Po trzykroć Kirgizja
I już prawie jestem pod El Alamein, od którego zaczęła się ta historia. Podczas powrotu z wyprawy do Kirgistanu (epizod drugi) razem z Kakusiem, która w chwilach wolnych od wspólnego wspinu jest moją siostrą, postanowiliśmy pojechać do tego kraju samochodem. Zamysł ten świetnie wpasowywał się w nasze marzenie o niezdobytej górze. Nie dość, że wejdziemy tam, gdzie jeszcze nikt nie był, ale i zobaczymy i poczujemy na własnej skórze, jak tam jest daleko i jak się tam samemu dociera.