Poza miastemTwierdza Srebrna Góra. Jakie skarby ukryto w potężnym forcie w Górach Sowich?

Twierdza Srebrna Góra. Jakie skarby ukryto w potężnym forcie w Górach Sowich?

Poszukiwacze skarbów wielokrotnie odwiedzali ten kompleks, chcąc spenetrować każdy jego skrawek. Jedna z niemieckich telewizji chciała nakręcić o nim program. "Niemcy nie powinni wiedzieć, co tam znajdziemy!" – stwierdził wówczas przedstawiciel Ministerstwa Kultury. Co schowano w ruinach twierdzy?

Twierdza Srebrna Góra
Twierdza Srebrna Góra
Źródło zdjęć: © CC BY-SA 3.0 | Barbara Maliszewska

19.05.2021 16:11

Srebrna Góra jest miejscowością malowniczo rozsiadłą w wąskiej, głębokiej dolinie, po obu stronach krętej, stromej drogi, doprowadzającej do Przełęczy Srebrnej, oddzielającej Góry Sowie od Gór Bardzkich.

Od pierwszej połowy XVI wieku aż do 1949 roku była miasteczkiem. Niegdyś chętnie zjeżdżali tu na wczasy czy na weekendowy odpoczynek nie tylko mieszkańcy dolnośląskich miast, ale też wczasowicze z centralnych Niemiec. Okolica była atrakcyjna, toteż z turystycznego boomu korzystała nie tylko Silberberg, oferująca kilkaset miejsc noclegowych w kilkunastu pensjonatach i hotelikach, powodzeniem cieszyły się też kwatery we wszystkich pobliskich wsiach.

W Peterwitz (Stoszowicach), Forstfelde (Budzowie), Neudorf (Nowej Wsi Kłodzkiej) – łańcuchówkach ciągnących się nieprzerwanie, dom przy domu, po obu stronach podjazdu do przełęczy – bogacący się na letnikach tubylcy wznosili obszerne, piętrowe budynki, z zapasowymi pokojami czekającymi na spragnionych wypoczynku przyjezdnych.

Tajemniczy transport

Po wojnie i wysiedleniu niemieckich mieszkańców, których zastąpiono polskimi osadnikami, Srebrna Góra gwałtownie podupadła, wkrótce straciła prawa miejskie i już nie zdołała ich odzyskać. Nawet siedziba gminy znajduje się w Stoszowicach, nie w dawnym miasteczku. Pięćdziesiąt lat później Srebrną Górę zaczęli stawiać na nogi poszukiwacze skarbów.

Twierdza Srebrna Góra. Widok z powietrza
Twierdza Srebrna Góra. Widok z powietrza© CC BY-SA 4.0 | Tomekziel

Miejscowość zachowała w znacznym stopniu swój niegdysiejszy charakter, a górujące nad nią potężne, tajemnicze forty pruskiej twierdzy, wzniesionej przez Fryderyka Wielkiego w latach 1765-1777, zaliczanej do największych fortyfikacji górskich w Europie, od początku lat dziewięćdziesiątych zaczęły ponownie wabić przyjezdnych.

Pierwsi byli właśnie poszukiwacze skarbów – amatorzy fortecznych podziemi i starych sztolni, pozostałych po dawnych kopalniach srebra (od których miejscowość wzięła nazwę), wpadający na weekendy i wakacje, jedzący byle co i nocujący gdzie popadnie (najczęściej w ruinach opuszczonych fortyfikacji), na których zarabiali chyba tylko właściciele "Czarnej Perły", piwiarni pieszczotliwie zwanej przez gości "Perełką", mieszczącej się w dolnej części miejscowości.

Później, zwabieni sensacyjnymi reportażami prasowymi i telewizyjnymi o podziemnych tajemnicach twierdzy, odkrywanych przez eksploratorów, zaczęli stopniowo pojawiać się zamożniejsi turyści, coraz częściej niemieccy, i Srebrna Góra zaczęła ponownie zarabiać na przyjezdnych. Na początku XXI wieku dawne miasteczko jest znowu modne i chętnie odwiedzane nie tylko w weekendy, a w nowych domach, których szybko przybywa, znowu pojawiły się pokoje dla gości.

Istnieje przekaz, pochodzący od czekających na wysiedlenie niemieckich mieszkańców Silberbergu, z którymi stykali się pierwsi powojenni osadnicy, że w marcu 1945 roku dotarł do miasteczka od strony Ząbkowic Śląskich jakiś duży transport, kilka ciężarówek wojskowych, których ładunek ukryto w fortach po wschodniej stronie przełęczy, czyli w najdalej na zachód wysuniętej części Gór Sowich.

Niemieccy mieszkańcy uważali, że miejscem ukrycia ładunku jest albo główny fort "Donjon", albo fort "Strohhaube" ("Słomiane Czepce"), połączony z "Donjonem" drogą krytą i tunelem, obecnie bardzo zniszczony. Amatorskie poszukiwania tego transportu prowadzono wielokrotnie.

Bursztynowy Pokój czy Bursztynowa Komnata?

Spodziewano się nawet odnalezienia Bursztynowej Komnaty, sugerując się informacją, że w twierdzy znajdował się niegdyś "Bernstein Zimmer". Ten "Bursztynowy Pokój" nie miał jednak nic wspólnego ze sławnym zabytkiem z Carskiego Sioła.

Była to muzealna kolekcja wyrobów z bursztynu, której losy nie są znane. Być może została ewakuowana, być może wykradziona, nie jest też wykluczone, że spoczywa nadal gdzieś w niedostępnych obecnie zakamarkach twierdzy. Hipotezę tę uprawdopodobnia fakt odnalezienia przed laty na terenie twierdzy kolekcji srebrnych samorodków, która znajdowała się przed wojną w muzeum mieszczącym się w "Donjonie".

