Odladzanie samolotów. Może uratować je przed katastrofą
Miałeś okazuję widzieć zimową porą na lotnisku, jak samolot spryskiwany jest gorącą cieczą? Niby nic szczególnie ważnego, ale ta z punktu wielu pasażerów błaha czynność może sprawić, że bezpiecznie dotrą do domu.
Odladzanie samolotu to nic innego, jak usuwanie przymarzniętego lodu i zabezpieczenie powierzchni maszyny przed ponownym jego pojawieniem się. Cała operacja trwa od kilku do kilkunastu minut i wykonywana jest tuż przed startem, gdy pasażerowie przebywają na pokładzie. Decyzję o operacji podejmuje kapitan samolotu. Jej koszt wynosi na polskich lotniskach nawet kilka tysięcy złotych.
W jakim celu usuwa się lód?
Pasażerowie z reguły nie zdają sobie sprawę, jak duże zagrożenie stanowi lód dla bezpieczeństwa lotu. Odrywające się od kadłuba w czasie podróży kawałki zamarzniętej wody mogą uszkodzić silnik lub poszycie, co w skrajnych sytuacjach może doprowadzić do katastrofy.
Przez oblodzenie zwiększa się ciężar maszyny i jej opór czołowy, więc potrzebuje więcej czasu, aby wzbić się w powietrze. W przypadku lotnisk ulokowanych w górach lub z krótkim pasem startowym, jest to z oczywistych względów bardzo niebezpieczne. Ponadto oblodzenie skrzydeł, w tym skrzeli, klat i lotek, może doprowadzić do ich zablokowania i utraty kontroli sterowania przez pilota.
To jeszcze nie wszystkie problemy, jakie może spowodować oblodzenie. Pojawienie się warstwy lodu na przyrządach pilotażowych (np. na tzw. rurkach Pitota, służących do pomiaru ciśnienia) często prowadzi do ich błędnego działania, przez co pilot otrzymuje błędne dane dotyczące niezwykle ważnych parametrów lotu, czyli wysokości i prędkości samolotu.
W jaki sposób przebiega odladzanie?
Aby usunąć lód, samolot polewa się pod ciśnieniem kilkaset litrami gorącej mieszaniny glikolu i wody. Proporcje są zależne od temperatury na zewnątrz. Ale to nie jedyny sposób – przykładowo w Oslo część maszyn trafia pod specjalną wiatę, w której lód jest roztapiany za pomocą promienników podczerwieni.
Jeśli istnieje ryzyko ponownego oblodzenia, przechodzi się do drugiego etapu, czyli ponownego polewania powierzchni mieszaniną glikolu i wody, tyle że w tym przypadku ma ona niską temperaturę. Piloci mają maksymalnie 30 minut, aby wystartować. Po tym czasie może ponownie pojawić się lód, więc cały proces odladzania będzie musiał zostać powtórzony.