Wioska na Oceanie Spokojnym. To tu jako pierwsi świętują Nowy Rok
Odliczanie już się rozpoczęło. Do Nowego Roku zostało naprawdę niewiele czasu. Ile dokładnie? To zależy od miejsca, w którym będziemy witać 2024 rok. Gdzie najwcześniej wystrzelą korki od szampana? I tu niespodzianka. Na liście miejscowości, które jako pierwsze wejdą w Nowy Rok jest Polska. A dokładniej Poland - mała wioska na Kiritimati największej wyspie Republiki Kiribati na Oceanie Spokojnym.
Uwaga wybiła... 11!
Poranek 31 grudnia. W Warszawie i innych polskich miastach do północy pozostało jeszcze 13 godzin. W tym roku ostatni dzień grudnia wypada w niedzielę, więc o 11 rano część z nas pewnie nawet nie wyjdzie jeszcze z łóżka. Tymczasem na niewielkiej wyspie (odkrytej 24 grudnia 1777 roku), właśnie wybije północ, a jej mieszkańcy jako pierwsi na świecie zawołają: szczęśliwego Nowego Roku!
Ten piękny koralowy atol to Wyspa Bożego Narodzenia (Kiritimati), jedna z 33 wysepek na Pacyfiku wchodzących w skład Republiki Kiribati.
Podróże w czasie i sylwester, którego nie było
Kiribati to jedno z najbardziej zaskakujących pod względem geograficznym państw na świecie. Jego lądowa powierzchnia jest mniejsza niż powierzchnia Berlina (810 km kw.), jednak wchodzące w skład państwa 32 atole i jedna wyspa rozsiane są na Pacyfiku na powierzchni ponad 3,5 mln km kw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zima 2024. Wiadomo, kiedy spadnie śnieg
Istotniejsze od wielkości jest jednak położenie republiki Kiribati. Przez obszar, który zajmuje, przechodzi zarówno równik (czyli równoleżnik 0) jak i wytyczony 180 południk - umowna linia zmiany daty.
Oznacza to, że Kiribati jest jedynym państwem na świecie, które leży na wszystkich czterech półkulach Ziemi. Rozpiętość kraju na linii wschód-zachód sprawia, że to niewielkie wyspiarskie państwo zamieszkane przez niespełna 130 tys. ludzi znajduje się aż w trzech strefach czasowych.
Różnica czasu między najbardziej oddalonymi od siebie skrawkami lądu nie wynosiła jednak 2 godziny, a 23, co w praktyce oznaczało, że kiedy w części kraju znajdującej się na zachód od 180 południka (archipelag Gilberta) była 8 rano w poniedziałek, na zegarkach mieszkańców wschodnich wysp Kiribati (archipelagi Feniks i Line oraz wyspa Banaba) była 9 przed południem w niedzielę.
Łatwo się domyślić, że taka sytuacja była dość kłopotliwa. Zwłaszcza pod względem administracyjnym. Dlatego w 1991 roku prezydent Kiribati wydał dekret, którym przesunął linię zmiany daty o 3 tys. km na wschód, by podróżujący między wyspami mieszkańcy, nie musieli jednocześnie podróżować w czasie.
Dziś wszyscy mieszkańcy Kiribati witają nadejście Nowego Roku jednocześnie i robią to jako pierwsi ludzie na Ziemi. Jednak w 1991 roku, za sprawą przesunięcia linii zmiany czasu, na wschodnich archipelagach republiki sylwestra po prostu nie było. Przez wprowadzoną dekretem zmianę daty, 23 godziny pozostałe do wybicia północy po prostu zostały skasowane i - tak jak na wyspach Gilberta - od razu nastał Nowy Rok.
Polska w raju
Wyspa Bożego Narodzenia to największa z wysp Republiki Kiribati. Na wyspie jest tylko pięć miejscowości, ale za to jakie. Poza wioską Poland, jest też London, Paris, Tabwakea i Banana.
Zastanawiacie się pewnie, dlaczego na wyspie, gdzie dziś większość mieszkańców nawet nie wie, że daleko w Europie znajduje się taki kraj jak Polska, jedną z osad nazwano Poland? Uważa się, że polski marynarz Stanisław Pełczyński trafił tu na statku transportującym suszony miąższ kokosowy (koprę). Pomógł mieszkańcom rozwiązać problem nawadniania plantacji palm kokosowych, tworząc system irygacji terenu, za co mieszkańcy podziękowali mu nazywając jedną z wiosek Poland. Miło z ich strony.
Sylwester na rajskim atolu
Na Kiribati można powitać tu Nowy Rok naprawdę międzynarodowo, choć znacznie spokojniej niż w Europie. Biorąc pod uwagę, że w największej miejscowości - Londynie mieszka niespełna 2000 osób, raczej nie ma co liczyć na wielką imprezę w stylu sylwestra w Zakopanem. Jeszcze spokojniej jest w Paryżu. To idealne miejsce na noworoczną imprezę dla odludków. Wioska jest bowiem całkowicie wyludniona. O tym, że kiedyś żyli tu ludzie przypominają tylko ruiny dawnych zabudowań.
Spokojnie jest także we wsi Poland, gdzie 400 mieszkańców świętuje nadejście Nowego Roku zgodnie z wyspiarską tradycją, czyli na kameralnych imprezach na plaży lub rodzinnych spotkaniach.
Choć mieszkańcy Kiritimati celebrują sylwestra dość spokojnie, są bardzo dumni z tego, że to właśnie oni podziwiają pierwszy wschód słońca w Nowym Roku.
"Wyspa Kiritimati na zachodzie Kiribati wita pierwszy na świecie wschód słońca w 2023 r. podczas imprezy połączonej z pieśnią i tańcem(…) Uroczystość była transmitowana na żywo za pośrednictwem strony Visit Kiribati na Facebooku i przyciągnęła obserwujących z całego świata. Program obejmował tradycyjne pieśni i tańce, występy i pokazy zajęć podróżniczych, takich jak wędkarstwo(…) A Meremera Temari z ministerstwa archipelagów Feniks i Line wygłosiła noworoczne przemówienie i zaprosiła turystów do korzystania z atrakcji wyspy Bożego Narodzenia" - taką relację z powitania 2023 roku można przeczytać na stronie newsletter-visitkiribati-travel.
Czytaj też: Lot kosztuje 3 tys. zł. "Jaram się tu wszystkim"
Jak się dostać na Kiribati?
W tym roku trudno już będzie zdążyć na powitanie Nowego Roku do Kiribati, ale może warto wybrać się tam za rok?
Podróż z Polski na te wyspy będzie bardzo długa i kosztowna. Najpierw trzeb a dostać się na Fidżi - a to podróż z minimum dwoma przesiadkami. Następnie na pokładzie Air Pacific z Nadi można polecieć do Tarawy lub do Kiritimati. Koszt biletów lotniczych takiej wyprawy przekracza 10 tys. zł.