Prawdziwe afrykańskie piękno
Wystarczy jednak wyrwać się na chwilę ze szponów metropolii, by odnaleźć prawdziwe afrykańskie piękno. W niecałe dwie i pół godziny jazdy samochodem od Johannesburga, w prowincji Limpopo na samej północy kraju, w paśmie gór Waterberg znajduje się niezwykle cenny rezerwat biosfery UNESCO. Zjeżdżamy z autostrady nr 1 na zwykłą prowincjonalną drogę i przekraczamy samochodem niewielką rzekę Nil. Nie, to nie ten sam Nil, który majestatycznie opływa królestwo faraonów - nazwę nadali rzece w połowie XIX wieku pielgrzymujący na północ Burowie. Ich ucieczka z Kapsztadu przed brytyjskimi kolonistami była pełna wiary w dotarcie do Ziemi Obiecanej, do Jerozolimy. Czytając literalnie Pismo święte, porównując historyczne opisy, stwierdzili, iż znajdują się już w Egipcie... Burowie zajmowali się uprawą ziemi i wypasem bydła; żyzne ziemie RPA musiały być prawdziwą areną starć pomiędzy rolnikami a dzikimi afrykańskimi zwierzętami. Teraz karta historii się odwróciła i w ostatnich latach coraz więcej ziemi
przywraca się dzikiej przyrodzie. Cóż, turystyka safari przynosi więcej zysku niż rolnictwo...