Od potwora z Loch Ness do Chupacabry - turyści dobrze płacą za strach
Czy ktoś przyjechałby nad jezioro Loch Ness, gdyby nie kryjący się w jego odmętach mityczny potwór, zwany pieszczotliwie Nessie? Bardzo wątpliwe, ale dzięki przedsiębiorczym Szkotom turystów w tym miejscu nie brakuje od lat. Może nikt z nich nie zobaczy tego stworzenia, ale za to spędzi kilka dni w jednym z tutejszych hoteli, pożywi się w którejś z gospód, a na koniec kupi pamiątkę. Biznes się kręci. Zresztą nie tylko w Kaledonii (jak niegdyś nazywano Szkocję) można zrobić dobry interes na potworach.
Nessie - dinozaur czy może gigantyczny jesiotr?
Choć pierwsze wzmianki o Nessie pochodzą z roku 700, to kariera potwora na dobre zaczęła się w latach 30. XX stulecia. Wtedy to w gazecie "Inverness Courier" ukazała się relacja właścicieli hotelu leżącego w pobliżu Loch Ness, którzy opisywali stworzenie podobne do wieloryba, zauważone przez nich w toni jeziora. Od tego czasu wieść o Nessie (choć o zmiennych kształtach, bo dla jednych jest ona zachowanym do czasów obecnych dinozaurem, a dla innych gigantyczną foką, węgorzem czy jesiotrem) szybko rozniosła się i dziś nad brzeg Loch Ness przyjeżdżają rzesze turystów. Niektórzy z nich nawet podobno coś widzieli.
Yeti - tajemniczy lokator Himalajów
Tym, czym dla Szkocji, a nawet Europy jest potwór z Loch Ness, tym dla Azji jest yeti, także mityczny stwór. I tu mamy "naocznych" świadków, a nawet zdjęcia, których jakość o dziwo (mimo zaawansowanej technologii) jest zastanawiająco słaba. Nie przeszkadza to jednak ludziom, którzy święcie wierzą w to, że w odludnych, wysokogórskich rejonach Himalajów (w Indiach, Nepalu, Tybecie, Bhutanie) czy też na Syberii żyje tajemnicza istota. Według relacji świadków przypominać ma ona wyglądem albo potężnego niedźwiedzia, albo gigantyczną owłosioną małpę człekokształtną. Stwór porusza się na dwóch nogach. Jak dotąd żadne naukowe wyprawy nie potwierdziły istnienia yeti.
Dwunożna Stopa - najsłynniejszy obywatel Ameryki Północnej
Amerykańskim krewniakiem tajemniczego mieszkańca Himalajów jest Wielka Stopa. Dwunożna, człekopodobna istota, mająca ok. 3 m wysokości ma żyć w Górach Skalistych, na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Wielka Stopa trafiła do legendy dzięki Indianom, dla których od wieków jest ona realnym bytem. Trzeba tu jednak podkreślić, że żadne wiarygodne dowody nie potwierdziły dotąd w najmniejszym nawet stopniu możliwości istnienia Wielkiej Stopy. Nie przeszkadza to jednak turystom, którzy licznie odwiedzają rejony, w których stwór ma się znajdować. Każdy liczy, że może to on zobaczy go jako pierwszy.
Diabeł z New Jersey - kangur na gościnnych występach w USA
Nie tak sławny jak wielka stopa, ale także mający swoich wiernych wyznawców jest Diabeł z New Jersey – legendarny potwór zamieszkujący południowe tereny tego stanu. Nikt dotąd nie natrafił nawet na najmniejsze dowody istnienia tego stworzenia, opisywanego jest jako dwunożna istota, podobna do konia (lub, według innej wersji – kangura) z długą szyją i błoniastymi skrzydłami nietoperza. Mimo tego Diabeł z New Jersey stał się ważnym elementem lokalnej kultury, wzbogacając także przy okazji portfele miejscowych hotelarzy i restauratorów.
Wybierasz się w podróż? Uważaj na granicy
Chupacabra - bardzo nieprzyjemny "niedźwiadek"
Jeszcze liczniej przyciąga turystów chupacabra – legendarne, latynoamerykańskie zwierzę, które "narodziło się" w Portoryko, a następnie wyemigrowało do Meksyku i południowych stanów USA. Legenda ma dość krótką historię. W 1987 r. portorykańska prasa pisała o tajemniczej śmierci zwierząt różnych gatunków (ptaków, koni i kóz), z których tajemnicza istota miała dosłownie wyssać krew. Tak właśnie zrodził się chupacabra. Ma być to ciężkie zwierzę, wielkości małego niedźwiedzia z kolcami na grzbiecie.
Paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego
Przegląd mitycznych potworów kończymy na Polsce. Nie, nie będzie to smok wawelski, ale znacznie odeń młodsza istota – Paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego, którą mieli "odkryć", w latach 80., dziennikarze radiowej Jedynki. Przyznali później, że był to z ich strony żart, co nie przeszkodziło gapiom wyglądać w brudnych nurtach zalewu odżywiającej się rzekomo ściekami Paskudy. Historia utkwiła w głowie wielu osobom i choć zdają sobie sprawę, że to zmyślona opowiastka, to odczuwają dyskomfort, kiedy kąpią się w akwenie.