Przekonanie, że forty Srebrnej Góry kryją więcej tego rodzaju depozytów, było dość powszechne, co skutkowała kolejnymi poszukiwaniami, z reguły nielegalnymi i związanymi z dewastacją zabytku. W 1964 roku jakieś poszukiwania prowadziła w Srebrnej Górze ekipa Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce.

Oficjalnie prace związane były z bliżej nieokreślonym dochodzeniem Komisji. Niewiele o nich można powiedzieć ze względu na wyjątkowo niską wiarygodność źródeł. Poszukiwania – jeśli tak to można określić – trwały tydzień i pewne jest tylko to, że skończyły się kompletnym fiaskiem.

W 1995 roku Międzynarodowa Agencja Poszukiwawcza dokonała odkrycia nieznanych podziemnych wyrobisk, wykutych w skałach pod fortem "Ostróg" (niem. "Spitzberg") i u podnóża góry Ostróg, po południowej stronie Przełęczy Srebrnej, czyli już po stronie Gór Bardzkich. Odkrycie podziemi zostało oficjalnie potwierdzone badaniami geofizycznymi (georadar SIR-3, pierwszy tego rodzaju sprzęt, jaki dotarł do Polski, badania prowadził dr Piotr Lamparski z Instytutu Geografii Polskiej Akademii Nauk), a także odnalezieniem tuneliku ewakuacyjnego, długości około trzydziestu trzech metrów, z wyjściem na zboczu od strony przełęczy.

Tak zwany Donjon w Twierdzy Srebrnogórskiej
Tak zwany Donjon w Twierdzy Srebrnogórskiej© CC BY-SA 3.0 | Jacek Halicki

"Niemcy nie powinni tego wiedzieć"

Tunelik ten, wykuty w skale i obudowany kamieniami, bez wątpienia XVIII-wieczny, tak ciasny, że można się w nim jedynie czołgać, od strony fortu kończy się krótkim szybem, prowadzącym w górę, i zawałem na głębokości około dziewięciu metrów. Zagruzowane pomieszczenie, do którego prowadzi szybik, zaczyna się tuż przed murem fortu, między bramą a tzw. Domem Komendanta.

Bezdyskusyjnie potwierdzono to w 2001 roku w trakcie realizacji filmu dokumentalnego dla TVP 1, wykonując wiercenia w fosie przed murem fortu i wprowadzając do otworu kamerę wziernikową. Na ekranie monitora można było zobaczyć, że wiertło na głębokości sześciu metrów przeszło przez zbudowany z cegieł łuk, zapewne sklepienie pomieszczenia lub obszerniejszego tunelu o wysokości około trzech metrów, w posadzce którego znajduje się wejście do szybu, połączonego z tunelikiem ewakuacyjnym.

Wejście do pomieszczenia zlokalizowanego pod fosą znajduje się prawdopodobnie po drugiej stronie muru, pod dziedzińcem fortu, wymaga to jednak potwierdzenia kolejnymi wierceniami. MAP trzykrotnie uzyskiwała zgodę wojewódzkich władz konserwatorskich na wejście do podziemi i trzykrotnie była ona wstrzymywana przez urzędników Ministerstwa Kultury.

W latach 1995, 1996 i 2001 o pracach prowadzonych przez MAP zrealizowano tu dwa filmy dokumentalne dla TVP 1 i jeden dla niemieckiej sieci Pro Sieben (w 2001 roku przy doskonałym wsparciu technicznym grupy Zygmunta Adamskiego z Poznania i z udziałem dr. Piotra Rozwadowskiego, ówczesnego redaktora naczelnego Wydawnictwa Bellona).

Zgoda na wejście do podziemi, do którego miało dojść w trakcie realizacji filmu Die Schatzsuche in Polen (Poszukiwanie skarbów w Polsce), zrealizowanego przez historyka dr. Walthera Zieglera dla popularnego nie tylko w Niemczech magazynu "Die Reporter", została dosłownie w ostatniej chwili cofnięta na polecenie profesora Tadeusza Polaka, ówczesnego podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury, ponieważ, jak wyjaśniono – "Niemcy nie powinni wiedzieć, co tam znajdziemy".

Była to zupełna kompromitacja ministerstwa, którą Niemcy wielkodusznie przemilczeli w swoim programie. Podziemi pod fortem "Ostróg" nie spenetrowano do dziś, podobnie jak i zagruzowanego pomieszczenia, do którego prowadzi wspomniany tunelik ewakuacyjny.

Przeczytaj również na łamach portalu WielkaHistoria.pl o tym, jak powstała i czym naprawdę była Bursztynowa Komnata.

Powyższy tekst stanowi fragment książki Włodzimierza Antkowiaka pt. "Poszukiwacze zaginionej komnaty". Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w 2021 roku. Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji portalu WielkaHistoria.pl
Powyższy tekst stanowi fragment książki Włodzimierza Antkowiaka pt. "Poszukiwacze zaginionej komnaty". Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona w 2021 roku. Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji portalu WielkaHistoria.pl© materiały partnera

O autorze: Włodzimierz Antkowiak – pisarz i poszukiwacz skarbów. Założył Międzynarodową Agencję Poszukiwawczą, która zajmuje się wyjaśnianiem tajemnic przeszłości. Nakładem Wydawnictwa Bellona ukazała się jego książka "Poszukiwacze zaginionej komnaty" (Bellona 2021).

Komentarze (110)