Brama Brandenburska, Berlin, Niemcy
Lato szczególnie skłania do podróży, zwiedzania i przebywania na świeżym powietrzu. Poznawanie i podziwianie pięknych, polskich krajobrazów jest jednak bardzo często zepsute przez ordynarne reklamy, banery, plakaty czy billboardy. Od wielu lat w całej Polsce panuje prawdziwy chaos estetyczny, przez co Polacy, jak i zagraniczni turyści nie mogą w pełni cieszyć się wspaniałymi widokami, jakie oferuje nasz kraj. Z tym szpetnym i zepsutym, w głównej mierze przez nas samych, krajobrazem już od dobrych kilku lat walczy Stowarzyszenie Miasto Moje A W Nim. Istniejące w Polsce przepisy prawne nie dają narzędzi, które pozwoliłby na skuteczną ochronę krajobrazu przed drastyczną komercjalizacją przestrzeni publicznej. Dlatego Stowarzyszenie Miasto Moje A W Nim poprzez różnego rodzaju akcje społeczne i książki dąży do zmiany przepisów prawnych regulujących rynek reklamy zewnętrznej w Polsce. By pokazać, jak źle mógłby wyglądać nasz kraj, Elżbieta Dymna i Marcin Rutkiewicz stworzyli album składający się z fotomontaży
najsłynniejszych atrakcji turystycznych oblepionych formami reklamowymi. - Fotomontaże stały się oryginalnym sposobem zwrócenia uwagi na to, jak mogłyby wyglądać światowe zabytki i ikoniczne budynki, gdyby znajdowały się w Polsce - przy niezadowalającym stanie prawnym, umożliwiającym degradację krajobrazu i przy ówczesnej kulturze podejścia do przestrzeni publicznej. Do dziś, gdy jeździmy z wykładami po całym kraju, potrafią wzbudzać emocje - mówi dla WP.PL Aleksandra Stępień, prezes Stowarzyszenia Miasto Moje A W Nim.