Nepal. Cześć groźnemu Śiwie
Po około dwóch godzinach przebywania w ciężkich oparach gryzącego w oczy i gardło dymu mam wrażenie, że jestem pijana. A przecież nic nie próbowałam, w przeciwieństwie do kolegów, którzy skusili się na wypalenie „fajki pokoju” przy jednym z ognisk. Ich krztuszenie się rozbawiło towarzystwo i zjednało nam sympatię miejscowych.