Tajne kody w samolocie. Jak poznać, że mówią o tobie?
Stewardesy używają tajnych słów, by rozmawiać o atrakcyjnych pasażerach, nie zdradzając się przy tym przed innymi. Okazuje się, że jedno z tych haseł brzmi całkiem niewinnie, a jeśli je usłyszysz, możesz być pewien, że wpadłeś komuś w oko.
W tym artykule:
Nie każdy wie, że komunikacja na pokładzie to nie tylko uprzejme podawanie napojów czy przestrzeganie procedur. Personel stosuje też własny, dyskretny język, którym przekazuje między sobą informacje o pasażerach. Najciekawsze są kody używane wobec osób, które zwróciły uwagę załogi swoim wyglądem czy zachowaniem.
Jak komunikuje się załoga w samolocie?
Anonimowa stewardesa ujawniła portalowi eShores, że jeśli ktoś z załogi mówi o "Bobie", to oznacza atrakcyjnego pasażera. - Jeżeli usłyszysz, że ktoś jest nazywany "Bob", to używamy tajnego skrótu "atrakcyjna osoba na pokładzie" - ujawniła. Dodała też, że czasem nawet sposób pożegnania może mieć drugie dno. - Jeśli podczas opuszczania samolotu stewardesa mówi ci z uśmiechem "do widzenia", może to być sygnał, że wpadłeś jej w oko - przekazała.
Na określenie wyjątkowo atrakcyjnych pasażerów personel pokładowy mówi także "gorąca kawa".
Samolot na torach przed pędzącym pociągiem. Mrożące krew w żyłach nagranie z Los Angeles
Załoga szybko przekazuje sobie takie informacje. - Zawsze wracamy do kuchni i informujemy resztę załogi, gdzie siedzi atrakcyjny pasażer. Będziemy wobec niego szczególnie mili i damy drobne upominki. Mogę potwierdzić, że numery telefonów były czasami zapisywane na serwetkach! - podsumowała w rozmowie.
Inne tajne kody na pokładzie
Poza kodem dla atrakcyjnych pasażerów, załoga korzysta także z innych, często zabawnych lub ostrzegawczych sygnałów. Słowo "Syrena" oznacza pasażera, który zajmuje kilka miejsc, by nikt nie usiadł obok. "Wszy przy bramce" to z kolei osoby tłoczące się przy wejściu na pokład, blokujące przejście jeszcze przed rozpoczęciem boardingu.
Gdy na pokładzie wydarzy się tragedia, załoga może użyć określenia "Kod 300" lub "Anioł", co oznacza, że ktoś z pasażerów zmarł w trakcie lotu, natomiast "Kaktus" sygnalizuje nagły przypadek medyczny. Pojawia się też skrót "ABP", czyli "sprawni pasażerowie", odnoszący się do osób, które w razie potrzeby mogą pomóc w sytuacji awaryjnej. "Dzieciątko Jezus" to hasło dla innych, że w samolocie leci wyjątkowo płaczliwe dziecko.
Nie zawsze też "VIP" znaczy to, co myślimy. W żargonie załogi to w rzeczywistości "bardzo irytujący pasażer". A jeśli ktoś zostanie nazwany "Philipem", to znak, że załoga nie ma o nim najlepszego zdania: - Jeżeli zostaniesz tak nazwany, zrobiłeś coś nie tak i możesz spodziewać się gorszej obsługi do końca lotu - wytłumaczyła. - To określenie pochodzi od angielskiego akronimu PILP - czyli "pasażer, którego najchętniej bym uderzył", ale z czasem stało się nieco subtelniejsze - podsumowała.