Przemyśl - co warto zobaczyć?
Z jakim dźwiękiem kojarzy się Przemyśl? Zamykam oczy i momentalnie słyszę bicie dzwonów. Znajdują się tu dwie słynne ludwisarnie, których historia sięga początków XIX wieku. Stojąc w chłodnym pomieszczeniu, wdycham zapach gliny. Patrzę na bardzo podobne do siebie formy i powoli zaczynam je odróżniać. - Ludwisarz przede wszystkim musi być odlewnikiem, musi być muzykiem, ślusarzem i mieć pojęcie o prawach fizyki. Poza tym dbamy, by zlecone napisy były zgodne z zasadami gramatyki polskiej. Gotowy dzwon jest przecież w pewnym sensie zapisem historii - tłumaczy Janusz Felczyński. Odlewnię przejmie po nim syn, ósme już pokolenie rodu. To właśnie tutaj wykonano największy dzwon w Polsce. Niespodzianka, nie chodzi o Zygmunta, ale o Józefa, który zawisł w sanktuarium w Licheniu. Gotowym dzwonom przyglądam się jeszcze w muzeum mieszczącym się w Wieży Zegarowej. Zgromadzono tu również imponującą kolekcję fajek, od prostych, przez pięknie rzeźbione po wodne. W Przemyślu *co roku odbywa się *Święto
Fajki, podczas którego organizowany jest Turniej Wolnego Palenia Fajki. Zawodnicy dostają trzy gramy tytoniu i dwie zapałki. Zwycięża ten, kto pyka najdłużej. - Dwa razy z rzędu wygrała kobieta. Jakież mieli miny pozostali uczestnicy, kiedy dowiedzieli się, że zwyciężczyni na co dzień nie pali - relacjonuje pan Darek. Po południu wspinam się jeszcze na Wieżę Katedralną. Na pierwsze piętro można wjechać windą i na ekranach zobaczyć widok z góry dzięki kamerom zamontowanym na szczycie. Podejmuję jednak wyzwanie i, z trudem łapiąc oddech, pokonuję wszystkie 266 schodów. Patrząc przez tarczę zegara, przyglądam się miastu, w którym czas płynie wolniej i któremu historia dała się mocno we znaki. Zgrzyt wskazówki odmierzającej kolejną minutę zabrzmiał niczym westchnienie zadumanego starca.
Tekst: Karolina Tomas, www.podroze.pl / ik