Skuterem do Rumunii, czyli wakacje za grosze
Następnego dnia postanowiłem trochę zwiedzić Rumunię, aby wyjazd nie był jedynie ustanowieniem swoistego skuterowego rekordu. Pojechałem na północ w góry położone przy granicy ukraińskiej, trafiając nawet do jednego z monastyrów, gdzie była akurat msza. Spodziewałem się, że usłyszę piękne śpiewy, jak na Ukrainie, jednak ludzie wraz z kapłanem zawodzili niemiłosiernie, co przypominało raczej polskie kościoły.