Ośrodek "Kormoran" w Łańsku
Próżno było szukać tu tabliczki "teren ośrodka rządowego, wstęp wzbroniony". Zamiast tego znaki zakazywały wejścia na teren ostoi zwierzyny, a to już nie wzbudzało należytego respektu. Niefrasobliwi grzybiarze przeskakiwali płot i wkrótce trafiali w ręce czujnych ochroniarzy. Ponieważ miejsce to oficjalnie nie istniało, sprawa najczęściej kończyła się na przysiędze milczenia i straszeniu sądem wojskowym. Niektórzy pechowcy byli również... zaprzęgani do całodziennego rąbania drewna.
fot. Konrad Żelazowski/WP.PL