Musiał dopłacić za bagaż. Domaga się przeprosin od Ryanaira. "To nielegalne"
Pasażer domaga się przeprosin i zwrotu pieniędzy od Ryanaira po nałożeniu na niego opłaty za bagaż tuż przed lotem. Obsługa uznała, że jest on za duży.
Brytyjczyk John Butler, pasażer Ryanaira, domaga się przeprosin i zwrotu 100 funtów (499 zł) po tym, jak został obciążony opłatą przed lotem. Podczas podróży z rodziną z Dublina do Lanzarote, jego bagaże zostały uznane za zbyt duże.
Pasażer walczy z Ryanairem
Butler, jego żona i dwoje dzieci wyjeżdżali na dziesięciodniowe wakacje, gdy na lotnisku poinformowano ich, że dwa bagaże kabinowe przekraczają dozwolone wymiary. Za każdy z nich musieli zapłacić 50 funtów (ok. 250 zł).
John próbował zakwestionować opłatę, ale pracownik Ryanaira ostrzegł, że nie polecą na wakacje, jeśli nie zapłacą. Butler twierdzi, że bagaże były zgodne z wymogami, ale pracownik upierał się, że paski wystają poza pojemnik pomiarowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". W Tajlandii żyje jak król. W Polsce o takich luksusach mógłby tylko pomarzyć
Było tuż przed ostatecznym zamknięciem bramek, John nie miał więc wyboru i uiścił opłatę. Po powrocie złożył skargę do Ryanaira, domagając się zwrotu pieniędzy. Ryanair utrzymuje, że opłata była zasadna, ponieważ bagaże przekraczały dozwolone wymiary.
Czytaj także: Zamieszanie wokół Ryanaira. Chodzi o bagaże podręczne
Butler zauważył, że podczas powrotu z Ryanairem z tymi samymi bagażami, nikt nie zwrócił na nie uwagi. Uważa, że praktyka ta jest nielegalna i służy jedynie zarabianiu pieniędzy.
Rzecznik linii stwierdził, że pasażerowie zarezerwowali taryfę bez priorytetu, co pozwalało na zabranie małej torby osobistej. Dwa bagaże przekroczyły dozwolone wymiary, więc nałożono standardową opłatę za bagaż w wysokości 60 euro.
Źródło: "The Sun"