Katastrofa lotnicza w Lesie Kabackim w 1987 roku
Największą tragedią lotniczą w historii polskiego lotnictwa pod względem liczby ofiar jest katastrofa Iła-62 "Tadeusz Kościuszko" w Lesie Kabackim. 9 maja 1987 roku maszyna miała odbyć lot na trasie Warszawa-Nowy Jork. Na pokładzie znajdowały się 183 osoby, w tym 11 członków załogi. Nikt nie ocalał. Maszyna wystartowała o godz. 10:18, przy bezchmurnym niebie. W 23 minucie lotu, nad miejscowością Warlubie, po zwiększeniu obrotów silników w celu wzniesienia na pułap przelotowy, nastąpiła dekompresja kadłuba. Stracono dwa silniki, a w samolocie wybuchł pożar. Kapitan postanowił zawrócić na lotnisko w Warszawie. Żeby przygotować się do lądowania, musiał zrzucić paliwo. Obciążony samolot obniżał pułap lotu, sytuacja stała się krytyczna i awaryjne lądowanie było konieczne. 10 km od lotniska Okęcie od maszyny odpadły przepalone elementy. Dokładnie godzinę od startu rozpoczęła się końcowa faza lądowania awaryjnego. Nie udało się wysunąć podwozia, a kolejny pożar wybuchł w luku
bagażowym. 6 km od lotniska samolot skierował się w kierunku ziemi - załoga nie mogła nad tym zapanować ze względu na uszkodzony układ sterowania. Tuż przed zderzeniem kapitan wypowiedział słowa: "Dobranoc! Do widzenia! Cześć! Giniemy!". Powołana po katastrofie komisja ustaliła, że do katastrofy przyczyniły się głównie wady konstrukcyjno-technologiczne silnika.