Odwiedził mały kraj, o którego istnieniu nie wszyscy wiedzą. "Takie momenty rozwalają od środka"
Saint Vincent i Grenadyny to niewielkie wyspiarskie państwo na Morzu Karaibskim. Choć nie dociera tam wielu Polaków, a niektórzy nawet nie wiedzą o istnieniu tego miejsca, znajdziemy tam "Polski Dom". "Nie wiem, co was najbardziej porusza w podróżach, ale mnie… takie momenty rozwalają od środka" - napisał w mediach społecznościowych podróżnik Michał Kordas.
Rajski krajobraz, egzotyczne zwierzęta, tropikalny klimat i... polski akcent na drugim końcu świata. Michał Kordas, jeden z polskich podróżników, który dotarł już do 107 państw świata, a docelowo zamierza zaliczyć wszystkie, odwiedził kraj Saint Vincent i Grenadyny, który nie należy do najpopularniejszych celów turystycznych naszych rodaków. Na miejscu czekała na niego spora niespodzianka. "Polacy docierają tu niezmiernie rzadko. A to właśnie tutaj rodowity Wincentczyk, Anthony, tak zakochał się w naszych rodakach, że otworzył dla nas bar o nazwie "Polski Dom na Karaibach" - napisał podróżnik w jednej z instagramowych relacji.
Znalazł polski akcent na drugim końcu świata
O ile usłyszenie polskiego języka w Turcji czy Grecji nikogo nie dziwi, na jednej z wysepek w archipelagu Małych Antyli faktycznie może zaskoczyć.
"Wyobraź sobie: jesteś na końcu świata. W kraju, o którego istnieniu wielu Polaków nie ma pojęcia. A tam... lokalny Wincentczyk, Antek, siedzi w swoim barze i… Nie płacz Ewka gra całymi dniami. To jego ulubiona piosenka" - czytamy w opisie jednego z postów na Instagramie @michal_k_photos, w którym pokazał, jak wygląda owy bar. Cały udekorowany jest przedmiotami, które dostaje od turystów. Nie brakuje w nim flag Polski, koszulek sportowych, książek, a nawet banknotów w naszej walucie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Egzotyczne hity na wrzesień. Na miejscu piękne plaże i imponująca architektura
Czytaj też: Kierunek marzeń Polaków. Błękit oceanu łączy się z egzotyczną zielenią i białym piaskiem
"Mówi, że Polacy to jego ludzie, że Polskę ma w sercu, a przecież nigdy tam nie był. Nie wiem, co was najbardziej porusza w podróżach, ale mnie… takie momenty rozwalają od środka. Totalnie" - podsumował Michał Kordas.
Absolutnym fenomenem tego miejsca jest fakt, że Anthony w swej bezwarunkowej miłości do Polski pozostaje nieprzerwanie od lat. - To mocno odróżnia tę historię od wielu innych, gdzie sympatię do Polski pokazuje się często tylko dla zarobku czy pod turystów. U Antka to nie jest żadna komercja. To jest miłość głęboka i autentyczna - podsumował w rozmowie z WP Michał Kordas.
Przez cały rok czeka na Polaków
Anhtony, a właściwie Antek, w sezonie ma gości przypływających na wyspę katamaranami, jednak po turystycznym szczycie długimi miesiącami czeka na naszych rodaków. We wrześniu zdradził Michałowi, że ostatni Polak odwiedził go 10 maja.
Do "Polskiego Domu" łatwo dotrzeć ze stolicy, czyli Kingstown. Po godzinnej drodze, wzdłuż malowniczego wybrzeża, jesteśmy już na miejscu. Przy okazji można zdobyć aktywny wulkan Soufriere czy napawać oczy egzotyczną roślinnością dżungli.
Źródło: Instagram @michal_k_photos