Jakim uczniem był Kim Dzong Un? Oto co mówią o nim szkolni koledzy oraz nauczyciele
"Nie byliśmy największymi tępakami w klasie, ale nie byliśmy też prymusami" – wspominał po latach kolega z ławki Kim Dzong Una. Co jeszcze wiadomo o szwajcarskiej edukacji obecnego dyktatora Korei Północnej?
Urodzony w 1984 r. Kim Dzong Un pierwsze dwanaście lat swojego życia spędził w Korei Północnej (więcej o jego dzieciństwie przeczytacie w tym artykule). W 1996 r. wyjechał jednak do Szwajcarii, aby podjąć naukę w prywatnej Międzynarodowej Szkole w Bernie, gdzie roczne czesne wynosiło bagatela 20 tys. dolarów. W tym samym czasie setki tysięcy Koreańczyków umierały z głodu.
Problemy z nauką języków obcych
Rzecz jasna Kim Dzong Un wyjechał do Europy incognito, pod przybranym nazwiskiem "Pak". Oficjalnie podawał się za syna północnokoreańskiego dyplomaty. Była analityczka CIA Jung H. Pak w książce Kim Dzong Un. Historia dyktatora przytacza relacje kolegów z klasy przyszłego dyktatora.
Dowiadujemy się z nich między innymi, że początkowo Kim Dzong Un: "nie radził sobie z angielskim. Mówił z mocnym akcentem i musiał pobierać dodatkowe lekcje". Niewiele mu one pomogły. Młody Kim zdecydowanie nie był orłem (chociaż podobno nieźle szło mu z matematyką). Trudno zatem się dziwić, że "nie odnosił w tej szkole wielkich sukcesów".
Zgodnie z informacjami jednego z południowokoreańskich ekspertów, na które powołuje się Jung H. Pak, zaledwie po dwóch latach przyszły wódz Korei Północnej "przeniósł się do mniej wymagającej publicznej Międzynarodowej Szkoły w Bernie".
Nauka niespecjalnie go interesowała
Jednym z jego kolegów został pochodzący z Portugalii João Micaelo. Po latach tak wspominał tamten okres:
Nie byliśmy największymi tępakami w klasie, ale nie byliśmy też prymusami. Zawsze plasowaliśmy się gdzieś pośrodku. Un bardzo się starał komunikować, ale nie radził sobie z niemieckim i krępował się, kiedy wzywano go do odpowiedzi. Nauczyciele, widząc, że jest mu ciężko i że pali się ze wstydu, dawali spokój i przechodzili do kolejnego ucznia.
Ogółem jednak nastolatka niespecjalnie interesowało, jakie osiąga wyniki w nauce. O tym, że mało się przykładał do edukacji najlepiej świadczy fakt, że "wyjechał, nie odebrawszy nawet żadnych wyników egzaminów". Jung H. Pak w biografii dyktatora przypuszcza, że powodem takiego zachowania mogło być to, że:
[…] Dzong Una zwyczajnie nie ciekawił program nauczania, który obejmował historię Szwajcarii od roku 1291 i ewolucję tamtejszej demokracji, kluczowe postaci ruchu na rzecz praw osób czarnoskórych, takie jak Martin Luther King Jr. i Nelson Mandela, oraz prawa człowieka.
"Liczyło się dla niego tylko zwycięstwo"
W Szwajcarii przyszły dyktator miał inne pasje niż nauka. Chociaż patrząc dzisiaj na zdjęcia otyłego, krwawego satrapy trudno w to uwierzyć, to w szkole uwielbiał grać w piłkę nożną oraz koszykówkę.
Jeden z jego kolegów stwierdził, że "potrafił poprowadzić całą rozgrywkę. To on decydował o jej przebiegu". Inny z kolei dodawał, że "nie cierpiał przegrywać. Liczyło się dla niego tylko zwycięstwo".
Była analityczka CIA przywołuje w swojej książce również opinię jednego z nauczycieli Kim Dzong Una. Według niego był on "miłym, łagodnym azjatyckim chłopcem". Z tą opinią na pewno nie zgodziłaby się koleżanka z klasy Kima, która twierdzi, że: "kopał nas po łydkach, a czasami opluwał".
Nawiązywania bliższych relacji z innymi uczniami na pewno nie ułatwiały problemy w komunikacji. W efekcie przez większość rówieśników Kim Dzong Un był uważany za dziwnego odludka.
O tym, że nie dogadywał się z innymi może świadczyć jedno z nielicznych zdjęć przyszłego dyktatora z tamtych czasów, gdzie – jak czytamy w książce Kim Dzong Un. Historia dyktatora:
Pozostali uczniowie obejmują się nawzajem wesoło i nachylają do aparatu, szczerząc zęby w uśmiechu, lecz Dzong Un stoi prosto, ze spuszczonymi rękami, i spogląda w obiektyw z nieufną miną.
Ogółem Kim Dzong Un spędził na nauce w alpejskim kraju pięć lat. Na początku 2001 roku wrócił do Pjongjangu, gdzie nie musiał już ukrywać swojego pochodzenia. Znów był traktowany po królewsku, a braku talentu do nauki języków obcych nikt nawet nie śmiał mu wypominać.
Przeczytaj również o tym jak budowano najbardziej szaleńczą dyktaturę świata. Zasady zbrodniczego reżimu wciąż trzymają się mocno.
Bibliografia:
- Anna Fifield, Wielki następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una, Wydawnictwo SQN, 2020.
- Jung H. Pak, Kim Dzong Un. Historia dyktatora, Wydawnictw W.AB. 2020.
Autor: Rafał Kuzak - Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski, mitów i przekłamań. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej. Zajmuje się również fotoedycją książek historycznych, przygotowywaniem indeksów i weryfikacją merytoryczną publikacji.