Nielegalne rajdy po rezerwatach. Leśnicy ostrzegają i apelują
Coraz więcej osób jeździ na quadach oraz skuterach śnieżnych po beskidzkich rezerwatach, choć grożą za to wysokie i dotkliwe kary. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach zamierza z tym walczyć.
Rzecznik katowickiej RDOŚ powiedział, że nie brakuje ludzi, którzy na miejsce przejażdżki skuterem śnieżnym wybrali rezerwat przyrody. - Napływają do nas zgłoszenia od zaniepokojonych turystów i mieszkańców terenów podgórskich. Zwróciliśmy się już do policji o częstsze patrole w pobliżu rezerwatów przyrody i na położonych blisko nich parkingach - powiedział.
Jak dodał, aby zapobiegać nielegalnej jeździe po rezerwatach, w lasach ustawiane są rogatki i tablice informacyjne. - We współpracy z Lasami Państwowymi tworzymy też naturalne bariery w postaci powalonych drzew - wyjaśnił.
Hałas to nie jedyny problem
Niestety, zdaniem rzecznika, moda na jazdę takimi pojazdami po lasach jest coraz większa. - Działania instytucji zajmujących się ochroną przyrody niestety już nie wystarczają. Nie wszędzie jest możliwe zablokowanie wjazdu do rezerwatu, a tablice informacyjne często są niszczone. Dlatego ważne jest zaangażowanie lokalnych społeczności oraz turystów, którzy widząc proceder mogą zgłosić to policjantom lub Straży Leśnej. Apelujemy: jeśli jesteś świadkiem nielegalnego wjazdu do rezerwatu - reaguj - tłumaczy.
Warto podkreślić, że hałas pojazdów - m.in. płoszący zwierzęta - to nie wszystko. Przejazd może też spowodować zniszczenie roślinności i gruntu, potrącanie zwierząt oraz przedostanie się do środowiska paliw i płynów eksploatacyjnych.
Zobacz także: Przenoszą groźne wirusy. Alarm na europejskiej wyspie
Nie tylko kary finansowe
Za łamanie zakazów obowiązujących w rezerwatach i lasach grozi 500 zł mandatu lub 5 tys. zł grzywny. - Jeśli udowodni się, że dana osoba spowodowała istotną szkodę przyrodniczą, może odpowiadać jak za przestępstwo zagrożone konfiskatą pojazdu, a nawet więzieniem. Kodeks wykroczeń przewiduje kary nie tylko za wjazd, ale również za sam postój pojazdu w lesie - wskazał Zych.