowane są konkursy literackie, można tam także znaleźć wzmianki o nadchodzących wydarzeniach kulturowych i wystawach ulicznych.