Problem z pseudo-przewodnikami. "Chcemy ostrzec turystów"
Mija dokładnie 150 lat od chwili, gdy przewodnictwo tatrzańskie ujęto w ramy organizacyjne i prawne. Przez te lata wiele się zmieniło. - Dzisiaj przewodnictwo zmaga się z nowymi wyzwaniami. Coraz częściej zabieramy indywidualnych klientów na ambitne szczyty. Problemem ostatnich czasów są natomiast osoby podszywające się pod przewodników - powiedział Maciej Florys, przewodniczący Rady Przewodnictwa Tatrzańskiego.
W 1875 r. pierwsi góralscy przewodnicy otrzymali tzw. blachy, czyli odznaki. Jubileusz 150-lecia uczczono w niedzielę 10 sierpnia br. paradą na Krupówkach, co podkreśla znaczenie tej profesji w regionie. Warto wiedzieć, że obecnie wszystkie zorganizowane wycieczki piesze, w których uczestniczą dzieci i młodzież szkolna, mogą wędrować po Tatrach tylko pod opieką wykwalifikowanych przewodników tatrzańskich. Przewodnik nie tylko prowadzi grupy wybranymi szlakami, ale i przekazuje wiedzę o przyrodzie, zasadach zachowania się w górach oraz dba o bezpieczeństwo.
Historia przewodnictwa tatrzańskiego
Maciej Florys, przewodniczący Rady Przewodnictwa Tatrzańskiego, przypomina, że pierwsi przewodnicy wywodzili się z grona pasterzy i kłusowników. Dzięki Towarzystwu Tatrzańskiemu powstały znakowane szlaki i schroniska, co przyczyniło się do rozwoju turystyki.
Wśród pionierów przewodnictwa byli m.in. Jędrzej Wala, Maciej Sieczka i Klemens Bachleda. Już w XIX wieku przewodników dzielono na klasy, co wpływało na ich wynagrodzenie. Po I wojnie światowej Polskie Towarzystwo Tatrzańskie reaktywowało przewodnictwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szaleństwo w Tatrach. Turyści zapominają o zasadach
Współczesne wyzwania i problem z czarnym rynkiem przewodników
Aktualnie przewodnicy mierzą się z nowymi problemami. Jednym z największych są pseudo-przewodnicy, czyli osoby podszywające się pod wykwalifikowanych ekspertów. - Dzisiaj przewodnictwo zmaga się z nowymi wyzwaniami. Coraz częściej zabieramy indywidualnych klientów na ambitne szczyty wymagające asekuracji liną czy wspinaczki. Problemem ostatnich czasów są natomiast osoby podszywające się pod przewodników, którzy bez wymaganych uprawnień i wiedzy oferują tzw. wyprawy partnerskie - powiedział PAP Florys.
- W mediach społecznościowych pojawiają się ostatnio ogłoszenia pseudo-przewodników, którzy organizują płatne wejścia bez licencji i często bez odpowiedniego sprzętu. Chcemy ostrzec turystów, że to jest niebezpieczne i należy korzystać wyłącznie z usług przewodników kwalifikowanych - zauważył przewodnik Bartłomiej Gąsienica.
Zmienia się także podejście kobiet do tego fachu. 150 lat tego przewodnictwem zajmowali się prawie sami mężczyźni, dziś to kobiety stanowią znaczną część tego środowiska. - Kobiety w przewodnictwie wnoszą w góry inną perspektywę. Często stawiamy na empatię i indywidualne podejście do klienta, co w trudnym terenie potrafi być równie ważne jak siła fizyczna. Wiele kobiet - turystek chętniej wybiera przewodniczki, czując większy komfort - powiedziała Maria Dziedzina.