Pasażer przeżył koszmar przez linię lotniczą. "Nie mogłem przestać się trząść"
Dan Bowes z Wielkiej Brytanii musiał walczyć o powrót do domu po alergicznej reakcji na pokładzie samolotu Jet2 . Procedury linii i brak wsparcia wywołały u niego ogromny stres. - Złożyłem skargę do Jet2, bo nie jestem zadowolony z tego, jak mnie potraktowano - relacjonował.
Dan Bowes, 32-letni mieszkaniec Consett w Wielkiej Brytanii, wybrał się z przyjaciółką na wakacje do Turcji. Lot z Newcastle do Dalaman przebiegał spokojnie do momentu, gdy podczas podróży Dan zaczął odczuwać niepokojące objawy. Jego gardło zaczęło puchnąć, a oddychanie stawało się coraz trudniejsze.
Załoga Jet2 natychmiast udzieliła mu pomocy, podając tlen i zapewniając wsparcie do lądowania. Na lotnisku w Dalaman czekali już medycy. Po interwencji Dan poczuł się lepiej i był przekonany, że może kontynuować urlop bez przeszkód.
To nie bajka. Najpiękniejsze, kolorowe jeziora w Polsce
Turysta miał problem z powrotem do kraju po incydencie zdrowotnym
Dwa dni później, podczas pobytu w hotelu w Marmaris, przedstawiciel Jet2 poinformował Dana, że do powrotu do Wielkiej Brytanii będzie potrzebował zaświadczenia lekarskiego o zdolności do lotu oraz specjalnego formularza medycznego.
Koszt wizyty lekarskiej wyniósł 50 funtów, a wystawienie certyfikatu aż 500. Lekarz podejrzewał infekcję gardła, jednak Dan nie zgodził się na proponowane zastrzyki, nie wiedząc, co zawierają. Ostatecznie otrzymał jedynie zaświadczenie o zdolności do lotu, które – jak zapewniła przedstawicielka Jet2 – miało wystarczyć.
Dan był przekonany, że formalności zostały dopełnione i spokojnie korzystał z reszty urlopu. Jednak w dniu wyjazdu dowiedział się, że nie może wrócić do kraju, ponieważ brakuje kompletnego formularza medycznego.
Stres, niepewność i brak wsparcia na lotnisku
Brytyjczyk szybko zdobył brakujący dokument i wielokrotnie kontaktował się z obsługą klienta Jet2, by upewnić się, że wszystko jest w porządku. Otrzymał zapewnienie, że może udać się na lotnisko. Jednak tuż przed wejściem na pokład dowiedział się, że formularz został odrzucony.
Został wyprowadzony z lotniska przez ochronę i pozostawiony bez pomocy. Dopiero dzięki interwencji poznanego na miejscu mieszkańca udało mu się znaleźć awaryjne zakwaterowanie na noc. Następnego dnia, po ponownym przesłaniu dokumentów, uzyskał zgodę na powrót do kraju.
Brytyjczyk miał również problem z płatnością za bilet
Problemy nie skończyły się jednak na lotnisku. Podczas próby opłacenia nowego biletu karta Dana odmówiła współpracy. Wtedy z pomocą przyszedł inny brytyjski turysta, który opłacił bilet, a Dan mógł zwrócić mu pieniądze później.
- Po wszystkim nie mogłem przestać się trząść i wybuchłem płaczem, gdy karta nie zadziałała. To był prawdziwy koszmar. Wróciliśmy do domu nad ranem 19 lipca, a 21 lipca złożyłem skargę do Jet2, bo nie jestem zadowolony z tego, jak mnie potraktowano i nadal nie wiem, co wywołało reakcję alergiczną - relacjonował Dan Bowes, cytowany przez portal Express.
Podkreślił, że nie miał zastrzeżeń do obsługi podczas lotu do Turcji, ale cała sytuacja po przylocie i brak wsparcia ze strony linii były dla niego bardzo trudne.
Linia lotnicza Jet2 zajęła stanowisko w sprawie incydentu
Przedstawiciele Jet2 wyjaśnili, że załoga postępowała zgodnie z procedurami, a brak wymaganego formularza medycznego uniemożliwił Danowi powrót na pokład.
"Ze względu na pogorszenie się stanu zdrowia pana Bowesa podczas lotu do Turcji, nasz zespół poinformował go, że do powrotu będzie potrzebny formularz MEDIF wypełniony przez lekarza. Ponieważ dokument nie został dostarczony, pan Bowes nie mógł wrócić planowanym lotem. Zdrowie i bezpieczeństwo naszych klientów są dla nas najważniejsze. Po otrzymaniu kompletnego formularza pan Bowes mógł wrócić do kraju następnego dnia" - przekazał rzecznik Jet2 w oświadczeniu cytowanym przez "Express".
Źródło: Express