Narty o świcie i po zmroku. Nowe możliwości w Południowym Tyrolu
Wybierając miejsce na wyjazd narciarski kierujemy się przede wszystkim dostępną infrastrukturą narciarską, czyli liczbą kilometrów tras, ich zróżnicowaniem oraz przygotowaniem, gwarancją śniegu i dobrej pogody, a także ceną. Możliwości narciarskie są zawsze na pierwszym miejscu. Zazwyczaj mamy ok. 7-8 godzin jazdy w ciągu dnia i chcemy ten czas maksymalnie wykorzystać. A co jeśli by się okazało, że tego czasu jest więcej?
W Południowym Tyrolu, położonym we włoskich Dolomitach, coraz częściej pojawia się możliwość jazdy wczesnym rankiem oraz po zapadnięciu zmroku, czyli poza czasem standardowego funkcjonowania gondol. Oprócz faktu, że po prostu można więcej czasu spędzić na stoku, takie oferty mają więcej korzyści – przede wszystkim dają dodatkową frajdę.
Śniadanie na stoku
Nie wszystkim podoba się pomysł, by na wakacjach wstawać o 6:00 rano, jednak naprawdę warto się przemóc. Dzięki temu będziemy mieli możliwość zjedzenia śniadania w chacie na szczycie góry, przy wschodzącym włoskim słońcu – budzące się Dolomity są jednym z piękniejszych widoków. Każdy fan narciarstwa doceni możliwość zjechania po nietkniętym jeszcze stoku – jazda po tzw. sztruksie, czyli czystym wyratrakowanym stoku, to po prostu czysta przyjemność. Nie przeszkadzają wyżłobienia czy powstałe muldy. O tej porze nie ma też wielu narciarzy, więc trasa jest praktycznie pusta.
Z takiej oferty można skorzystać w wielu południowotyrolskich ośrodkach, m.in. w Alta Badia, Tre Cime, Val Gardenie, Kronplatz, Valle di Tures e Aurina, Val d’Ega czy Valle Isarco. W zależności od ośrodka oraz od chaty, która organizuje takie śniadanie, możesz się spotkać z różnymi nazwami: Powder Breakfast, Breakfast on slope, Sunrise Breakfast, Powder Skiing, lecz zawsze oznacza ona to samo: pyszne śniadanie z cudownym widokiem na góry oraz niezakłóconą jazdę w świetnych warunkach.
Alternatywną dla klasycznego narciarstwa może być wyprawa skitourowa Tre Cime Mountain Brunch. W tym wypadku także wyruszamy wczesnym rankiem z miasteczka Sesto lub Versciaco i kierujemy się na szczyt Monte Elmo. W znajdującej się tam restauracji czeka pyszny brunch, czyli doskonałe zwieńczenie porannego wysiłku.
Narty po zmroku
Kolejną opcja urozmaicenia wyjazdu narciarskiego i wykorzystanie go w pełni jest wieczorna jazda. Kiedy po godz. 17:00 ze stoków znikają narciarze, ratraki ruszają do akcji. Mniej więcej o godz. 19:00 włączają się ustawione wzdłuż stoku latarnie, a dopiero co wyżłobiony sztruks mieni się w ich świetle. Kiedy większość osób je kolacje i siedzi w hotelu, zapaleńcy znów mogą wpiąć narty. Nie dość, że mogą zjeżdżać po świeżej trasie, to wrażenia z jazdy są jeszcze mocniejsze. Inaczej się jeździ, kiedy u stóp majaczą się światełka miasteczka w dolinie, a wokół otacza nas ciemny las. Oświetlone stoki są zazwyczaj dostępne w wybrane dni, raz lub dwa razy w tygodniu, więc warto po przyjeździe dowiedzieć się kiedy w danym ośrodku jest taka możliwość. A większość z nich to oferuje m.in. Obereggen (Val d’Ega), Tre Cime, Valle Isarco, Kronplatz, Val Gardena czy Solda (Val Venosta).
Nocą dzieje się więcej!
Po zmroku czekają też inne atrakcje – oczywiście oprócz après-ski. Polecamy wybrać się na nocną jazdę na sankach. I nie mowa tu o krótkich zjazdach czy oślich łączkach. W Południowym Tyrolu są dostępne wielokilometrowe tory saneczkowe, zaś największą dumą regionu jest 10-kilometrowy zjazd Monte Cavallo (Rosskopf) w Valle Isarco (Eisacktal) – najdłuższy w całych Włoszech. Po zmroku można po nim jeździć we wtorki i piątki do 22:00, zaś w ciągu dnia jest dostępny codziennie.
Na amatorów biegówek czeka bieg na nartach biegowych techniką klasyczną "Moonlight Classic Race". Jest to nocna rywalizacja, próba sprawności fizycznej na poziomie międzynarodowym i sportowa zabawa na największej w Europie górskiej łące w sercu Dolomitów. Pochodnie oświetlają trasę biegową o długości 15 lub 30 km, na płaskowyżu Alpe di Siusi (Seiser Alm).
Nowością jest oferta Free Fall Ride w ośrodku Tre Cime Dolomity. Znajduje się tam najbardziej stroma trasa we Włoszech, Holzriese, która w pewnym punkcie ma ponad 70 stopni nachylenia. Na uspokojenie – na końcu jest długi płaski odcinek, więc spokojnie można wyhamować. Z względów bezpieczeństwa, nie ma możliwości jazdy tą trasą po zmroku, jednak jest inna atrakcja: można wsiąść do ratraka, który pracuje na tej trasie.
Źródło: Południowy Tyrol